VincenzoPrzyjechałem trochę spóźniony, ale raczej rodzina Bernardi nie miała mi tego za złe.
Ginevra patrzyła na mnie jak na zbawiciela, także nie martwiłem się tą formą zniewagi aż tak. Gorzej jednak z Sofią. Nie był to najlepszy sposób, aby zapunktować u mojej wybranki. Na pewno będzie chciała mi się odgryźć pięknym za nadobne. Sama myśl o problemach wywoływała u mnie kwaśną minę.Nie chciałem, aby początek naszej relacji naznaczony był brakiem szacunku. Gdyby się tak dłużej zastanowić to było za późno, przecież przy pierwszy spotkaniu nazwałem ją dziwką.
Zmarszczyłem brwi. Nie wiem jak mogłem wpaść na taki pomysł, gdybym miał wtedy trzeźwy umysł, nigdy nie użyłbym tych słów.
Mój błąd. Prawdopodobnie jeden z wielu, jakie popełnię w tym małżeństwie.
Małżeństwie. No tak. Ciągle zapominałem, że to nie jest jakaś chwilowa transakcja biznesowa.
Bernardi nie był całkowicie przekonany co do mojej propozycji. Nie dziwię się, sam nie oddałbym córki komuś z taką reputacją jak ja. Nie zamierzałem jednak fundować Sofii piekła na ziemi. Nie była moim wrogiem, miała zostać moją rodziną.
Musiałem to pokazać, ale jednocześnie nie wychodząc na zakochanego szczeniaka lub słabego Bossa. Nie było łatwo.
Sofia
Kolejne dni były dla mnie mętnym wspomnieniem. Tak naprawdę starałam się zachowywać pozory tego, że wszystko jest w porządku. Rodzice chyba nic nie zauważyli, bo matka zazwyczaj zareagowałaby, gdyby cokolwiek podejrzewała. Czułam, że nie jestem sobą.
Jakbym zamieniła się z kimś ciałami, czułam się jak narkoman bez działki, jak palacz bez paczki fajek. Coś było ze mną nie tak.
Siedziałam w sypialni oglądając kolejny odcinek koreańskiej dramy oraz wcinając chrupki z ciecierzycy, kiedy zapukała matka.
Zdjęłam słuchawki z głowy.- Tak?
- Sofio, będziemy mieć dziś gości, więc musisz się przygotować - mruknęła z zagadkowym błyskiem w oku.
- Oh, a może nie będę wcale schodzić na dół? Nawet nie będą wiedzieć, że tu jestem - zasugerowałam idealne dla mnie wyjście.
Nie miałam ochoty użerać się ze znajomymi moich rodziców, nie w tym stanie.
Niestety moje prośby zostały zignorowane, przynajmniej połowicznie. Mogłam podejść przywitać gości po tym, jak ojciec porozmawia na tematy mafijne. Matka miała mi dać znać.
Niestety ja często znajdowałam wytrychy w naszych umowach. Nie zaczekałam, aż mnie poproszą tak, jak to ustaliłam. Zamiast tego ruszyłam do kuchni, aby zjeść coś przed spotkaniem. Zapewne matka zadbała, aby ugotowani coś pysznego. Jako że damie nie wypada objadać się przy stole, chciałam spróbować co nieco w kuchni.
Zakradłam się do korytarza, który prowadził do mojego celu, gdy usłyszałam jęk i odgłos plaskania.
Stanęłam zdziwiona, ale moja ciekawość zwyciężyła. Podeszłam cicho do drzwi, które były uchylone. Nie spodziewałam się jednak tego, co zobaczyłam.
Moje oczy zamieniły się w spodki, a mnie wmurowało w podłogę.
Oh, kurwa. Nie wierzyłam w to co widziałam. Dokładnie wiedziałam kim jest facet, który właśnie posuwał naszą kucharkę - Marie. Kobieta była dobre dwadzieścia lat starsza ode mnie, więc widok młodego D'Angelo z kucharką, która chyba mogła być jego matką mocno mnie zniesmaczył.
CZYTASZ
Zły czas [18+]
RomanceDark Romance, Slow burn Nadeszły niebezpieczne czasy dla sycylijskiej mafii, co gorsza aktualny Boss Giovanni D 'Angelo nie jest w stanie sprostać zadaniu, jakim jest trzymanie rodziny w kupie. Coraz więcej ludzi zaczyna w niego wątpić i konspirowa...