Rozdział 10-Wielki kawał Weasleyów

13 1 0
                                    

Kiedy Pheobe wróciła do pokoju wspólnego napotkała Harrego, Rona i Hermionę, którzy zażarcie o czymś dyskutowali.
-Cześć, o czym gadacie?-spytała Black podchodząc do nich. Kiedy ją usłyszeli natychmiast ucichli i odwrócili się w jej stronę.
-Pheobe przestraszyłaś nas.-powiedziała Hermiona.
-Słuchaj to bardzo tajne i wogóle więc masz nikomu nie mówić jasne?-spytał z powagą Harry.
-Jasne, jasne.-odparła Pheobe.
-Dyrektor na początku roku mówił coś o tym, że jest zakaz wstępu na korytarz na trzecim piętrze. Wiemy dlaczego.
-Dlaczego?-spytała zaciekawiona dziewczyna.
-Tam jest trzygłowy, olbrzymi pies.-wyszeptał Ron.
-Co?!
-Nie krzycz.-upomniała ją Hermiona.-Podejrzewamy, że czegoś strzeże. Kiedy tam byliśmy stał na jakiekś klapie.
-Podejrzane. Nigdy nie słyszałam o żadnym trójgłowym psie w Hogwarcie.
-Pomożesz nam odkryć tajemnicę?-spytał Harry.
-Pewnie.-powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
-To świetnie.-ucieszyła się Hermiona.-Co cztery głowy to nie trzy, a poza tym masz dobre pomysły.
-Och dzięki.-odparła zmieszana dziewczyna. Usłyszeć coś takiego z ust Hermiony Granger to zaszczyt.
Następnego dnia zaczynali historią magii, która nie na żarty ma tytuł najnudniejszej lekcji w szkole. Profesor Binss jest duchem, a jego wykłady są strasznie nudne. Wszyscy uczniowie praktycznie śpią na jego zajęciach. Nielicznymi wyjątkami są Hermiona Granger i Michael Corner z Ravenclaw. Pheobe również spała. Całą noc myślała o trzecim piętrze i o dzisiejszym spotkaniu z bliźniakami. Nie wiedziała czego się po nich spodziewać. Czy oni naprawdę chcą jej pomocy? A może tylko żartują? Chociaż Fred wydawał się być szczery. Poza tym chyba naprawdę go polubiła. Rozmawiali zaledwie trzy może cztery razy, ale naprawdę chłopak wydawał się być świetną osobą. Postanowiła zaryzykować i pójść się znimi dziś spotkać.
Po kolacji zamknęła się w dormitorium i myślała o trzecim piętrze. Co mogło się znajdować pod klapą w podłodze? Czego pilnuje ten olbrzymi pies? Dziewczyna miała pustkę w głowie.
Nawet nie zdążyła się zorientować, a zegar wskazał 23. Szybko zerwała się z łóżka i po cichu wyszła z dormitorium. Jej współlokatorki już dawno spały więc nie chciała żeby rano miały do niej pretensję o nocną pobudkę. W pokoju wspólnym nie było nikogo poza dwoma rudzielcamu siedzącymi w fotelach przy kominku.
-A już myśleliśmy, że nie przyjdziesz.-odezwał się George.
-Zaskoczyłam was? Wow czuję się zaszczycona.
-Masz poczucie humoru młoda.-przyznał Fred.
-Przechodźmy do rzeczy.-oznajmił George.-Planujemy z Fredem duży dowcip na Filchu....
-Duży? Fred wspominał, że to maleńki dowcip.-przerwała mu blądynka.
-Inaczej byś się nie zgodziła.-bronił się Fred.
-A skąd możesz mieć tę pewność Weasley?-spytała z zadziornym uśmiechem.
-No dobra mniejsza z tym.-przerwał im George.-Więc potrzebujemy pomocy jeszcze jednej osoby by odwróciła uwagę Filcha kiedy my podłożymy mu niespodziankę w biurze. Najlepiej jutro.
-Łatwizna. Dam sobie radę. Nie takie rzeczy się robiło.
-Tak? A jakie rzeczy się robiło?-spytał zaciekawiony Fred.
-Nie znasz mojej mamy, żeby się dowiedzieć trzeba ją poznać.
-Więc opowiadaj.-zachęcił ją George.
-Moja mama jest strasznie sprytna i nie tak łatwo ją wywieść w polę. Jak byłam młodsza nie udawało mi się ze zwykłymi sztuczkami, teraz też umie mnie przejżeć, ale czasami mi się udaje ją oszukać. Próbowałam dosłownie wszystkiego, ale pogodziłam już się z tym, że ona i tak zawsze mnie przejży.
-Twoja mama to naprawdę trudny zawodnik, skoro jest aż tak sprytna jak mówisz.-powiedział z podziwem George.
-Musi być też bardzo ładna skoro ma taką córkę.-odezwał się Fred z szelmowskim uśmiechem i puścił Black oczko.
-Bardzo śmieszne Weasley, ale tak, jest śliczna. Wujek Wojtek mówi, że gdyby nie to, że tak bardzo kocha tatę na pewno miałaby już kogoś.-powiedziała z lekkim uśmiechem. Chłopcy byli pozytywnie zaskoczeni jej zachowaniem. Dziewczyna z jednej strony była delikatna, a z drugiej twarda i zawzięta.
-Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy skrzacie.-wyznał Fred wstając z fotela.
-Ja również. I mam nadzieję, że wielki kawał Weasleyów wypali.-odparła z uśmiechem i ruszyła w stronę schodów.-Do jutra.
-Dobranoc skrzcie!-krzyknęli za nią bliźniacy.

Wspomnienie dawnych lat/P.B & F.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz