Pierwsza godzina pobytu w apartamencie nastolatkowie spędzili na rozmowie i zajmowaniu konkretnych pokoi. Dla skrócenia kosztów wynajęli nocleg z trzema pomieszczeniami sypialnymi, gdzie miały być po dwie osoby. Z początku Jeongguk chciał spać w tym samym pokoju, co Taehyung, dla nabyciu lepszego kontaktu. Jednak szybko zrezygnował ze względu na Jimina, który dalej nie czuł się w pełni komfortowo przy tamtej trójce. Podobnie było z Bogumem, chociaż jemu bardziej ufał niż nowo poznanym znajomym.
Wszyscy po kolei zebrali się do wieczornej toalety. Gdy byli gotowi, bez oporów poszli do siebie w celu zaśnięcia. Każdy z chłopaków był zmęczony podróżą i o niczym innym nie marzył jak o śnie dla nabrania siły do jutrzejszego dnia.
⌘
Następnego dnia grupa nastolatków obudziła się blisko południa. Wydawałoby się to za późną porę, jak na ich chęć zwiedzania oraz wyjścia na zewnątrz dla zaczerpnięcia się świeżym powietrzem, ale wczorajsza podróż zdecydowanie wdała im się we znaki. Z kupionych składników Jeongguk zaczął przyrządzać im wszystkim posiłek. Najlepiej mu wychodziły amerykańskie, pulchne naleśniki, więc takie śniadanie obrał za cel do zrobienia.
Po dłuższej chwili zaspany Taehyung dołączył do niego. Przetarł dłonią oczy, zaglądając, ciekawy, co robił przewodniczący.– Robisz naleśniki? – zapytał. Wcześniej wspomniany spojrzał zaskoczony na niego. Po chwili uśmiechnął się w jego stronę.
– Tak, trochę ich będzie. Jeśli chcesz to możesz spróbować, tutaj leżą – zachęcił. Pokazał dłonią na talerz, na którym leżały już trzy naleśniki.
– Huh? Czemu nie odpowiadasz? – ponownie zadał pytanie, nieco zaskoczony. Z ust Jeongguka wydobył się cichy śmiech.
– Mówiłem, że... Ach, aparatu nie masz – powiedział. Dłonią wskazał na swoje ucho. Taehyung od razu zrozumiał ten gest, nieco speszony. Całkowicie zapomniał o tym fakcie. Poszedł szybko do swojego pokoju.
W tym samym czasie do kuchni przyszli Jaehyun wraz z Jiminem. Usiedli przy wysepce na wysokich krzesłach barowych. Również zaczęli zaglądać, lecz z daleka, bowiem nie chcieli przeszkadzać ich prywatnemu kucharzowi.
– Rozumiem, że skoro ja robię śniadanie to wy sprzątacie? – zażartował Jeongguk, spoglądając na dwójkę przez ramię. Kiedy spotkał się z pokręceniem przecząco głową, zaśmiał się cicho. – Wszystko sam tutaj muszę robić! – powiedział teatralnie. Dane było im usłyszeć śmiech z pokoju Boguma, który prawdopodobnie przebierał się w wyjściowe ciuchy oraz pakował do torby inne ubrania na przebranie, ponieważ już wczoraj im oznajmił, że nie odpuści im kąpieli w morzu.
⌘
Po śniadaniu większość osób musiało przyszykować się wyjścia, jak i spakować ze sobą coś na przebranie. Kiedy prawie wszyscy byli gotowi, zauważyli, że Taehyung do nich nie dołączył. Jeongguk postanowił zajrzeć do pokoju. Powstrzymał Boguma i Jimina przed tym.
– Tae, co jeszcze robisz? – zapytał. Otworzywszy drzwi ujrzał go siedzącego na łóżko, a obok niego spakowaną torbę. Ciężko było nie usłyszeć cichego pociągnięcia nosem. – Płaczesz? – odezwał się. Odłożył swój plecak na podłogę i szybko podszedł do niego.
– Nie śmiej się, dobra? – mruknął, zażenowany. Otarł łzy z obu policzków. – Ja... Nie będę mógł z wami pływać – oznajmił. Wiedział, że to błahy powód, ale nie mógł wyzbyć się żalu do zaistniałej sytuacji. Nie przemyślał tego dobrze.
– O co chodzi? – przewodniczący usiłował utrzymać kontakt wzrokowy z Taehyungiem, jednak nie dawał się przez ciągłe odwracanie głowy. Spojrzał na aparat słuchowy. Wtedy mu wszystko poukładało się w głowie. – Bo masz aparat słuchowy? – upewnił się w swoich domysłach. Gdy spotkał się z niepewnym kiwnięciem głowy, westchnął cicho.
CZYTASZ
Can you hear me? | Taekook
FanfictionTaehyung prowadzi proste życie nastolatka, dopóki nie zostaje ofiarą wypadku samochodowego wraz ze swoim kuzynem, na wskutek którego traci słuch. Musi przeprowadzić się do innego miasta, aby rodzice mogli znaleźć lepszą pracę na zakup aparatu słucho...