Pov Astrid :
Wstałam rano chwyciłam do ręki telefon i podświetliłam ekran na którym widniała godzina dziesięć po dziewiątej i wiadomość .
Od cep : dzień dobry złośnico, wyspana?
Od złośnica : hejka cepie, tak a ty?
Zamiast wiadomość w pokoju wybrzmiał dzwonek mojego telefonu , wyciszyłam go i odebrałam połączenie.
Pogadałam chwilę z zaydenem .
Po rozmowie wstałam z łóżka, wzięła chłodny prysznic po którym wybrałam ubrania i pomalowałam się delikatnie.
Zeszłam do lobby gdzie umuwiłam się z cepem i poszliśmy na śniadanie.
Wziełam drewnianą tace i postawiłam na niej talerz jednak już po chwili zabrał ją zayden.
-pomogę ci, na co masz ochotę? -zapytał z uśmiechem na ustach.
Chciałam zabrać mu tace i sam się obsłużyć ale nie chciałam być dla niego nie miła kiedy oferuje mi pomoc.
-sałatkę i może świeżo wyciskany sok z pomarańczy.
-tylko to? -zapytał zdezoriętowany małą ilością.
-to mi wystarczy - piwiedzłam przechwyciłam tace i oddaliłam się do stolika na zewnątrz zostawiając chłopaka samego.
Usiadłam na krześle i powoli jadłam dopóki w szklanym drzwiachnie pojawił się zayden który się do mnie dosiadł.
Podniusł jeden z talerzy że swojej tacki i postawił go na mojej.
Na talerzu leżała porcja naleśników za winię tych w rulony, polanych sosem karmelowy i posypanych malinami i borówkami.
Odsunęłam od siebie talerz z naleśnikami pod pretekstem, że się najadłam sałatką mimo iż z talerza prawie nic nie zniknęło.
Upiłam łyk soku i odsunęłam się od stołu, wyszłam z hotelu i dosłownie po kilku sekundach usłyszałam czyjeś kroki .
-zaczekaj! - wrzeszczał za mną zayden.
Przystanęłam na chwilę i od wruciłam się w jego stronę.
-trzymaj, oddasz mi kiedyś. -mówiąc to podał mi swoją bluzę którą natychmiast włożyłam bo faktycznie wiało.
-dzięki, ale chce być... -nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał.
-możemy pogadać, szczerze? -zapytał a ja wiedziałam jaki temat poruszy.
Skinęłam głową i ruszyłam przed siebie.
-masz problemy z odżywianiem? -spytał prosto z mostu.
Zatrzymałam się na chwilę przymknęłam powieki .
-to przeszłość. - skłamałam.
-nie kłam!
-nie kłamie. -warknęłam.
-dobra w takim razie idziemy na burgery i łódeczki. - wzią mnie na podstęp.
Wywruciłam oczami i usiadłam na skalę przy wodzie.
-okej, to teraźniejszość. -powiedział, i ruszyłam przed siebie licząc , że da mi spokój.
-chcesz żeby ci pomuc? - wzdrygnęłam się na jego ofertę.
Kontynuować temat przez jakieś czas aż wkońcu nie wytrzymałam i kazałam mu ********** bo chce pobyć sma.
CZYTASZ
𝓣𝓱𝓮 𝓒𝓪𝓶𝓹 𝓵𝓸𝓿𝓮
JugendliteraturAstrid to 17 letnia dziewczyna która straciła ojca a w dodatku mierzy się z fobiami , lękami , atakami paniki. Z przymusu matki wyjeżdża na obóz gdzie poznaję grupkę przyjaciół. Po jakimś czasie z jednym z nich zaczyna łączyć ich coraz to głębsze...