Rozdział 5

3.8K 162 54
                                    

Laylah

-Widzę, że nie zjadłaś wczorajszej kolacji. – Powiedziała na wstępie Agatha, gdy tylko weszłam do domu. – Przepraszam, jeśli zamówiłam czegoś czego nie lubisz.

-To nie tak, po prostu nie byłam głodna. – Kłamałam jak z nut, umierałam z głodu, ale nie mogłam tego zjeść.

-Zapraszam do kuchni! – Pociągnęła mnie w jej stronę i przystanęłam na progu.

-O mój boże... - Szepnęłam.

Kuchnia była już całkowicie urządzona. Meble wyglądały jakby wyszły z reklamy najdroższego sklepu meblowego. Aż jestem w szoku, że tak szybko to wszystko dowieziono. Zrobili nawet wyspę kuchenną, a dodatkowo kuchnia była wyposażona w różne urządzenia, jak zmywarka czy automat do kawy.

-Mam nadzieje, że ci się podoba.

-Jestem pod wrażeniem. – Przyznałam szczerze. – Pan Owens musi być bogaty.

-Nie znam szczegółów, ale jest. – Zachichotała i z aktówki wyciągnęła dokumenty. – O to umowa, w której zobowiązujesz się o dbanie tego domu w zamian za mieszkanie w nim kompletnie za darmo.

Sięgnęłam po dokumenty i zaczęłam je przeglądać.

-Umowa jest na rok. – Przeczytałam. – A co, jeśli będę chciała zerwać umowę wcześniej?

-Wtedy będziesz musiała zapłacić pięć tysięcy dolarów.

Wciągnęłam głośno powietrze. Nigdy nie widziałam takiej sumy pieniędzy na oczy.

-W zakres moich obowiązków wchodzi dbanie o czystość tego miejsca... I tylko tyle?

-Tak. Ewentualne szkody, naprawy, wszystkim zajmuje się właściciel i oczywiście pokrywa koszty.

-Zbyt piękne by mogło być prawdziwe. – Mruknęłam pod nosem.

-Też tak pomyślałam, gdy to zobaczyłam. Jeśli z tego nie skorzystasz to popełnisz błąd życia.

To tylko rok... Mogłabym odłożyć pieniądze i wynieść się z tego miasta. Znaleźć własne miejsce na ziemi.

Ale co mam zrobić ze stalkerem?

Cóż..., jeśli będzie źle to będę musiała zgłosić to do szeryfa.

-Masz długopis? – Spytałam po podjęciu decyzji.

Podała mi i bez mrugnięcia podpisałam tam, gdzie wskazywała palcem.

-Zadecydowałaś coś w sprawie sypialni? – Spytała zabierając umowę.

-Nie. Nie chce się wtrącać.

-Ale pan Owens wyraźnie powiedział, że mam wziąć twoje zdanie pod uwagę.

-A ja daję ci wolną rękę.

Klasnęła w dłonie i zachichotała.

-To nawet dobrze, ponieważ już zamówiłam meble i jutro już będą. Spakuj swoje rzeczy w kartony co jutro je przeniesiemy do nowego pokoju.

-Nie trzeba. Zostanę tam, gdzie jestem. – Piwnica to było moje miejsce.

Zaśmiała się na moje słowa.

-Nie możesz zostać w piwnicy. – Oznajmiła. – Właściciel kazał stamtąd wszystko wynieść. Ma ponoć jakieś plany wobec niej.

-Plany?

-Najczęściej chodzi o piwnicę z winami. Będą specjalne lodówki, regały... Takie tam fanaberie bogatych. Dlatego już jutro chcemy zacząć wynosić rzeczy z piwnicy. Spakuj wszystko co twoje w kartony i zostaw w kuchni, będziemy wiedzieć by tego nie ruszać.

Zgubiona w jego oczach (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz