X

18 3 0
                                    

Drzemka którą planowała by potrwała tylko chwilę, zamieniła się już w cały dzień.

Obudziła się zimnego ranka, kolejnego dnia bliżej do pory nagich drzew. Spadnie śnieg i nie będzie żadnej zdobyczy, koty będą głodować a nikt na to nie poradzi.

Już nawet teraz zbierali ledwie co, a co będzie dopiero później. Będą musieli przygotować się na najgorsze, standardowo obóz zasypie śniegiem i ledwo będzie można się w nim poruszać. Koty w nim będą marzły, ale mniejsza.

Bursztynowe Serce usiadła na posłaniu i zawinęła swój ogon wokół jej łap. Popatrzyła się na leżącego Białego, spokojnie spał a jego boki unosiły się w rytmie oddechu. Inne koty były już na polanie, Mleczne Futro ustalała patrole graniczne i łowieckie. Wśród nich Bursztynowe Serce zobaczyła Cytrusowego Pazura, chciała do niego podejść i przeprosić że zasnęła ale ktoś ją wyprzedził. Tym kimś był biały kot z szarymi pręgami, wcześniej zastępczyni przywódcy wyznaczyła go by zebrał kogo chce na patrol. -Świetnie teraz będe się nudzić- Pomyślała rudo-biała kotka.

Usłyszała ziewanie z lewej strony, obróciła się i zobaczyła Białego rozciągającego się na posłaniu.- Ahh dobra, może z nim spędzę czas do puki Cytrusowy Pazur nie wróci- Rozmyślała.

- Cześć- powiedział jeszcze zaspany kocur.

-Hej- Odpowiedziała próbując by jej ton głosu był jak najbardziej łagodny.

-Coś się stało?- Zapytał patrząc się prosto w jej zielone oczy.

-Nie, dlaczego pytasz?- Było to dla niej dziwne bo po co miałby ją o to pytać.

-Siedzisz sztywno, a jeszcze widać po tobie że coś się dzieje- Odparł poczym zaczął wylizywać łapę.

Bursztynowe Serce westchnęła, i otworzyła pysk by odpowiedzieć.

-Mleczne Futro znowu zabrała Cytrusowego Pazura na patrol graniczny, zupełnie jakby robiła mi to na złość- Warknęła.

-Widocznie… a raczej chyba, cię nie lubi- miauknął.

-Chyba to mało powiedziane- Odpowiedziała wkurzona ruda kotka.

-No dobra... Ale po co się gniewać z powodu jednego kota?- Odparł.

- No w sumie racja- Przyznała ruda kotka.

- Mam pomysł!- Zaczął- pójdziemy cię zapoznać z innym pobratymcami, bo wiem że innych nie znasz.

Dla Bursztynowego Serca podobał się pomysł bo nikogo innego nie zna oprócz jego, Sosnowego Serca, Cytrusowego Pazura, Mlecznego Futra, oraz Ciemne skrzydło trochę zna tak samo jak Orlą Łapę i Pajęczą Łapę ale to spędziła z nimi tylko jeden dzień. W poznawaniu innych martwiło ją tylko jedno, nie wiedziała czy ją polubią. W innym wypadku , jakby to był ktoś z innego klanu albo jakiś kot to nie przejmowała by się tym aż tak bardzo, lecz ona będzie z nimi żyła w tym obozie.- Ale co się zamartwiać, i tak tam pójdę- pomyślała.

-Okej to chodźmy.- Powiedziała.

Podekscytowany Biały wstał z legowiska i poczekał na Bursztynowe Serce aż wstanie. W tedy jak ruda kotka się zbliżyła kocur nagle stanął bez ruchu.

- Co się stało?- Zapytała.

- Problem w tym że ja wogule nikogo tu nie znam- Powiedział.

- Poznasz razem ze mną.- Odparła i ruszyła w stronę dwóch kotów, dając wcześniej znak ogonem by kocur szedł za nią.

Gdy byli wystarczająco blisko Bursztynowe Serce się odezwała.

-Cześć!- Zaczęła- Jestem Bursztynowe Serce, jestem już tu od dłuższego czasu i chciałam się z wami zapoznać.

Wojownicy daleka przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz