Rozdział 11

730 40 10
                                    

Christian Hells

Przy akompaniamencie gromkich braw zszedłem pospiesznie ze sceny. Przepraszając, przeciskałem się między ludźmi w stronę wyjścia z sali. Musiałem czym prędzej znaleźć Bellę. Wychodząc na dwór przeskanowałem wzrokiem otoczenie. Moje serce waliło w piersi, puls przyspieszył, a głowa pracowała na najwyższych obrotach. Gdzie mogły się udać? Czy Adrien ich znalazł? Czy moja zielonooka piękność jest cała?

Wtem do moich uszu dotarł cichy krzyk dochodzący ze strony basenu. Biegiem rzuciłem się w tamtym kierunku, modląc się, choć nie byłem wierzący, do Boga.

- Co do cholery się tutaj dzieje?!

Głos mojego przyjaciela nieco mnie uspokoił, choć i tak biegłem z całych sił, by jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Jeśli jest już z nimi to znaczy, że Bella jest bezpieczna. Docierając do celu, przystanąłem tuż za rogiem, przyglądając się z ukrycia rozgrywającej się przede mną scenie. Bella zszokowana spoglądała raz na Adriena raz na Victorię z leżaka. Blondyn stał tyłem do mnie, więc nie widziałem jego twarzy, lecz po jego tonie i postawie, wiedziałem, że jest mocno wkurwiony. Natomiast córka Crowmana była przerażona, jej dłonie dygotały, a w oczach stanęły łzy.

- Wiesz, co zrobi Christian, gdy się o tym dowie?

Nikt nie musiał mi nic tłumaczyć. Domyślałem się, co mogło się tutaj dziać kilka chwil temu. I winną na pewno nie była moja złocistowłosa narzeczona. Czyż nie mówiłem, że kto skrzywdzi moją piękność będzie się smażył w piekle? Uśmiechnąłem się do siebie diabolicznie i ruszyłem w ich stronę. Przybrałem na twarz swoją maskę i głębokim, pewnym głosem oznajmiłem: - Wyrządzę istne piekło.

Troje głów zwróciło się w moją stronę, a z ust pań wydostało się ciche westchnięcie.

- Christian.. – wyszeptała moja złotowłosa piękność z ulgą. Gdyby wiedziała, że mi również spadł kamień z serca, gdy zobaczyłem ją całą.

Podniosła się nie przerywając ani na sekundę kontaktu wzrokowego i wpadła w moje ramiona, wtulając twarz w moją pierś i obejmując mnie w pasie. Kąciki ust mimowolnie powędrowały mi w górę,  a ramiona zamknęły kobietę w uścisku.

- Już wszystko dobrze, Bello. – wyszeptałem, czule głaszcząc ją po plecach. Zwracając się tym razem do blondyna, rzekłem głośniej: – Adrienie, zajmij się proszę Victorią. Później z nią porozmawiam i gwarantuję, że to nie będzie miła rozmowa. - Rzuciłem tlenionej blondynce chłodne spojrzenie.


D.K.H.

Beauty and Satan [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz