Rozdział 30

179 15 0
                                    

Wieczór zabawy na plaży nie był taki przyjemny dla Taehyunga jak na początku myślał, że będzie. Martwił się nagłym zniknięciem Jeongguka. Nie chciał tak zareagować. Zwyczajnie nie spodziewał się takiego wyznania i to w takich okolicznościach. Oczywiście żałował, że tak się zachował i mógł okazać więcej empatii, lecz z drugiej strony poniosło przewodniczącego, odebrał wszystko negatywnie, co doprowadziło do nieporozumienia między nimi. Ze wszystkich zebranych myśl martwił się o jego bezpieczeństwo. Koniec końców polecieli tutaj wspólnie i miał zamiaru wrócić razem w pełnej grupie. Przede wszystkim z dobrymi wspomnieniami. Uważał, że ten wyjazd miał być początkiem przyjaźni z Jeonggukiem.

Westchnął zrezygnowany. Nie mógł dopić do końca drugiego drinka przez zjadające go wyrzuty sumienia. Rozejrzał się wokół, wzrokiem skanując tłum ludzi z nadzieją odnalezienia Jeona. Powoli ją tracił. Było to fizycznie niemożliwe, aby ten nagle zniknął. Rozpuścił się w powietrzu?

W pewnym momencie usłyszał huk oraz krzyk imprezowiczów wyrażający zaskoczenie. Szybko wstał ze stołka od baru i poszedł w stronę zamieszania. Serce mu podeszło do gardła, gdy zobaczył roztrzęsionego Jimina na podłodze, jak i Jeongguka w trakcie bójki z grupą mężczyzn. Po chwili dołączył do niego Jaehyun i Mingyu. Nim się obejrzał również Bogum znalazł się przy Jiminie. Wszystko działo się w zastraszająco szybkim tempie, a on sam nie wiedział co robić. Wystarczył ułamek sekundy rozproszenia Jeongguka na widok Tae, by dostał w twarz. Upadł na piasek, ku uldze Taehyunga, ludzie wokół odsunęli się, będąc w szoku. Kiedy Jaehyun też tracił kontrolę nad bójką, przez wyczerpanie, a mężczyźni nie tracili sił, Taehyung powrócił do rzeczywistości. Jedynym jego odruchem było chwycenie garści piasku w dłoń i rzuceniu w stronę obcych facetów. Nie był to bohaterski ruch, ale starał się nim rozproszyć nieznajomych. Na ich szczęście ktoś odciągnął ich. W tym momencie Tae nie interesowało kto to był. Podbiegł do siedzącego Jeongguka na piasku, kucnął przy nim, po czym obejrzał go dokładnie czy sobie nic nie zrobił poza twarzą i dłońmi.

– Co się stało? Skąd ta nagła bójka? – zadał falę pytań, tym razem przyglądając się Jaehyunowi i Mingyu.

– Nie mam pojęcia. Przybiegliśmy, gdy zobaczyliśmy, że Gguk bije się z idiotami, a Jimin leżał już na ziemi – odpowiedział Jaehyun. Przetarł wierzchem dłoni krew z kącika ust.

– Może porozmawiamy o tym w domu a nie teraz? – zasugerował Jeongguk chwilę później. Wszyscy przyznali mu rację.

Od powrotu do apartamentu grupa licealistów nie odezwała się słowem. Nikt nie zebrał się na rozpoczęcie tematu. W ciszy poszli do salonu. Taehyung poszedł do łazienki po apteczkę. Zaczął nią opatrywać każdego po kolei, zaczynając od Jimina. Bogum przeszedł do kuchni, aby nalać im coś do picia. Każdy wydawał się wytrzeźwieć przez taką dawkę adrenaliny.

– To... powiecie o co w tym wszystkim biega? – zapytał czerwonowłosy. Miał dość tej ciszy między nimi.

– Piliśmy z Bogumem, Jaehyunem, Mingyu i w pewnym momencie chciałem pójść do toalety. Było wszystko w porządku dopóki nie wyszedłem z niej. Jakaś grupka facetów zaczęła za mną iść i robić komentarze do moich nóg. Później zaczęli mnie lekko popychać, jeden podłożył mi nogę, ja upadłem i Gguk pojawił się przy mnie. Nawet z nimi nie gadał, po prostu jednemu przywalił aż nie upadł – opowiedział ze łzami w oczach.

– Jakby nie krzyk innych osób to byśmy nie zauważyli. Myśleliśmy, że Jiminowi dłużej schodzi albo poszedł do baru – dopowiedział Mingyu.

– I tak uważam, że Gguk nierozsądnie wdał się w bójkę na trzech typiarzy. Jakbyśmy nie zareagowali to już dawno miałby po żebrach – odezwał się Bogum. Postawił im na stoliku szklanki z wodą.

– A co miałem zrobić? Podejść i powiedzieć: „ Nie zaczepiajcie go"? To ja bym pierwszy dostał w twarz a nie tamten facet. Łatwo ci mówić z trzeciej osoby. Przynajmniej odwróciłem ich uwagę od Jimina. Chuj wie co by mu zrobili – odparł, patrząc na przyjaciela Tae.

– Obaj macie rację. Sam bym próbował coś z tym zrobić – westchnął Taehyung. Na koniec zaczął opatrywać Jeongguka z większą ostrożnością. Starał się robić wszystko delikatnie, nawet przykładać opatrunek z płynem do odkażenia ran, by nie zapiekło przewodniczącego. Co było niemożliwe w jego przypadku. Uwagę skupił na lekko rozciętej brwi oraz wardze. Czuł na sobie wzrok przewodniczącego. Próbował nie patrzeć mu w oczy, gdy przyglądał się brwi. Dalej czuł się zakłopotany ich nieporozumieniem.

Po chwili skończył wszystkich opatrywać, po czym odłożył apteczkę do łazienki. Grupa nastolatków podziękowała mu za pomoc. Każdy z nich sięgnął po szklankę wody. Siedzieli w komfortowej ciszy, która żadnemu z nich nie przeszkadzała. Jednak nie na długo przez zmęczenie wrażeniami. Żaden z nich nie spodziewał się, że tak zakończy się ich spędzanie wolnego czasu wieczorem na imprezie. Woleli wrócić cali z dobrym humorem a nie myślami i obolałym ciałem.

Taehyung wstał z kanapy, kiedy reszta grupy wróciła do swoich pokoi. Wtedy poczuł rękę na swoim nadgarstku. Spojrzał za siebie. Był to Jeongguk, co nie zdziwiło go, choć z drugiej strony nie tego spodziewał się po ich konfrontacji.

– Możemy porozmawiać? – zapytał nieśmiało przewodniczący. Było po nim widać spięcie na całym ciele i nagły spadek pewności siebie.

– Jasne – odpowiedział, wracając na swoje miejsce obok niego. Obrócił się przodem do Gguka, by w pełni skupić na sobie uwagę. – To o czym chcesz rozmawiać? – dopytał, mimo że domyślał się o co chodziło.

– O tym jak zachowałem się tam na plaży... – mruknął. Podrapał się nerwowo po głowie. Zupełnie nie wiedział jak zebrać się do ich rozmowy. To co ułożył w głowie zdążyło już wyparować i pozostała pustka. – Zareagowałem dość impulsywnie. Ja... bałem się twojej reakcji, więc uciekłem. Zrozumiałem, że nie miałeś nic złego na myśli a po prostu wyskoczyłem z moją orientacją seksualną i w sumie też bym zaniemówił. Zależy mi na naszej przyjaźni, o ile mogę tak mówisz o naszej relacji, a wiem, że nie każdy facet chce mieć homoseksualnego przyjaciela. Spanikowałem – wyznał. Był wdzięczny Taehyungowi za cierpliwość i czekał aż zbierze myśli do kontynuowania swojej wypowiedzi.

– W twojej sytuacji nie dziwię się, że spanikowałeś i próbowałeś bronić się atakiem w moją stronę – zaczął. – Wiedz, że nie mam problemu z twoją orientacją. Zdążyłem zauważyć, że starasz się mi wynagrodzić szkody jakie mi sprawiłeś. Chciałbym temu dać szansę. Nie jesteś taki zły. Bogum ciebie zaczął powoli akceptować, a jestem pewien, że Jimin ciebie zaakceptował po tym jak go obroniłeś. Jaehyun i Mingyu też nie są tragiczni, mimo że na naszym pierwszym spotkaniu dziwnie się zachowywali i chciałem ich udusić – zaśmiał się krótko. – Do naszej znajomości tylko oczekuje zaufania i żadnych podobnych akcji co mi robiłeś. Tak to nic mi nie przeszkadza. Każdy ma swój bagaż różnych przeżyć, specyficzne zachowania, które wnosi do czyjegoś życia – zakończył z uśmiechem. Zaśmiał się, gdy Jeongguk przytulił się do niego. Poklepał go kilka razy po plecach.

– Dziękuję i przepraszam za to wszystko. Nie wiesz jak rodzice do tej pory na mnie krzywo patrzą a mnie codziennie zżerają wyrzuty sumienia – odparł ze słyszalną ulgą w głosie. Odsunął się od Taehyunga. Kamień spadł mu z serca.

– Już jest okej, naprawdę. Żebra mam całe, więc serio jest dobrze – zażartował. Klepnął udo przewodniczącego. – Chodźmy lepiej spać. Jutro wam zrobię kolejny opatrunek, bo wszyscy okropnie wyglądacie – odparł ze śmiechem. Wstali razem z kanapy, po czym skierowali się do swoich pokoi. Obaj byli zadowoleni z rozmowy. Nie była wybitnie długa, lecz ważne, że rozwiała wątpliwości.





⌘⌘⌘

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Can you hear me? | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz