i opened the card

89 0 0
                                    

Wszyscy nie chętnie zerwali się z kanapy, a ja szczęśliwa pobiegłam do sypialni. Dobrze mi idzie, jeszcze nikt nie zauważył. Wygrzebałam śliczna czarną sukienkę i pobiegłam z nią do łazienki. Pasowała idealnie czułam się w niej jak koreańska gwiazda o której zostaniu moglam najzwyczajniej pomarzyć cóz rodzice juz zaplanowali caluśką moją przyszłość. Złapałam za moją kosmetyczkę która stała na pięknej szklanej półce nad umywalką.

Cerę miałam ,,nieskazitelną" więc korektor wystarczył, nałożyłam ciemniejszy cień do powiek i zrobiłam mocniejszą kreskę no ale taką bez przesady i nałożyłam koloru wiśnowego błyszczyk. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze w wyszłam z łazienki, w pokoju nikogo nikogo. Wróciłam do salonu wszyscy tam siedzieli na kanapie i kiedy tylko przekroczyłam próg oczy każdego były na mnie.

- Co mam coś na twarzy? - zapytałam nie zbyt przyjaznym tonem.

- Nie poprostu nie znałam ciebie od tej strony - powiedziała Tisoo.

- No widzisz, czy może być? - zaczynałam miejsce lekkie wątpliwości bo inni też byki odstrojeni ale w innym "stylu".

- Jest wspaniale - powiedzieli wszyscy naraz a ja się tylko zaśmiałam.

Wróciłam do sypialni narzuciłam marynarkę, złapałam za torebkę do której wrzuciłam portfel i telefon. Złapałam za moje czarne lakierowane szpilki i wyszłam z pokoju gdzie wszycy już czekali przy wyjściu.

Zamówiliśmy taksówkę i jakoś do niej się wcisnęliśmy ja usiadłam z przodu. Na wakacje przejeżdzałam do Busanu na wakację do babci ale około 2 lata temu babcia zamieszkała na obrzeżach Seulu, więc znałam te tereny.

Najpierw wysiedliśmy koło dużego centrum handlowego. Weszliśmy do ogromnej galerii wszyscy zaczęli sie po niej rozglądać jak gdyby nigdy nie byli w takim miejscu.

- Dobra może rozdzielmy się i o 19.30 spotkamy się w pizzeri na drugim piętrze? - zaproponowałam zanim jeszcze ktokolwiek zdążył odejść.

- Jasne wy chłopaki se idźcie gdzie chcecie, a my pójdziemy do sklepu z ciuszkami - zapronowala Tisoo.

- Chciałem z wami pójść ale jak wspomniałas o sklepie odzieżowym zmieniłem zdanie - odpowiedział z dość sarkastycznym uśmiechem Jeongin.

- W porządku rozumiem ciebie - powiedziałam, nie przepadałam za takimi zakupami no ale kiedyś trzeba.

- To paaa - powiedziała Jina łapiąc mjie za nadgarstek i ciągnąc w stronę najbliższego sklepu.

Niezbyt spieszyło mi się do kupowania ciuchów, napewno nie teraz. Miałam na sobie sukienkę więc nie planowałam aż tak się przebierać w przebieralni. W tamtym momencie zaczełam żałować że aż tak się wystroiłam no ale nie miałam jak tego zmienić.

Chodziłam z dziewczynami pomiędzy alejkami z prze różnymi bluzkami, można powiedzieć że robiłam za ich chodzący wieszak. Kiedy nabrały sobie kosmiczną ilość ciuchów, zdecydowały się pójść do przebieralni. Dziewczyny zabrały ode mnie ciuchy i pobiegły do przebieralni. Napisałam do dziewczyn że idę już rezerwować stolik bo była sobota wieczór więc było ryzyko że stoliki mogły być zapełnione.

Wjechałam na samą górę galerii i podeszłam do pizzerni.

- Dzień dobry - powiedziałam podchodząc do pani która stała przy wejściu do restauracji.

- Dzień dobry, czy jest rezerwacja? - skądś kojarzyłam ten głos, i ten specyficzny blond kolor włosów.

- Nie chciałabym zarezerwować stolik sześcio-osobowy na 19.30, ale skoro teraz jest wolny to mogę przy nim usiąść -

- Jasne, już sprawdzam na jakie nazwisko ma być rezerwacja? - dziewczyna zaczęła coś sprawdzać w monitorze przed nią i nastała niezręczna cisza.

- Soo Yusa -

- Przepraszam ale czy ty jesteś Soo Yusa? - zapytała dziewczyna, nie mogłam jej rozpoznać ponieważ miała maseczkę.

- Tak to ja, a czemu pani pyta? - spojrzałam na dziewczynę a ona zdjeła maseczkę. - Rosé? - spytałam zaskoczona.

- Kupę lat co? - dziewczyna nachyliła się nade mną i mnie przytuliła.

- No nie aż tak duzo, ale żeś wypiękniała - Rosé taką miała ksywkę tak właściwie Park Roseanne była moją przyjaciółką na dystans, widziałyśmy się tylko kilka razy do roku ale jeśli się spotkalysmy nie odstepywałysmy się na krok.

Pewnego razu siedziałam u babci w domu i dowiedziałam się że na przeciwko ma zamieszkać nowa sąsiadka. Bardzo cieszyłam się tym faktem ponieważ wkońcu przed ponad miesiąc w Busanie nie musiałam się nudzić. Kiedy podeszłam do nowych sąsiadów mówili oni po angielsku, co prawda nie rozumiałam go wtedy tak bardzo ale dogadać się umiałam.

Dowiedziałam się że przyjechali z Nowej Zelandii i że teraz tu zamieszkają, moją uwagę przykuła nieśmiała dziewczyna w moim wieku. Przez wakacje zbliżyłam się do niej i uczyłam jej koreańskiego. Z Rosé znam się około 5 lat ale nie wiedziałam jej ponad 2 zmieniła się przez ten czas.

Kiedy przyjechała jej włosy były koloru ciemnego brązu, ale podczas pewnych wakacji przyszedł nam niezbyt mądry pomysł do głowy, pofarbowałyśmy Park włosy na blond. Zaskoczyło mnie że do tej pory dalej rozjaśnia włosy ale z pewnością dla tego że ładniej poprostu było jej w jasnych włosach.

- Oj tam sama jesteś ładna, ta sukienka ten makijaż - dziewczyna kontynuowała po Angielsku. - Dla jakiegoś chłopaka się tak wystroiłaś? -

- Można by tak powiedzieć - lekko się zaśmiałam. - słuchaj chcesz do nas dzisiaj wpaść dawno się nie widziałyśmy i muszę ci powiedzieć o masie rzeczy - szczerze? nawet nie myślałam pytając dziewczyny cze chce do nas przyjść no ale Rosé naprawdę wiele dla mnie znaczyła, znałam ją najdłużej.

- Wiesz co chętnie, ale muszę pomoc mamie będzie zapełniać spiżarnią kimchi -

- Nie gadaj twoja mama dalej robi kimchi? - kochałam kimchi pani Park ona pochodziła z Korei i od najmłodszych lat robiła kimchi razem z mamą dopóki nie wyprowadziła się do Nowej Zelandii, nie wiedziałam jak idealnie można robić taką prostą rzecz.

- No jasne -

- Dobra zadzwoni do mamy i powiedz ze spotkasz się że mną i napewno się zgodzi, wiesz ze dla twojej mamy jestem jej drugą trzecią córką? - zależalo mi na spotkaniu.

- Jasne zadzwonię i dam ci znam - uśmiechnełam się liczyłam na to że Roseanne wpadnie do nas chociaż na chwilę. - Stolik 14 jest wolny możesz do niego iść - przytaknełam dziewczynę po czym weszłam w głąb restauracji, po chwili zatrzymałam się i jeszcze podbieglam do Park

- Nie zapomnij wziąść słoika kimchi - powiedziałam z szerokim uśmiechem.

- Pewnie - uśmiechneła się i wrócila do obsługiwania klientów.

Szłam wśród ludzi i szukałam wcześniej wspomnianego przez Rosé stolika. Kiedy mijałam stoliku czułam wzrok większości na sobie, ale teraz niezbyt się tym przejmowałam. Usiadłam przy stoliku i dosunełam się do ściany. Dopiero 18.58 mam czas na intensywne przeglądanie instagrama. Po kilku minutach bezczynnego siedzenia podeszła do mnie kelnerka i dała mi menu.

- Przepraszam - powiedziała do pani z zamiarem odejścia.

- Tak? -

- Ile czeka się na pizzę? -

- Około 30 minut - uśmiechnełam się do pani, po czym ona odeszła.

Otworzyłam kartę i zaczełam przeglądać różne rodzaje pizzy. Zdecydowałam się na zamówienie, jednej margarity, pepperoni i włoskiej.

Crazy Thought  || Hwang HyunjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz