[2] Nastała chwila prawdy

298 16 11
                                    

Su-Han nie spuszczał z nich bacznego wzroku. Oczekiwał na jakikolwiek ruch z ich strony na tą wiadomość. Samemu ciężko było mu wymówić te słowa, lecz zdawał sobie sprawę, że nie ma sensu mydlić im oczu. Rzeczywistość mogła boleć, jednak nie ma co jej zakłamywać. Przeżył w swoim życiu wiele, ale na pewno nie był gotowy na przekazanie im takiej informacji. 

Potem wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Neil poderwał się gwałtownie z krzesła i zaczął wrzeszczeć na całe gardło, rzucać się na każdego kto mu się napatoczył na drogę. Z rozpaczy chwycił krzesło i zniszczył je uderzając o ceglaną ścianę. Krzyki nie ustawały, a zniszczeń przybywało. To jego reakcji Su-Han bał się chyba najbardziej. Jego i Czarnego Kota. Wiedział, że Neil będzie cierpiał tak jakby stracił bliskiego członka rodziny, a Kot jak ktoś kto stracił miłość swojego życia. 

Yang i Connor wraz z jeszcze innym mnichem, którego Kot nie kojarzył, próbowali go uspokoić, lecz Neil nie panując nad emocjami i będąc jakby w amoku, szarpał się z nimi. Sami byli wstrząśnięci tym co usłyszeli, Yang'owi nawet poleciały łzy. Każdy z obecnych tutaj pogrążył się z rozpaczy. Nikt jednak nie wiedział co w takiej sytuacji mają dalej robić. 

-Chłopie weź się kurwa uspokój - wycedził przez zaciśnięte z bólu zęby nieznany mnich, po kolejnym uderzeniu Neila. 

Czarny Kot natomiast ciężko oddychając patrzył zimnym wzrokiem w dalszym ciągu na Su-Hana. Nie spuścił z niego wzroku ani na sekundę. W końcu, gdy Neil został siłą wyniesiony z pomieszczenia, a oni zostali sami, wstał.

Najpierw podszedł bez słowa do wózka, na którym znajdowało się martwe ciało. I wtedy w jego głowie pojawiła się pierwsza czerwona lampka. 

Nie poczuł nic. Oprócz odczucia empatii i żalu względem tej kobiety i jej straconego życia, nie poczuł żadnych głębszych emocji. 

Nie czuł straty ukochanej osoby. 

Wyciągnął rękę do przodu i zacisnął nią suwak i powoli zasunął materiał. Gdy już miał ukryć jej twarz, spojrzał na nią ostatni raz po czym jednym sprawnym ruchem zasunął do końca. Nie było to najmilsze doświadczenie w jego życiu, ale nie zagłębiał się w tym.

Gdy już miej więcej uspokoił buzująca w nim falę emocji i przemyślał to co poczuł, w końcu zebrał odwagę na odwrócenie się w kierunku Su-Hana. 

Powoli podszedł do mnicha.

-Powtórz to - zażądał, na co mnich zmarszczył brwi z dezorientacji.

-O czym ty...

-Powtórz to - nakazał ostro.

Mnich pokiwał przecząco głową.

-Nie potrafię - przyznał zrozpaczony. - Nie przejdzie mi to znów przez gardło, nie dam rady. 

-To nie jest Biedronka - powiedział pewny swego Kot. - Masz jakiekolwiek dowody, że to ona? Twarz jest cała zmasakrowana, może zaszła pomyłka i to...

-Chłopcze - przerwał mu Su-Han. - Po pierwsze, ta kobieta miała suknie identyczną do tej jaką Biedronka miała na bankiecie, nawet była tak samo potargana jak po... sam wiesz czym - urwał na moment i położył dłoń na ramieniu bohatera. - Po drugie, owszem twarz była zmasakrowana, ale nasi specjaliści wstępnie potwierdzili, że to ona. Oczywiście musimy czekać na wyniki sekcji zwłok, ale... Myślę, że nie ma co się oszukiwać.

Czarny Kot wyrwał się z jego uścisku i posłał mu chłodne spojrzenie.

-Przestań - warknął. - Dopóki nie dostanę potwierdzenia z sekcji, że to ona, macie uznać ją za porwaną. Nie zabitą - dodał starając się z całych sił nie wybuchnąć.

Masquerade of SuperheroesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz