Rozdział 15-Wszystkiego najlepszego skrzacie!!

10 1 0
                                    

Styczeń chylił się już ku końcowi, a co z tym idzie zbliżały się urodziny Pheobe. Młoda Black obchodziła je 30 stycznia, czyli kilka dni po urodzinach swojej matki. Ale dla Jagody ta data miała jeszcze jedno znaczenie. Tego dnia urodziny obchodziła jej najlepsza przyjaciółka. Lily Evans urodziła się 30 stycznia, tak samo jak Pheobe.
Black obudziła się w piątek 30 stycznia i od razu w oczy żuciła jej się sowa siedząca za oknem.
-Wchodź maluchu.-wpuściła ptaka do środka. Od razu rozpoznała w niej Ajrę, sowę Jagody. Odczepiła od nóżki ptaka małą paczuszkę i list.

Wszystkiego najlepszego, szczeniaczku!! Przesyłam ci tutaj mały upominek. Wiem, że bardzo chciałaś to mieć, więc proszę bardzo. Jak dostaniesz lepszy prezent od Wojtka to chyba mu oczy wydrapę. No, ale nic. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i do zobaczenia szczeniaczku.
                    Mama

Pheobe uśmiechnęła się do listu i chwilę później wzięła paczuszkę i otworzyła ją. W środku znajdował się łańcuszek z kilkoma zawieszkami w kształcie gwiazdek.
-Dziękuję mamo.-szepnęła zakładając go na szyję. Potem ubrała się w szkolny mundurek i związała włosy w warkocza. Wyszła z dormitorium i poszła do wielkiej sali na śniadanie. Usiadła przy stole Gryfonów sama. Harry, Ron i Hermiona podobno gdzieś wyparowali wcześnie rano więc ich nie widziała.
-Wszystkiego najlepszego skrzacie!!-usłyszała za swoimi plecami. Aż podskoczyła na dźwięk głosów bliźniaków.
-Możecie przestać mnie straszyć?-spytała.
-No nie wiem. To takie przyjemne.-przyznał Fred.
-No właśnie, a poza tym nudziłabyś się bez nas.-zgodził się z bratem George. Pheobe przewróciła oczami i wruciła do jedzenia swoich płatków.
-Coś jeszcze?-spytała widząc, że bliźniacy siedzą i uważnie jej się przyglądają.
-Masz dzisiaj urodziny młoda. Więc mamy dla ciebie prezent.-odparł Fred.
-Skąd wy wogóle wiecie, że ja mam urodziny?
-Mamy swoje wtyki. Spokojna twoja rozczochrana maluchu.-oznajmił George i poczochrał jej włosy. Fred wyciągnął z torby pudełko i postawił na stole przed dziewczyną.
-Co to jest?-spytała poprawiając swojego warkocza.-George nie byłbyś dobrym fryzjerem.
-Moja kariera raczej nie kroczy w tym kierunku, ale wezmę to pod uwagę.-odparł z uśmiechem. Pheobe wzięła pudełko ze stołu i odwiązała wstążkę. W środku znajdowała się bransoletka.
-Dziękuję wam, ale nie mogę jej przyjąć.-powiedziała dziewczyna.
-Masz rację nie możesz. Ty musisz ją wziąść.-odparł Fred.
-Ale..
-Nie ma, ale, albo bierzesz, albo my się obrażamy.-przerwał jej George.
-No dobrze. Dziękuję.-odparła niechętnie i uśmiechnęła się.
-Nie ma sprawy skrzacie. My mamy nadzieję, że również dostaniemy od ciebie prezenty na urodziny.
-Dostaniecie Freddie, ale nie wiem kiedy macie urodziny.-przyznała blądynka.
-1 kwietnia.-odparł George.
-Żartujecie sobie prawda?-spytała Black.
-Nie, czemu?-spytali równocześnie.
-1 kwietnia jest Prima aprilis.
-Tak, i nasze urodziny.-odparł Fred.
-To wy chyba jesteście przeklęci, klątwą żartów.
-Możliwe. Bystra i sprytna jesteś Black.-przyznał George.
-Ach dziękuję ci Weasley, ale niestety muszę się z wami pożegnać z powodu lekcji eliksirów, z naszym jakże ulubionym profesorem Snapem.-odparła Black i wyszła z wielkiej sali.
-Świetna jest.-przyznał Fred patrząc za Pheobe.
-Zakochałeś się?-spytał George z drwiącym uśmiechem.
-Co?! Ja?! W Pheobe? Bez żartów George proszę cię. Ona jest na pierwszym roku, a poza tym nie podoba mi się.-oburzył się starszy bliźniak.
-Żartuję sobie bracie. Po co te nerwy?-zachichotał George. Fred przewrócił oczami, ale uśmiechnął się delikatnie.

Wspomnienie dawnych lat/P.B & F.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz