David leniwie się zwlekł z łóżka . Dziś piątek zatem tylko dzisiejsze zajęcia i weekend .
- David ! - wrzasnęła Akio
- O rany....musisz tak się drzeć . Wyjdę z łazienki to mi powiesz ...- ziewnął idąc leniwie przez korytarz piętra
- Chodzi o Joe'go - powiedziała na co on się zatrzymał .
- Co ? Jest 7.00 rano . Co się mogło stać ?
Ona pokazała mu zdjęcie .
- O kuźwa ....dobra przebiorę się i lecimy .
Oboje prędko się ogarnęli i poszli do szpitala .
Lekarz od razu im wskazał sale gdzie leży ich przyjaciel .
David nie mógł uwierzyć . Najpierw Lila , a teraz on .
Gdy doszli jakie było zaskoczenie ich widząc Kinga w ręką na temblaku w gipsie i to prawą . Miał też szew na lewym policzku i siniaki
- Wow....co ci....kto ci to zrobił ?
- Nie wiem - mruknął jedynie w odpowiedzi .- byłem wczoraj u Lily . Gdy miałem wsiadać do windy ktoś mnie złapał i pociągnął za drzwi ewakuacyjne - dodał patrząc wciąż przed siebie - potem dostałem kasketem chyba w bok głowy i w brzuch po czym mnie wypchnięto przez barierki na parter . Uderzyłem i spadłem na ręke.....złamana - spojrzał smutnym wzrokiem na nich - ktoś już na dole czekał i mnie dobił po czym straciłem przytomność . Z tego co mi lekarz mówił to pielęgniarki mnie znalazły.
- Joe.....rany ....,ale kto jak nie ty teraz będzie bronił naszej bramki ?
- Cassy - szepnął- przecież ja nie mogę grać ze złamaną ręką - dodał normalnym tonem - a ona dobrze sobie radzi na bramce
- Oj czarno to widze jak się o tym dowie - rzekł DavidKilka godzin później Jude wraz z Evans czekali na przybycie przyjaciół . Za kilka minut ma się zacząć trening .
- Eh . Spóźniają się - warknął pod nosem Jude wyraźnie zirytowany tym, że nie ma jeszcze Davida , Joe'go i Akio .
- Spokojnie Jude . Napewno niedługo przyjdą....ouł i są nasze zguby . Co ci się stało Joe ? - spytała przerażona Cassy patrząc na bramkarza
- Nieważne - mruknął speszony co widać mocno zaskoczyło jego dwójkę przyjaciół spóźnialskich .- spadłem przez przypadek ze schodów w szpitalu bo winda nie działała ...i chyba ty Cassy będziesz musiała mnie zastąpić
- J-ja ?! - krzyknęła pokazując na siebie - a-ale ja się nie nadaje Joe ....
- Dasz rade . W meczu z Raimonem świetnie sobie dałaś . I tym razem też tak będzie - utwierdził ją , ale widać , że Evans nie mogła uwierzyć . Ma zastąpić na bramce najlepszego bramkarza w całej Japonii . Przełknęła nerwowo ślinę i pokiwała głową niepewnie .
Poszła się przebrać w odpowiedni strój
- Joe ? Co tak naprawdę stało się w szpitalu ? - zagadnął Jude podejrzliwie , lecz młodzieniec nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się w siatke bramki . Westchnął ciężko .
- Już powiedziałem Jude . Spadłem ze schodów bo nie mogłem skorzystać z windy - odszedł na ławkę zamyślony .
Kapitan próbował jakoś rozgryźć w myślach co się naprawdę mogło stać .To nie wyglądało na zwykłe spadnięcie ze schodów .
Reszta drużyny wróciła i zaczął się trening .
Cassy patrzyła na nich wszystkich gdy się rozgrzała .
'' Kurka . To co innego niż podczas wczorajszego meczu . Ale jak ja zrobiłam tą obronę? Mam nadzieję , że Joe prędko wróci do zdrowia bo ja nie dam rady wciąż stać na bramce . Chciałam pokazać się jako ktoś grający na środku pola , a nie bramkarz '' - pomyślała sobie spoglądając w stronę ławki . Widać , że King był czymś zamyślony .
- Evans piłka ! - krzyknął znajomy głos . Spojrzała w tamtą stronę . W ostatniej chwili wyciągnęła przed siebie ręce . Piłka się od nich odbiła - skup się - fuknął Davidy
- J-jasne . Przepraszam David . Jeszcze raz - wykopała do niego piłkę .
Tymczasem Dark obserwował ich przez kamery . Miał plan , że Cassy Evans zniechęci się do gry gdy będzie musiała zastąpić najlepszego bramkarza , ale widać tak nie jest i zrobił błąd eliminując Kinga z jego stanowiska . Ale z drugiej strony chłopakowi należą się takie dni odpoczynku od piłki nożnej . Już Rayowi wystarczyły skargi rodziców po pewnych treningach , że ich syn ledwo zipie i jest cały w siniakach .
Wzrok trenera przez ciemne okular powędrował ku nowej bamkarce .
Poczeka jeszcze trochę . Dziewczyna prędko się zniechęci . Treningi są trudne , a tym bardziej strzałów na bramkę
- Wykonajcie królewskiego pingiwna nr 2 - kazał przyciskając guzik mikrofonu i nieco się do niego nachylając
Jude był w szoku gdy zatrzymał się na środku boiska . Spojrzał po przyjaciołach
- Ale to za mocny ruch na kogoś kto....
- To rozkaz ! - rozbrzmiał głos z głośników .
Zapadła nerwowa atmosfera
- Em...s-słyszeliście trenera ? Dawajcie panienki . Strzelamy . Ja moge go rozpocząć - rzekł dumnie Caleb
- Tylko kapitan go zaczyna i to Jude go używa - wtrącił Samford .
- To niech ruszy swoją peleryniastą pupkę i zacznie bo przyrośniemy do murawy zaraz mała - rzucił Stonewall idąc na swoją pozycje
- Co za....Jude ? Nie możemy . Cassy nie da rady - powiedział David do kapitana , który jedynie zacisnął pięści
- Ale czy my mamy wyjście ? - spytał patrząc w murawe .
Joe za to wstał podchodząc do białej linii . Sam miał problem z obronieniem tej techniki ,a co dopiero nowicjuszka .
Niezauważalnie podszedł do niej gdy inni byli zajęci dyskują o technice
- Cassy - gdy tylko wypowiedział jej imie spojrzała na niego . Dał palec na swoje usta i ręką gest , by podeszła . Szepnął coś do niej do ucha po czym kiwnął głową gdy ona się odsunęła z niedowierzaniem .
- Jesteś pewien ? Nie dasz rady - mruknęła
- Dam radę . Wiem jaki to ciężki ruch do obrony Cassy .Wykonywałem to zazwyczaj na prawej ,ale na lewej też dam . Zrobie tylko małe zamieszanie . Ty nic nie rób spokojnie - odszedł prędko w stronę wiaty .
Dziewczyna czuła strach . Skoro to taki trudny ruch to powinna się postarać obronić , aby nim nie dostać , a nie , że ma stać jak słup soli .
Gdy tylko Jude wykonał pingwina Joe użył zapory dymnej . Dobrze wiedział , że takowa istnieje .
- Zasłona dymna ! Ej kto ją włączył ?! - warknął Caleb .
Evans czuła strach stojąc w dymie , ale nagle zobaczyła jak pingwiny przebijają się przez dym lecąc . Czy Joe tylko to zrobił , by nie czuła upokorzenia ? A może specjalnie , aby nikt nie zobaczył jak ją to będzie boleć ? Okłamał ją , że jej pomoże ?
Gdy technika miała w nią uderzyć pojawiła się nagle złota tarcza .
Joe obronił . Spojrzał przez ramię na Cassy i pobiegł z powrotem na ławkę . Cassy podniosła piłke do rąk . Gdy dym opadł wszyscy byli zaskoczeni , że dziewczyna obroniła .
Dark uśmiechnął się pod nosem wrednie
'' No proszę . Ta dziewczyna ma to coś . To co Mark Evans , ona ma także . Hah ''- pomyślał sobie widząc jak nowicjuszka złapała tak mocny strzał .
Za to Akio dobrze wiedziała , że to nie zasługa Cassy . Puściła Joemu pytające spojrzenie .
- No co ? Cii - dał palec na usta - wolałabyś , aby skończyła w siatce poobijana ?
- No...nie . Dobra . Dobrze zrobiłeś , ale już tak nie rób . Jeżeli będzie konieczność to tak - powiedziała na co on pokiwał głową
- To ma zostać między nami rzekł
- Jasne .
Oboje spojrzeli na zespół gratulujący Cassy tak świetnej obrony .
Nagle tą miłą chwilę przerwał dzwonek telefonu .
King odebrał nawet nie ruszając się z miejsca i nie patrząc kto dzwoni
- Halo ?
- Joe ? Natychmiast do szpitala . Chodzi o twoją siostrę ! - krzyknęła rodzicielka przez telefon . Chłopak otworzył lekko usta i szeroko oczy w zaskoczeniu . Nic nie mówiąc nikomu , rozłaczył się i prędko wyszedł ze stadionu .
**********************************************************
Cassy wyszła po całym dniu szkoły .
Przed bramą czekał Mark
- Hej braciszku . Co tam ?
- Hej...chciałbym z tobą o czymś porozmawiać
- Jasne . Mów śmiało
- No....chodzi o to....czy byś nie chciała dojść do Raimona ?
Tym pytaniem ją zamurował .
CZYTASZ
Uśmiech Piłki
TienerfictieDo Akademii Królewskiej dołącza Cassy Evans . W wieku 5 lat została rozdzielona ze swoim bratem bliźniakiem przez wypadek. Zaopiekowali się nią znajomi rodziny dla bezpieczeństwa rodzeństwa . Pomimo chęci bycia razem rodzice nie zgadzali się n...