Był poniedziałek rano, a na szkolnym korytarzu wrzało. Słyszałam jak większości osób, z entuzjazmem opowiada o piątkowej walce. Miałam ochotę przewracać oczami za każdym razem, gdy o moje uszy obijały się informacje na ten temat. Jak można z takim zaangażowaniem mówić o czymś tak głupim?
Cały weekend spędziłam w kawiarni. Był spory ruch i tego dnia czułam się jakby przejechał po mnie walec. Niewiele spałam. Wciąż budziłam się w nocy i wpatrywałam w sufit swojego pokoju. Sprawy związane z egzaminami końcowymi i wyborem studiów, wciąż nie dawały mi spokoju. Chociaż bardzo się starałam, nie potrafiłam podjąć żadnej rozsądnej decyzji. Wszystko wydawało mi się tak odległe i nierealne.
Siłowałam się ze swoją szafką, gdy James niemal w podskokach do mnie podszedł. Miał na sobie granatowe, obcisłe spodnie i luźną, czarną koszulkę. Jego włosy jak zwykle były idealnie zaczesane do tyłu, a oczy błyszczały gdy na mnie spoglądał. Miał usta rozszerzone w uśmiechu, co lekko mnie zdezorientowało.
- Cześć słońce - przywitał się, puszczając do mnie oczko.
Chłopak oparł się ramieniem o szafkę i wciąż wesoło się uśmiechał. Uniosłam ku górze brwi, robiąc pytającą minę.
- Cześć - powiedziałam powoli - Skąd ta radość?
- Widziałaś się już z Ashley? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Pokręciłam przecząco głową, rozglądając się po korytarzu. Miałam nadzieję, że dostrzegę swoją przyjaciółkę. I tak też się stało. Ashley przeciskała się przez tłum w naszą stronę. Wyglądała ładnie. Miałam na sobie jasnoniebieskie spodnie i biały obcisły top. Jej włosy lekko się unosiły, gdy szła. A co zaskakujące, uśmiechała się równie szeroko co James.
Przywitała się z nami i uścisnęła każdego z osobna. Wciąż czułam się zagubiona. Czy o czymś nie wiedziałam? Patrzyłam na James'a w oczekiwaniu.
- Wyjaśnimy ci wszystko na długiej przerwie - powiedział w końcu.
Pokręciłam z zrezygnowaniem głową, ale się zgodziłam.
***
Gdy w końcu nastała pora lunchu udałam się na zewnątrz budynku, gdzie umówiłam się z przyjaciółmi. Przystanęłam na placu, próbując ich odnaleźć. Nie minęła chwila, a dostrzegłam dwie znajome sylwetki, znajdujące się przy jednym ze stolików. Powoli do nich podeszłam. Słońce przyjemnie ogrzewało moje ciało. Naples było cudowne pod względem pogody.
Usiadłam obok Jeams'a i wyciągnęłam z torebki pudełko z naleśnikami. Ashley jak zwykle zajadała się jogurtem, a chłopak pochłaniał swoje kanapki. Odkąd przyszłam, nie odezwali się ani jednym słowem.
- Więc? - zaczęłam.
Widziałam, jak Morris spogląda na blondwłosą. Chwilę toczyli ze sobą jakąś niemą rozmowę, jakby zastanawiali się kto pierwszy powinien zacząć.
- Byliśmy w piątek na walce - odezwał się w końcu.
Zmrużyłam oczy w zdziwieniu, czujnie wpatrując się w jego twarz.
- Byliśmy? - zapytałam.
Obydwoje przytaknęli niemalże w tym samym momencie. Poprawiłam się, wygodniej siadając na ławce. Spodziewałam się, że Ashley się tam wybierze, ale że James? To już naprawdę mnie zaskoczyło.
- Było super! - podniósł głos w ekscytacji - Harry jest niemożliwy! Znokautował go już w drugiej rundzie!
Patrzyłam na niego wielkimi oczami. Od kiedy walki było częścią jego zainteresowań?
CZYTASZ
LOST (ZAKOŃCZONE)
RomanceJenny ma 18 lat. Żyje spokojnie, wśród najbliższych, przygotowując się do egzaminów. Jednak los ma wobec niej inne plany. Przez przypadek poznaje Harry'ego. Aroganckiego, pewnego siebie chłopaka, który nie pała do niej sympatią. A mimo to wszechświa...