VincenzoCzy zawaliłem sobie myśląc o cukiereczku w wilii mojego underbossa? Jest to bardzo problematyczne pytanie, bo chwilę po tym jak dziewczyna wyszła, mój fiut uznał, że nie ma już ochoty. Wróciło przytłaczające uczucie obowiązków i władzy jaką dzierżyłem. Wrócił niepokój a mój umysł przestawił się na stan zaalarmowania.
Co gdyby w tym momencie zaatakowali nas Rosjanie?
Co jeśli któryś ze zdrajców wciąż ukrywa się wśród moich ludzi?Odpowiedz brzmi nie, nie zawaliłem sobie. Tak szybko jak straciłem ją z oczu straciłem względny spokój i chęć na zabawę.
Dopiłem whisky, które nie było niestety jednym z moich ulubionych. Paolo Crauso zdecydowanie nie znał się na alkoholu, ale nie dlatego był na tak wysokim stanowisku. Zajmował się głównie burdelami, które posiadaliśmy i od czasu do czasu handlem ludźmi.
Nie był to biznes w którym mieliśmy wielu klientów, ale kwoty jakie mogliśmy zgarnąć były dość zadowalające, aby w to iść. Czy ta dziewczyna była jedną z porwanych? Czyżby starego Crauso też kręciły takie rzeczy? Może dlatego tak dobrze szło mu w tym biznesie? Swoja drogą stać go było na taki zakup, ale raczej nie pozwoliłby jej latać po posiadłości tak bez nadzoru.
Nie. Dziewczyna musiała być kimś innym.
Moje rozmyślania przerwał Carlo, który wpakował się do pomieszczenia.
- Co ty tu robisz? Szukałem cię - zapytał lekko poddenerwowany.
Uśmiechnąłem się. - Stęskniłeś się, bracie?
Prychnął. - Nie, już myślałem, że cię porwano.
Widząc moją pustą już szklankę w ręku podszedł do stolika z karafką i nalał sobie porcję alkoholu.
- Miło, że się troszczysz, ale nie potrzebuję tego.
Podałem mu również swoją szklankę, nie mógł przecież pić sam. Zrozumiał moją prośbę i chwilę później znów poczułem smak średniej jakości bursztynowego napoju.
- Dzwoniłem i nie odbierałeś, mogłem się zaniepokoić - odparł rozsiadając się na krześle naprzeciwko mnie.
- Byłem zajęty - mruknąłem.
Uniósł brwi w górę. - Niby czym? Piciem po ciemku w czterech ścianach?
Puściłem jego uwagę mimo uszu. - Zagraj ze mną - wskazałem głową na szachy.
- Ograsz mnie jak zwykle - zrobił niezadowoloną minę.
Wyszczerzyłem się, pochylając nad planszą. - Tym razem nie na pieniądze - zasugerowałem.
Mój brat również przysunął się do stolika. - W takim układzie mogę spróbować.
- Zaczynaj - rzuciłem, ponieważ to on miał białe figury.
Nie zajęło mi to długo, aż w końcu padły słowa, które zawsze słyszał, gdy próbował mnie ograć. Przez tyle lat ani razu nie udało mu się odwrócić tego stanu rzeczy.
- Szach mat, bracie - odchyliłem się patrząc na jego zgarbioną od dłuższej chwili posturę.
Westchnął przewracając swojego króla. - Nie bawi mnie to już od wielu lat, nie wiem czemu zawsze daję się w to wciągnąć - stwierdził.
- Muszę przyznać, że z roku na rok nasze partie trwają coraz dłużej i wymagają ode mnie więcej pomyślunku. Rozwijasz się, to dobrze. Może kiedyś ci się uda mnie pokonać.
CZYTASZ
Zły czas [18+]
RomanceDark Romance, Slow burn Nadeszły niebezpieczne czasy dla sycylijskiej mafii, co gorsza aktualny Boss Giovanni D 'Angelo nie jest w stanie sprostać zadaniu, jakim jest trzymanie rodziny w kupie. Coraz więcej ludzi zaczyna w niego wątpić i konspirowa...