roździał 10

98 4 0
                                    

Pov Astrid :

Dojechaliśmy do wesołego miasteczka, z małymi przeszkodami bo ktoś po drodze zaczął wymiotować ale jednak.

Pov zayden :

Siedzieliśmy z całym rocznikiem w knajpie na terenie parku.

-to może zagramy w butelkę? Na same pytania. -zaproponowałem aby przerwać ciszę.

Większość była na tak więc zacząłem.

-Amy, twoje hobby? -zadałem pytanie.

-Kocham gotować, piec.

Zakręciła butelkę która wskazała na lilianę dziewczynę z roku.

-czego się boisz?

-pająków. -powiedziała a Louis wyskoczył z rękami i zaczął drzeć się , że siedzi tu pająk na co wszyscy razem z lili wybuchliśmy śmiechem.

Po kilku rundach butelka wskazała na Astrid.

-twoja fobia? -zapytała a dziewczyna się wzdryga.

-tanatofobia - powiedziała z nadzieją na skończenie tematu ale will musiał zapytać.

-na czym to polega?

-lęk przed śmiercią swoją, bliskich i kogo kolwiek . -wyjaśniła za nią anaja

Na tym gra się skończyła a Astrid wyszła na zewnątrz.

Pov Astrid :

Wyszłam nie wybiegłam na dwór i przeszłam kawałek z nadzieją, że posiedzę sama.

Zaczęłam rozmyślać nad tym co będzie i wszystko się posypało.

-hej, co tu robisz? -usłyszałam kobiecy znajomy głos.

-Caro! -krzyknęłam na widok przyjaciółki.

-tak się stęskniłam.

-na też brakuje mi cię, chodź przedstawię cię mojej grupce.

Zaciągnęłam przyjaciółkę do knajpy.

-heja, to jest moja przyjaciółka Caro.

-louis, hej -przywitał się.

-anaja , a to amy.

-zayden a ten to will.

-Caro, miło mi was poznać.

Caro dosiadła się do nas i gadaliśmy tak chwilę, do puki nie przyszedł opiekun i oznajmił iż czas na atrakcję.

-proszę obiecaj, że będziesz częściej dzwonić - powiedziała i obie się rozklejyśmy .

-obiecuję - powiedziałam i uniosła mały palec który skrzyżlwałam z jej na znak obietnicy.

Szfędaliśmy się po miasteczku, byliśmy na kilku atrakcjach ale ja większość sobie odpuściłam.

-ej chodźcie na diabelski młyn. - powiedział will -proszę tak dawno na nim nie byłem.

Wszyscy byli za ale nie ja.

-mam lęk wysokości, odpadam poczekam na was i kupię popcorn.

-ej no chodź złośnico, potrzymam cię za rękę.

-nie ma szans!

-no chodź!

Po dłuszszych namowach uległam i się zgodziłam.

Weszliśmy do wagoników po dwie osoby.

Drzwi się zamknęły a koło zaczęło obracać.

Byliśmy już prawie na samej górze ścisnęłam mocniej rękę zaydena a on lrzyciągną mnie do siebie za talię.

Kiedy nasze sylwetki się złączyły poczułam przyjemne ciepło w brzuchu.

A wtedy zayden white...

***

Uwielbiam trzymać was w niepewności.

Roździały będą teraz co ok 3 dni ale za to będą dłuszsze.

Miłego czytania, pa

𝓣𝓱𝓮 𝓒𝓪𝓶𝓹 𝓵𝓸𝓿𝓮 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz