Rozdział 3 - Trudne wybory

161 16 17
                                    

„Życie jest pełne wyborów, które mają wpływ na nasze dalsze losy"

Hamlet 

William Shakespeare

Natalia

Budzą mnie ostre promienie słońca, wdzierające się do pokoju, w którym uwięziona jestem od wczoraj. Otwieram oczy, mrużąc je i próbując oswoić się z nagłym światłem. Odruchowo przesuwam dłonią po pustym miejscu obok. Zimny materiał pościeli utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem sama.

Czy to wszystko mi się śniło? Czy naprawdę ktoś tu leżał? Czy rozmawiałam z nim w nocy? A może to tylko majaki mojego otumanionego umysłu? Nie, to niemożliwe. Pamiętam każde jego słowo, każde wypowiedziane zdanie, które dźwięczy mi w głowie niczym echo.

Twoją nocą i dniem. Twoją karą i nagrodą. Twoim pragnieniem i spełnieniem. Twoim dzisiaj i jutrem. Twoim pieprzonym Bogiem.

Przez ciebie stanę się słaby. Już udało ci się osłabić samego Zeusa.

Siadam na skraju łóżka, spuszczając nogi na chłodną podłogę i podchodzę do okna tarasowego. Spoglądam na widok rozciągający się za szybą. W normalnych okolicznościach pewnie zachwyciłabym się tym pejzażem, ale teraz... Teraz ten taras wydaje się być jedynym łącznikiem z utraconym światem. Światem, który w ciągu zaledwie kilku chwil zmienił się nie do poznania. Nie wiem, co mnie czeka. Co on ze mną zrobi? Co się ze mną stanie? Paulina... Biedna Paulina, pewnie umiera z niepokoju.

Opadam na fotel koło łózka, gdzie wczoraj on siedział i przyciągam kolana do piersi, obejmując je ramionami. Patrzę nieobecnym wzrokiem na góry spowite poranną mgiełką, oświetlone pierwszymi promieniami słońca. Nawet w tym beznadziejnym położeniu muszę przyznać, że widok jest oszałamiający.

Nie wiem, czy ma żonę, kochankę? Tylko co ja robię w całym tym cyrku? Jeśli ma jakąś kobietę, to dlaczego ja tu jestem? Te pytania kłębią mi się w głowie, gdy Aleksander wychodzi z łazienki, mając na sobie jedynie ręcznik owinięty wokół bioder. Po jego muskularnej klatce piersiowej spływają krople wody, lśniące w porannym świetle. Wygląda, jakby dopiero co wyszedł spod prysznica. Jego tors jest atletyczny, ale bez przesadnej muskulatury, idealnie wyrzeźbiony. Na lewym ramieniu widnieje, hipnotyzujący tatuaż – twarz Zeusa. Czarny tusz, przecięty białą błyskawicą, przykuwa wzrok.

Ciekawe, czy mityczny Zeus też porywał kobiety? Czy najpierw uwodził, a potem porywał na Olimp, by tam je więzić? To pytanie mimowolnie nasuwa mi się na myśl.

– Skończyłaś? – pyta Aleksander, a ja podskakuję, zaskoczona nagłą zmianą jego pozycji. Teraz stoi z rękami skrzyżowanymi na piersi, mierząc mnie intensywnym spojrzeniem – Mam nadzieję, że podoba ci się widok – dodaje z lekkim uśmiechem.

Patrzę na niego i czuję dziwne, sprzeczne uczucia. Jego oczy, ciemne jak gorzka czekolada, wciągają mnie swoją głębią. Chciałabym się w nich zatopić, zapomnieć o wszystkim. Rysy jego twarzy są ostre, męskie, ale jednocześnie emanują jakimś magnetyzmem, który mnie do niego przyciąga. Nawet z tej odległości widzę, że jego skóra jest idealnie gładka. Pewnie dopiero co się golił. Choć muszę przyznać, że wczoraj podobał mi się ten delikatny zarost. Mimo strachu i dezorientacji, czuję, że coś mnie do niego ciągnie, jakaś dziwna, niepokojąca fascynacja.

– Jak skończysz mnie taksować wzrokiem, to powiedz. Chętnie bym się ubrał. Mam masę roboty. A nie bardzo widzi mi się paradować nago przed pracownikami – przerywa moje rozmyślania, a ja gwałtownie odwracam wzrok, czując, jak na moje policzki wpływa rumieniec. Nie chcę, żeby widział, jak bardzo jestem zaskoczona, przerażona... i jednocześnie w jakiś sposób zafascynowana. Nie rozumiem, co się dzieje. Ta cała sytuacja jest absurdalna, a zarazem... coś w nim mnie pociąga.

Zeus: Zemsta #1 Trylogia Noc i Dzień# ZAKOŃCZONA (BĘDZIE WYDANA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz