Rozdział 12

3.4K 153 15
                                    

Laylah

Następnego dnia w pracy przycinałam róże i sporo rozmyślałam nad wczorajszymi wydarzeniami.

Znał moje imię... Już wcześniej podejrzewałam, że prześladował mnie już w Chicago i teraz to się potwierdziło.

To było niesamowite usłyszeć własne imię w ustach kogoś innego. Czułam się jakbym na chwilę odzyskała część siebie. Niesamowite uczucie.

A do tego wiem, jak on ma na imię... Benedict... Nigdy nie spotkałam osoby o takim imieniu... Nawet mi się podoba.

Przez to, że znał mnie jeszcze przed zmuszoną ucieczką, mam nadzieje na jakąś normalność.

Głupie, czyż nie? Jak cokolwiek ma być normalne ze stalkerem?

Czy to coś złego, że jednak wyobrażam sobie, że chroni mnie przed mężczyzną z mafii? Z tego co mogłam się przekonać, to ma pieniądze i może umieści mnie gdzieś bezpiecznie...

Westchnęłam i wsadziłam róże do wazonu.

Do kwiaciarni wszedł szeryf wraz z dwoma policjantami.

Uśmiechnęłam się delikatnie na ich widok, domyślam się, że przyszli tu z powodu Harper, pewnie chcą mnie przesłuchać.

-Szeryfie Collins. – Przywitałam się. – Jak mogę pomóc?

Na blat położył kartkę z moim zdjęciem.

-Laylah Evans, jesteś aresztowana za zabójstwo Richarda Evansa. – Powiedział i skinął głową na jednego z policjantów.

-Co? – Spytałam będąc w wielkim szoku.

Policjant zakuł mnie w kajdanki.

-Został wydany na ciebie list gończy. Normalnie tylko przewijam te durne informacje, ale jednak twoje zielone oczy zwróciły moją uwagę. – Wyjaśnił szeryf. – Niedługo zostaniesz przetransportowana do Chicago.

Nie, nie, nie... To nie może być prawda!







Chodziłam po celi jak wariatka, byłam w niej sama, nic dziwnego, w małym mieście rzadko mają okazję by kogoś aresztować.

Wyraźnie słyszałam, jak mówił, że zostanę zamknięta za zabójstwo męża... Przecież sprawa została zamknięta... Zwalili to na włamanie, to skąd się wzięły te oskarżenia?

-Nie obchodzą mnie procedury, wpuść mnie! – Usłyszałam głos Harper. – Jeśli tego nie zrobisz powiem twojej żonie, że widziałam cię w barze jak całowałeś turystkę!

-Dobrze! – Odburknął szeryf. – Masz pięć minut!

Harper wpadła jak burza i natychmiast podbiegła do krat.

-O mój boże, zamknęli cię! – Krzyknęła, a jej oczy były czerwone od płaczu. – Nie martw się, wyciągnę cię stąd!

-Co ty tu robisz? – Spytałam.

-Już wszyscy wiedzą, że wyprowadzono cię w kajdankach z kwiaciarni. Wzięłam niepłatne wolne i natychmiast tu przyjechałam. Za co oni cię zamknęli?!

-Jestem oskarżona o zabicie mojego męża... - Przyznałam. Nie było już sensu by cokolwiek ukrywać.

-Słucham? – Była w szoku.

-Rok temu mój mąż został zamordowany, weszłam do domu i widziałam sprawcę, którego później rozpoznałam i próbowałam wsadzić do więzienia. Niestety to się nie udało, a że mężczyzna mógł mnie zabić za to, że zeznawałam przeciwko niemu, musiałam uciec i zmienić moją tożsamość. – Oparłam czoło o metalowe kraty. – A teraz okazuje się, że jestem ścigana za coś co nie do końca ja zrobiłam...

Zgubiona w jego oczach (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz