Rozdział 7

2.6K 183 58
                                    

Koniec wakacji nastał stosunkowo szybko. Taehyung cholernie się tym stresował. Nie był zwolennikiem poznawania nowych osób, a teraz miał większą blokadę ze swoją niepełnosprawnością. Dyrektor szkoły, do której się zapisał, nie miał większego problemu z zaakceptowaniem jego głuchoty. Przy okazji bardzo chwalił przewodniczącego owej klasy, Jeon Jeongguka. Podobno był złotym nastolatkiem, wszystko potrafił. Kim momentalnie chciał go poznać i się z nim zakolegować, gdy o tym tylko usłyszał.

Dwa dni przed powrotem do szkoły odwiedził swojego przyjaciela z obietnicą, że będzie go odwiedzał każdej niedzieli. Jeśli zdarzy się lepszy moment na częstsze odwiedziny, to z pewnością tę chwilę wykorzysta.

Wypuścił ze świstem powietrze z płuc, patrząc w lustro na swoje odbicie. Musiał pójść do fryzjera, robiły mu się większe odrosty, a tego bardzo nie chciał. Ubrał się elegancko. Nie przesadzał z wyglądem, bo podobno na początku był apel witający uczniów po powrocie z wakacji, a następnie zwykłe lekcje.

– Stresujesz się? – spytała siostra licealisty. Także było widać u niej stres. Chodziła do trzeciej gimnazjum i wszyscy znają się praktycznie trzy lata, a ona tylko na pół roku dołącza do nich. Tak bardzo nie chciała tam być.

– Oczywiście, że tak – oznajmił czerwonowłosy. – Mam nadzieję, że się zakoleguję z takim Ggukiem. Jest przewodniczącym mojej klasy. Myślisz, że mnie polubi? – zapytał. Uśmiechnął się niemrawo do dziewczyny. Podszedł do niej i przytulił do siebie.

– Ciebie nie da się nie lubić, Tae – pocieszyła brata. Odwzajemniła lekki uścisk, po czym razem z nim zeszła na dół. Tam czekali na nich rodzice, żeby odwieźć ich do nowych szkół. Skądś wytrzasnęli używane książki w jakiejś księgarni, więc nie będą mieć później problemów z pożyczaniem od innych uczniów. Zresztą jakoś musieli odrabiać prace domowe lub uczyć się na sprawdziany.

Cała rodzina wyszła z mieszkania, matka zamknęła drzwi na klucz, po czym mogli zejść na dół do ich auta, które stało na parkingu. Później wszystko działo się szybko. Tae mógł stwierdzić, że za szybko, bo nim się obejrzał, stał przed dużym liceum, uczniowie się zbierali w grupki, witając się po wakacjach i opowiadając sobie, w jakich to miejscach nie byli.

Zacisnął mocniej dłoń na pasku od plecaka i szedł w stronę wejścia budynku. Nikt na niego nie zwracał uwagi. Może jakieś jednostki, lecz pierwsze miał za sobą. Z niemałym problemem przeszedł na salę gimnastyczną, gdzie musiał znaleźć swoją klasę. Pamiętał numerek i liczbę, dzięki czemu szybko do nich dotarł. Spojrzeli na niego zdziwieni.

– Pomyliłeś klasy? – spytała jedna dziewczyna. Tae pokręcił przecząco głową. – Jesteś nowy? – spytała, na co ten kiwnął tym razem głową, a następnie podał jej dłoń w geście zapoznania się. Wypowiedział swoje imię. — Taehyung. Fajne masz imię. Ja jestem Joowon. Miło mi cię poznać – powiedziała z uśmiechem.

Po tych słowach musieli ucichnąć ze względu na przemówienie dyrektora szkoły. Powitał serdecznie uczniów z wakacji, pożartował, przypomniał starszym klasom, że niedługo egzaminy i muszą pilnie się uczyć, co niezbyt ich zadowoliło, lecz nie robili o tym hałasu. Byli w miarę poukładani. Mężczyzna wspomniał także o nowych osobach w drugich, jak i w trzecich klasach. Nie wytypował konkretnie Taehyunga i innej osoby, jednak sam chłopak dobrze wiedział, o kim mówił i to mu wystarczyło.

Niestety wraz z dzwonkiem musieli się zbierać z auli i pójść do sal lekcyjnych, gdzie mają spędzić resztę dnia w szkole, ucząc się. Czerwonowłosy jedynie podążał za swoją klasą dosyć nieśmiało. Kilku chłopaków go zaczepiło, pytając o aparat słuchowy oraz o jego imię, na co kulturalnie odpowiadał.

Na początku poszczęściło mu się z siedzeniem w ostatniej ławce, później sam w pierwszej, ale z kolejnymi lekcjami było coraz trudniej, a on musiał się dosiadać do innych osób. Z Joowon nie mógł, bowiem ciągle siedziała ze swoją koleżanką. Nauczyciele go wypytywali co nieco, skąd przyjechał i czy podoba mu się ta placówka.

Dopiero gdy nastała długa przerwa poczuł się cholernie niekomfortowo. Z tego co zauważył, miejsca w stołówce zajmowali różne grupki licealistów. Z lekkim trudem znalazł miejsce przy małym stoliku, przy którym na spokojnie jadł swoją kanapkę, jaką mama mu wcześniej przyrządziła na drugie śniadanie.

– Cześć! — krzyknął jeden chłopak. Jak się okazało, to w jego stronę szedł. Usiadł na przeciwko niego z tacą swojego jedzenia. Najwyraźniej kupował jedzenie w stołówce. – Jesteś nowy, nie? Jeden z kolegów w twojej klasie opowiadał mi o tobie i postanowiłem zagadać. Nazywam się Bogum, a ty? – mówił z wielkim entuzjazmem, co było dla czerwonowłosego niespotykane.

– Taehyung. – Uśmiechnął się dosyć nieśmiało. – Znasz moją klasę? Opowiesz mi coś o niej? – zapytał. Chciał się zorientować, z kim mógłby porozmawiać, a z kim niekoniecznie. Także potrzebował informacji o przewodniczącym klasy. Naprawdę wydawał się ciekawy.

– Wszystkie osoby są w porządku. Nie musisz się ich bać, ani nic. Zostali już powiadomieni, że jesteś świeżo po wypadku i straciłeś słuch, prawda? Media o tym wypadku gadają. – Przewrócił oczami, nieco zirytowany. Nie lubił telewizji, ale obiło mu się o uszy i trochę zainteresował się tym tematem. – O, idzie Jungkook. – Kiwnął głową w stronę szatyna, który z króliczym uśmiechem dosiadł się do dwójki nastolatków. Przywitał się z Tae.

Dużo nie rozmawiali, bowiem na Gguka czekała jeszcze inna grupka licealistów, jednak i tak zdążyli się nieco zapoznać, a Kim momentalnie zdążył go polubić i czuł, że jeśli się postara, to może wyniknie z tego jakaś dobra przyjaźń. Z Bogumem także chciał się jako tako zaprzyjaźnić. Znajomości z innych klas też by się przydały.

Miał wielką nadzieję, że naukę w tym liceum skończy bardzo dobrze, bez większych przeszkód. Na dodatek podobno Jeon był bardzo dobry z humanistycznych przedmiotów. Taehyung szybko łapał niektóre rzeczy z lekcji, więc miał gdzieś tam nutkę kolejnej nadziei, iż będzie taki fajny, jak gospodarz. Potrzebował tego, i to cholernie.

– I jak w szkole? – spytała rodzicielka jej syna od razu po przyjściu ze szkoły. – Poznałeś kogoś? Jak nauczyciele? – Mama dwójki rodzeństwa miała w zwyczaju się martwić o takie błahe rzeczy. Stawiała dobro swojej rodziny na samym szczycie, a kolejne sprawy były gdzieś na dole.

– Świetnie – odpowiedział zgodnie z prawdą. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. – Poznałem kilka osób z klasy i chyba zdążyłem złapać jakiś kontakt z Bogumem. Chce mnie w sobotę oprowadzić trochę po Busan. Będę mógł z nim pójść, prawda? – Chociaż znał odpowiedź, to wolał się upewnić. Jeśli chodziło o spotkania ze znajomymi, to rzadko kobieta odmawiała. Ufała swoim dzieciom i uważała, że byli odpowiedzialni, i nie zrobią żadnych totalnych głupstw, których mogliby potem żałować.

Następnie ucieszony czekał na jutrzejszy dzień, żeby bardziej poznać osoby ze swojej klasy. Nawet bez żadnych rozmów zdążył ich jakoś polubić. W dzień zapominał o swojej głuchocie. Przypominał sobie o niej wieczorem, gdy musiał się umyć i pójść spać. Ale powoli przestawało mu przeszkadzać to, że nie słyszał charakterystycznego dźwięku wody odbijającej się od brodzika kabiny prysznicowej oraz żadnych dziwnych dźwięków przed zaśnięciem. Może to dobrze? Przynajmniej mógł spokojnie zasnąć i nie bać się przeróżnych odgłosów, jakie czasem mu towarzyszyły. Nie, nie zwariował.



⌘⌘⌘

Jeśli są jakieś błędy, to proszę się nie bać i śmiało mi o takich rzeczach mówić. Chętnie je zobaczę i w miarę możliwości poprawię

Can you hear me? | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz