Rozdział 6 - Tajemnice i niepokoje

164 13 64
                                    

„Każdy człowiek ukrywa coś w sobie"

Anton Czechow 

Natalia

W poniedziałek, docierając do hotelu, jestem niemal pewna, że Aleksandra wciąż nie będzie. Czuję nawet ulgę – mam czas, by przygotować wszystko na nadchodzący świąteczny i noworoczny zgiełk. Boże Narodzenie i Sylwester zawsze oznaczają u nas wzmożony ruch. Wielu gości pragnie spędzić ten magiczny czas w scenerii gór, rozciągających się za oknami naszego hotelu, z widokiem na jezioro Utopia.

Swoją drogą, jezioro to jest niezwykle głębokie, bijąc pod tym względem nawet Hańczę. Niestety, owiane złą sławą, przyciąga też samobójców. Ludzie, tracąc nadzieję, szukają ukojenia w jego głębinach, pozwalając, by chłodne objęcia wody pochłonęły ich na zawsze. Czasami nachodzi mnie myśl, czy nie byłoby łatwiej zakończyć tym razem wszystkiego po tym, co przeszłam z Filipem, ale wtedy przed oczami staje mi twarz mamy, Pauliny i cioci Michasi.

Wchodzę do hotelu, a Tarantula towarzyszy mi, wjeżdżając ze mną prywatną windą na ostatnie piętro. W słuchawce ochroniarza słyszę urywki kodowanych komunikatów.

– Z obecny i bezpieczny

Tarantula przykłada usta do klapy kurtki gdzie zapewne ma mikrofon lub cos w tym rodzaju.

– Obiekt bezpieczny

Gdy nastaje cisza, odwracam się do niego.

– Co to za kody? – pytam.

– Nasze wewnętrzne porozumiewanie się. Standardowa procedura.

– Czy powinnam się czegoś obawiać?

– Spokojnie. Jestem tu po to, żeby nic ci się nie stało.

Nagle, bez wyraźnego powodu, po moim ciele przebiega dreszcz, a niepokój uderza z całą mocą, konfrontując mnie z rzeczywistością, której wolę unikać.

– Czyli... gdyby ktoś chciał do mnie strzelić... – waham się, a Baltazar dokończa za mnie:

– Wtedy osłonię cię własnym ciałem.

– A kto ochroni ciebie? – pytam, choć intuicyjnie znam odpowiedź.

Moje pytanie nawet mnie zaskakuje. Nikt. Baltazar jedynie delikatnie się uśmiecha, a w jego oczach na moment pojawia się cień smutku.

– Postaramy się nie dopuścić do takiej sytuacji – odpowiada cicho.

W tej chwili czuję się, jakby ktoś nagle przetarł brudną szybę. Widzę jasno i wyraźnie to, co ma nadejść za kilka tygodni. A najgorsze jest to, że ta wizja zupełnie odbiega od tego, jak wyobrażałam sobie swoje życie. Wciąż nurtuje mnie pytanie: dlaczego Aleksander tak bardzo pragnie mnie mieć?

Dźwięk windy oznajmia że dotarliśmy na piętro. Kiedy podprowadza mnie do drzwi i sprawdza gabinet stwierdzam, że ciągle nie mogę się przyzwyczaić do tego.

– Miłego dnia, Natalio – mówi Baltazar.

– Dziękuję. Wzajemnie. – Odpowiadam mechanicznie.

Wciąż jestem wstrząśnięta tym nagłym olśnieniem, tą prawdą, która wcale mi się nie podoba. Czuję narastający niepokój.

W całym tym zamieszaniu zupełnie zapomniałam o Alicji, sekretarce Aleksandra, która zazwyczaj urzęduje w recepcji. Dostrzegam ją pochyloną nad klawiaturą komputera, coś intensywnie wstukującą. Kiedy mnie zauważa, uśmiecha się promiennie. Lubię tę dziewczynę; zawsze jest miła i pomocna. W razie potrzeby mogę na nią liczyć.

Zeus: Zemsta #1 Trylogia Noc i Dzień# ZAKOŃCZONA (BĘDZIE WYDANA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz