[4] Dowód niepoczytalności

172 11 7
                                    

Panowała cisza. Nie było ani śladu po Gabrielu. Odkąd Luke go wyprowadził minęło wiele czasu. Nie wiedzieli, gdzie zabrali projektanta i czy jeszcze w ogóle do nich. Mieli jedynie swoje domysły, nic więcej.

Marinette odczuwała ogromny dyskomfort. Ręce bolały ją niemiłosiernie od mocnych więzów, jak i całe ciało w skutek trwania tyle czasu w jednej pozycji. Mięśnie ją piekły z przemęczenia, powieki opadały. Starała się ze wszystkich sił wygrać z przemęczeniem i myśleć o wszystkim w okól byle nie o bólu. 

Bardziej jednak martwiła się o Will'a, który co chwile stękał z bólu przy najmniejszym ruchu. Wiedziała, że jego rana brzucha jest poważna i powinna zostać opatrzona już dawno temu. Obawiała się, że mogło wdać się zakażenie, w końcu nie byli w sterylnych warunkach, a rana nie została opatrzona. Na szczęście nie krwawiła już, więc bohaterka poczuła lekką ulgę. 

Nie wiedziała ile czasu dadzą radę wytrzymać z licznymi ranami, w takich warunkach, bez jedzenia czy wody. Była tak spragniona, że zrobiłaby wszystko, aby zdobyć szklankę napoju. Suchość w gardle była prawie tak nieprzyjemna i wręcz bolesna jak sznur na nadgarstkach i kostkach.

Była wyczerpana i zirytowana. Zawsze wpadała na jakiś plan, wychodziła z wielu strasznych sytuacji, jednak w tej chwili miała w głowię jedynie pustkę. Nic więcej. Ilekroć zamykała powieki i dawała się ponieść myślom widziała najgorsze scenariusze z nią i Willem w roli głównej. Nie znała planów wroga i czuła niszcząca bezsilność.

Powiedzieć, że się bała to spore niedopowiedzenie. Była przerażona. 

Wizja tego co ich czeka napawała ją lękiem, ale z całej siły starała się sprawiać wrażenie spokojnej.  W tej sytuacji wiedziała, że nie może dać się ponieść emocjom. Musiała być opanowana i myśleć rozsądnie. Najgorsze co w tej chwili mogłaby zrobić to dać zawładnąć sobą strachowi. 

-Nie rozumiem - wyznała dając upust swoim myślom, tym samym sprowadzając na siebie uważne spojrzenie mnicha. - Czego oni od nas chcą? Od ciebie? 

Will zacisnął usta w wąską kreskę i zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią.

-Sam nie wiem, nie widzę w tym żadnego sensu - wyznał szczerze. - Chcieli się mścić na Agreście? Jasne, ale po co my? - myślał na głos. 

-Musi tu być jakieś drugie dno - wyznała Biedronka marszcząc brwi. 

Gdy mnich miał znów zabrać głos drzwi zaskrzypiały, a zaraz potem stanęła w nich potężna sylwetka. Kroki, które stawiał mężczyzna były ciężkie, ale zdecydowane. Jak tylko zamknął drzwi, jego obecność dało się wyczuć w każdym kącie pomieszczenia. Niepokojąca aura ogarnęła otoczenie. Przez panujący półmrok Marinette musiała zmrużyć oczy, aby choć w małym stopniu widzieć zarys jego twarzy.

-Gdy Luke powiedział mi, że zamiast samej dziewczyny złapał również mnicha, muszę przyznać, byłem zaskoczony - zabrał głos, a Marinette od razu rozpoznała ten głęboki, ochrypły ton. - Taki łamaga, a jednak do czegoś się w końcu przydał. 

Den. 

Marinette zaczęła zastanawiać się nad jego taktyką. Nie rozumiała celu jego słów. Po co niby mówił im takie rzeczy? Zastanawiający był również fakt, że ukazał się im dopiero teraz. 

-A moje zdziwienie przerodziło się w wdzięczność niebiosom, gdy okazało się, że to nie byle mnich, a jeden z głównych. Taki, który umie bez problemu odczytać niemal każdy zapis z grymuarów i zna ukryte moce miracul - wyznał zadowolony, a Marinette zamarła. 

Wszystko stało się jasne po co był im Will. Pewnie, że skorzystali z okazji i wykradli grymuary i księgi tybetańskie. A do ich odczytania potrzebny jest mnich, który zna te litery. Każdy grymuar pisany był specjalnym szyfrem i tylko nieliczni potrafią je odczytywać. Sama Marinette dopiero uczyła się tego. 

Masquerade of SuperheroesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz