[3] Jego wina, jej wdzięczność

295 13 5
                                    

Luke. 

Przez tą całą sprawę z zabójstwem Adrien kompletnie zapomniał o jego rozmowie z Neilem w jego mieszkaniu. Przecież zmarnowali już tyle czasu na błędne domysły, podczas gdy on mógł ją już skrzywdzić. 

W poczuciu furii zacisnął pięści i powiódł spojrzeniem na Su-Hana. Momentalnie rozluźnił dłonie, gdy zobaczył jego zmarszczone brwi i jakby przerażoną twarz. Był cały blady i Adrien mógł przysiąc, że widział jak drży z niewiadomych przyczyn. 

-Zen, Czarny Kot, Ernas, Yang, Neil do mojego gabinetu - zażądał od razu wychodząc z pomieszczenia z zaciśniętą w ręce kartką. 

Mnisi spojrzeli na siebie skołowani.

-Dobra chodź tu, chwyć się z jednej strony Yang'a, a z drugiej mnie - powiedział do Neila Connor widząc, że ten zatacza się i prędko nie dojdzie do nakazanego im miejsca. - Jakoś musimy pokonać z tobą dwa piętra schodów - jęknął męczeńsko, po czym zaczęli kierować się powoli z podchmielonym mnichem do gabinetu. 

Czarny Kot całą drogę, która trwała zdecydowanie za długo przez pijanego mnicha, przypominał sobie twarz Su-Hana. Wiedział, że to nie koniec informacji i na pewno nie będą one za kolorowe. 

Będąc już w gabinecie, każdy usiadł na prośbę Su-Hana. Zen wszedł do pomieszczenia jako ostatni i zamknął za sobą drzwi. Nikt nie śmiał nawet odezwać się słowem, wszyscy czekali, aż mnich jako pierwszy zabierze głos.

-Zen, ty też powinieneś usiąść - zaczął Su-Han, któremu nie udało się ukryć drżenia w głosie. 

Wspomniany mnich spojrzał na niego pytająco, lecz posłusznie zajął miejsce najbliżej biurka. 

-Nie trzymaj nas już w niepewności, o co chodzi i po co nas tu wezwałeś? - zapytał zniecierpliwiony mnich, którego blondyn nie kojarzył, dlatego domyślił się, że był to Ernas.

Adrien spojrzał na niego kątem oka i momentalnie się skrzywił. Jego nos był owinięty w opatrunek, a twarz miał strasznie opuchnięta. Nie długo zajęło mu domyślenie się, że to Neil stoi za takim wyglądem mnicha. 

-Wolałem żebyście tylko wy usłyszeli to co mam wam do przekazania, zwłaszcza ty Zen - wyjaśnił.

-Po co on niby tu? - zapytał Connor patrząc wymownie na Ernas 'a, na co ten wywrócił oczami. 

-Bez dyskusji - wycedził. - Jego to też dotyczy, zresztą zaraz zrozumiecie. 

-Dobrze, przestań mówić tak zawile i przejdź do sedna - zabrał w końcu głos Zen.

Mnich stojący przy oknie westchnął.

-Z przeprowadzonej sekcji zwłok ustalili, że ofiarą była Ofelia Khourt - wyznał patrząc uważnie na Zen'a. 

Zapanowała grobowa cisza. Czarny Kot, Yang, Connor i Neil nie mieli pojęcia kim jest ta kobieta. A w zasadzie kim była. 

-Nie... - szepnął Ernas. - To nie możliwe. 

Yang zmarszczył brwi, a Connor patrzył na niego niezrozumiale. 

-Przykro mi - powiedział smętnie Su-Han. 

-Ale przecież - zaczął, lecz urwał od razu młody mnich. 

-Jesteś pewien? - zabrał w końcu głos Zen, czując jak gula podchodzi mu do gardła. 

-Jestem - odparł twierdząco Su-Han patrząc na niego współczująco. 

Krzesło Ernas'a momentalnie się odsunęło, a on wstał w prędkością światła i nie oglądając się za siebie wyszedł z pomieszczenia. 

Masquerade of SuperheroesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz