Poczułam, jak robi mi się zimno. Ktoś ściągał ze mnie kołdrę, zakłócając mój sen. Zmrużyłam oczy, chcąc przyzwyczaić się do światła.
- Jenny, wstawaj! - usłyszałam, czyjś krzyk.
Rozejrzałam się po pokoju, zdezorientowana. Potrzebowałam chwili, by wspomnienia powoli zaczęły do mnie docierać. Byliśmy w domku ojca James'a. Przy łóżku stała Ashley, ze zmiętą pościelą w dłoniach. Patrzyła na mnie surowo, tupiąc jedną nogą.
- Od godziny próbuje cię obudzić - powiedziała z wyrzutem - Wszyscy już na ciebie czekają. Wstawaj, ubieraj się!
Potrząsnęłam głową, protestując. Podniosłam się na łokciach i zbliżyłam do dziewczyny. Wyrwałam jej szybkim ruchem kołdrę z dłoni i się nią szczelnie przykryłam. Ukryłam w niej twarz i zamknęłam zmęczone oczy.
- Nigdzie nie idę - wypaliłam przez materiał.
Ashley znów szarpała za pościel, ale mocno trzymałam jej końce. Nie miałam zamiaru tak łatwo się poddać. Większość nocy nie przespałam. Po moim spotkaniu z Harry'm w kuchni, przeleżałam kilka godzin, wpatrując się pusto w sufit. Miałam tyle myśli w głowie, których nie potrafiłam ułożyć. Zasnęłam dopiero na ranem. W głowie nieprzyjemnie mi dudniło. Marzyłam tylko o tym, by znów zapaść w głęboki sen.
- Jenny, nie zachowuj się jak dziecko! - krzyknęła.
Westchnęłam ciężko, puszczając materiał. Podniosłam się do siadu i spojrzałam na nią z wyrzutem. Moje oczy ciskały piorunami, gdy patrzyłam na jej twarz.
Miała na sobie jasnoniebieskie rurki i błękitny top, z długim rękawem i dekoltem. Zauważyłam, że zdążyła się pomalować i ułożyć idealnie swoje blond włosy. Od kiedy była takim porannym ptaszkiem?
- Dobra - powiedziałam w końcu, zmuszając się do wstania.
Po niecałych czterdziestu minutach, schodziłam już na dół. Po wczorajszym upadku, wciąż bolał mnie każdy kawałek ciała. Biorąc prysznic zauważyłam kilka siniaków na kolanach i łokciach. I mimo, iż wywołało to bolesne wspomnienie, w duchu uśmiechnęłam się sama do siebie. Harry siedział ze mną w kuchni. Rozmawiał, był miły. I jak zawsze, był jedną wielką zagadką.
Zastanawiałam się, czy coś się między nami zmieniło. Poniekąd mogłam dostrzec to w jego zachowaniu. Nie był już w stosunku do mnie tak arogancki i niemiły, jak wcześniej. Jakieś mury, które starannie zbudowaliśmy, runęły.
Weszłam do salonu i rozejrzałam się dookoła. Na kanapie siedział James, a tuż obok niego Ashley i Mike. Na fotelu dostrzegłam Harry'ego, na którego widok serce delikatnie mocniej mi zabiło. Przyglądałam się jego twarzy, gdy ze skupieniem śledził coś na swoimi telefonie.
- Nareszcie - westchnął Morris - Myślałem, że będziemy musieli czekać na ciebie do wieczora.
Przewróciłam oczami, opierając się ramieniem o framugę drzwi. W brzuchu mi burczało, a ja miałam ochotę pokroić, za chociaż jeden łyk kawy.
- No już, wychodzimy! - James spojrzał na pozostałą trójkę, wstając z kanapy.
Zebrał swoje rzeczy ze stolika i z ogromnym uśmiechem na ustach podszedł w moją stronę. Zanim mnie wyminął, pocałował mnie delikatnie w policzek i poruszył brwiami. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Mimo, iż lekkie gęsty czułości były u nas dosyć normalne, to nigdy nie zachowywaliśmy się w stosunku do siebie, aż w taki sposób.
Widziałam, jak Ashley mija mnie, z idącym tuż obok niej Mike'm. Miałam ochotę westchnąć teatralnie. Blondwłosa wydawała się nie widzieć poza brunetem, całego świata. Nieustannie przeczesywała swoje włosy i uśmiechała się do niego zalotnie. Harry włóczył się ostatni, z widoczną niechęcią. Wydawało mi się, że podobnie jak ja, wolałby zostać w domu.
CZYTASZ
LOST (ZAKOŃCZONE)
RomansJenny ma 18 lat. Żyje spokojnie, wśród najbliższych, przygotowując się do egzaminów. Jednak los ma wobec niej inne plany. Przez przypadek poznaje Harry'ego. Aroganckiego, pewnego siebie chłopaka, który nie pała do niej sympatią. A mimo to wszechświa...