Wstałam rano budząc się w moim pokoju . Wczoraj późno w nocy Blaise odwiózł mnie do domu . A dzisiaj przez cały dzień nie chciało mi się nic robić bo myślałam że umrę z bólu głowy i brzucha . Spojrzałam na godzinę w telefonie która wskazywała godzinę 8 co w weekend jest niezłym osiągnięciem .
Leżałam tak jeszcze przez jakiś czas jednak w pewnym momencie przypomniało mi się bracia chcieli spędzić dzisiaj ze mną dzień .Wczoraj nie widziałam się już z żadnym z braci więc wiedziałam że dzisiaj będę musiała się spowiadać z całego wczorajszego dnia . Z tego co się wczoraj od Blaise'a dowiedziałam to tylko o tym że jest on moim chłopakiem wie tylko święta trójca bo to im mówił o tym pomyśle.
Wstałam wkońcu z łóżka i podeszłam do szafy zauważyłam tam białą sukienkę od mamy i babci dostałam je na moje ostatnie spędzone z nimi urodziny łzy automatycznie wpłynęły mi do oczu a ja usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać bo świadomość że ich już nie ma mnie dobijała . Nie mogłam się uspokoić , coraz ciężej było mi odychać wzięłam więc telefon i szybko znalazłam numer Blaise'a . Czekałam czekałam i czekałam zaczekam liczyć nawet sygnały gdy nagle usłyszałam głos z telefonu
-halo?-zaptał Blaise -co tam hailiś
-B...blaise pomóż b-błagam -zapłakałam do suchawki Blaise wiedział jak mnie uspokoić bo nie raz kiedy wyjechał miałam takie ataki i nawet przez telefon udawało mu się mnie uspokoić
-włącz na głośno mówiący-powiedział co ja odrazu wykonałam i położyłam telefon na podłodze
-oddychaj razem za mną wdech-powiedział co odrazu wykonałam -wydech spokojnie kwiatuszku nic się nie dzieje -wdech-i robiłam tak jeszcze kilka razy dopuki się nie uspokoiłam .
-chcesz mówić co się stało ?-zapytał a ja zaczęłam mówić zawsze po rozmowach z nim czułam się kilkanaście razy lepiej
-...no i zadzwoniłam do ciebie -powiedziałam całą historię
- Posuchaj mnie Hailie chciał bym teraz z tobą być ale nie mogę dzisiaj z samego rana pojechaliśmy do mojego dziadka do szpitala bo mu się czuł niechciałem cię martwić więc dopiero teraz ci mówię -powiedział a ja suchałam dalej - idź teraz do braci i jak chcesz to powiedz co się stało a jak nie chcesz to nie mów ja przyjadę za kilka godzin to najwyżej ja im powiem wiem że to jest dla ciebie ciężkie ale oni muszą wiedzieć dobrze
-dobrze - odpowiedziałam . Pogadałam z nim jeszcze chwilę ale on musiał niestety kończyć więc wstałam wkońcu z podłogi i sięgnęłam po tą białą sukienkę bo stwierdziłam że była ona idealna na dzisiaj mimo że jak na nią patrzyłam czułam smutek to miała ona piękne wspomnienia poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic a następnie się pomalowałam i ubrałam tą białą sukienkę .Nie wyglądałam nawet źle . Zastanawiałam się czy powiedzieć bracią o tym co się stało czy nie ale jednak stwierdziłam że nie chce się bardziej psuć dnia a mój chłopak zrobi to za mnie . Chciałam już wychodzić z pokoju ale przypomniałam sobie o czymś. Podeszłam szybko do mojego stolika nocnego na którym leżały kolczyki i naszyjnik od Blaise'a szybko to ubrałam a następnie zeszłam na dół .
Z kuchni już było słychać jakieś głosy ale nie wiedziałam jeszcze kto to . Zeszłam i zobaczyłam wszystkich braci siedzących przy stole . Święta trójca gdy mnie zauważyła zaczęli się szczerzyć jak mysz do sera . Blaise mówł jedynie świętej trójcy o tym że spyta mnie o to czy chce zostać jego dziewczyną ale nie wiedzieli co odpoiedziałam
-powiedz że się zgodziłaś bo inaczej przegram zakład - powiedział Shane a ja szeroko się uśmiechnęłam
-tak zgodziłam się -powiedziałam
-haha widzicie lamusy wygrałem dawać po sto dolarów -zwrócił się do Tony'ego i Dylana
-Na co Hailie się zgodziła-zapytał Vince a ja spojrzałam szybko na chłopaków .
-Może lepiej idźmy usiąść w salonie - powiedziałam
-O nie najpierw mała Hailie zje śniadanie - mówił sarkastycznym tonem shane przez co się wkórwiłam
-Spierdalaj-powiedziałam a Vince ostrzegł mnie żebym więcej tak nie mówiła bo zabierze mnie do biblioteki bla bla bla niech se pierdoli. Sama nie wiem z jakiego powodu miałam nagle taki chumor. Dla świętego spokoju usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść . Wszyscy ze sobą rozmawiali a ja jakoś dzisiaj kompletnie nie chcaiło mi się jeść .
-Halooo ziemia do Hailie -mówił do mnie will - dlaczego nie jesz malutka?- na jego pytanie tylko wzruszyłam ramionami i dalej grzebałam w jedzeniu . Stwierdziłam że nie chce mi się jeść śniadania więc wzięłam na szybko z trzy gryzy kanapki i podeszłam do szawki ze słodyczami .
Wyciągnęłam z niej jakiąś czekoladę chłopacy patrzyli na mnie z szokiem a ja wzięłam tą wielką czekoladę i czekałam na przyjście chłopaków. Jedząc ją na wielkiej kanapie w salonie monetów . Sięgnęłam po pilota i włączyłam na szybko jakąś bajkę i zaczęłam oglądać.ja się spodziewałam po chwili do salonu weszli chłopacy .
- co się dzieje dziewczynko-zapytał Dylan
-poprostu nie chce mi się jeść a mam ochotę na czekoladę więc ją jem .chodzcie usiadzcie ze mną obejzymy coś i zamówimy pizzę -powiedziałam i spojżałam na chłopaków którzy jak zrobiłam smutne oczka nie mogli mi odmówić
-No dobra- powiedział Dylan————-
hej wiem ze dawno nic nie wstawialam ale wstawiam rozdzialy które napisalam juz bardzo dawno jakby ktos chcial przeczytac 💕
CZYTASZ
💎rodzina monet💎-mili bracia
Ficção AdolescenteCo gdyby bracia monet byli by od początku mili dla Hailie a jej życie w Anglii wcale nie było takie kolorowe?