gucci glasses landed on my nose

74 2 2
                                    

Śniadanie które jak się spodziewałam odziwo nie okazało się być ochydne. Około godziny 12.30 udaliśmy się na plaże, wynajełam leżaki przed baro-restauracją, problem był w tym że tylko 3 były wolne więc dwójka musiała się kisić na jednym. Ja akurat wybrałam Hyunjina napewno nie był tak problematyczny jak Changbin. Usiadłam na leżaku wyciągając ręczniki i inne plażowe rzeczy.

- Yu - usłyszałam głos przed sobą, podniosłam glowę i zobaczyłam Hwanga biorą już był w samych spodenkach kąpielowych. - Posmarujesz mnie? - wyciągnął rękę w której był krem przeciw słoneczny.

- Jasne - wstałam i odebrałam od niego butelkę.

Trochę produktu wylądowało na moich rękach a potem na plecach Hyunjina. Z niższej częsci pleców wchodziłam coraz wyżej, jakie ja miałam szczęście że też akurat plecy jego były niesamowicie zbudowane.

Po chwili obrócił się a ja zaczełam z ramion schodzić na jego tors, on także był fenomenalnie zbudowany. Ale nie chciałam żeby myslal o mnie jakieś głupie rzeczy więc pozostałam nie ugięta.

Zdjęłam koszulkę pod którą miałam trochę inne niż zaszłe bikini. Lekko tłuste ręcę otarłam o uda, bluzkę włożyłam do swojej torby. Kiedy byłam pochylona poczułam zimne i lekko mokre dłonie, spojrzałam za ramię i ukazał mi się widok szczęśliwego Hyunjina ktory pocierał moje plecy.

- Można wiedzieć co robisz? - zapytałam zostając w tej samej pozycji.

- Smaruje twoje plecki, żebyś się nie spaliła -  nawet nie zdążyłam go o to poprosić a miałam zamiar.

- Dziękuję, ale poczekaj chwilę - jego dłonie odkleiły się od moich pleców i poczułam lekkie zimno.

Wiatr wiał lekko, a słońce patrzyło niemiłosiernie mimo że był dopiero kwiecień. Z torby wyciągnełam gumkę do włosów i związałam je w niewysokiego koka i zdjęłam spodenki. Na moim nosie wylądowały przeciwsłoneczne okulary Gucci.

Hyunjin kontynułował smarowanie moich pleców i skończył. Resztę wysmarowałam sama żeby ten nie wyszedł na jakiegoś pedofila i zboczeńca, bo przecież w Korei w publiczności aż tak miłości się nie okazuje.

Wyciągnełam się i szybszym krokiem podeszłam do miejsca w którym woda stykała się z piaskiem. Poczekałam na resztę i wszyscy weszliśmy do wody, udało nam się dopłynąć do boi i spowrotem, a uwierzcie mi ta nie była zbyt blisko.

Rzuciłam się na leżak i obserwowałam tylko jak w górę i w dół unosi się moja klatka piersiowa. Z moich przed ramion spływały kropelki wody morskiej. W oddali zobaczyłam tylko sylwetkę która idzie w moim kierunku ale z daleka dało się rozpoznać tą posturę.

Przymknełam oczy i skupiłam się na oddechu, oparłam głowę o zagłówek. Nie za długo to trwało bo ktoś podniosł moje nogi i czułam że kładzie je na swoich udach. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Hyunjina który podstawia mi prawie pod sam nos napój który miał mocny odór mięty.

- Mohito, bez alkoholu - usiadłam i odebrałam od niego szklankę.

- Dziękuje ale nie trzeba było, a skąd wiedziałeś że mam ochotę akurat na to a nie nic innego? - lekko się uśmiechnełam.

- Imię pewnej osoby zaczynające się na T kończy się na O mówi ci to coś? -

- Wiele, może chodźmy zaraz coś zjeść - zaproponowałam.

- Jasne tym razem ja stawiam nie będziesz wiecznie płacić za jedzenie dla nas i tak wydałaś dużo - rzuciła Tisoo.

- Tak, tak zostawmy rzeczy i chodźmy - powiedziała Jina zarzucając na siebie spodenki i koszulkę.

Wszyscy się wytarli i ubrali, poszliśmy do restauracji. Otworzyłam kartę z daniami i nie zajęło mi długo wybranie dania. Po chwili podeszła do nas kelnerka i zaczeła zbierać zamówienia, ostatnia byłam ja.

- Ja poproszę Kimchi jjigae - od rzekłam oddając menu w ręce dziewczyny.

- Takie proste? Wiesz ze mogłaś wziąść coś lepszego - powiedz Changbin.

- Wiem, ale dawno nie jadłam takiej zupy a w Busanie są najlepsze - niezręcznie uśmiechnalam się do znajomych.

Jeonging uderzył go łokciem, wszyscy czekaliśmy i rozmawialiśmy. Po około 15-20 minutach przynieśli nam nasze dania.

Złapałam za łyżke i z zapałem zaczełam jeść. Kiedy prawie całą wykończyłam Hyunjin ukradł moją łyżkę i zaczął kończyć zupę za mnie. I tak byłam najedzona więc cieszyłam się ze mu smakowała.

Tisoo zapłaciła za nasz obiad i wróciliśmy na leżaki. Byłam pierwsza więc rozłożyłam się na moim tymczasowym "łóżku". Po chwili przyszła reszta.

- A ja gdzie, też chce poleżec - powiedział Hyunjin stając nade mną w cieniu parasola.

- Ja byłam pierwsza możesz postać - odrzeklam chamsko bo mówiłam prawdę.

- Ah tak to się bawisz? - nachylił się nade mną i zabrał moje drogie okulary i założył się sobie na nos. - Kto ma Gucci ten ma władze - szyderczo się zaśmiał.

- Ciesz się że jeszcze nie skrzyczałam ci za to że nosisz moje drogie okulary - wstałam po czym pokłoniłam się Hyunjinowi i skierowałam recę prosto na leżak. Jak sługus królowi.

- Dziękuję służąco - uśmiechnął się po czym wylądował na leżaku który był odkryty moim lekko przemoczonym ręcznikiem.

- Nie myśl że to koniec - podeszłam do jego torby, a on bacznie mnie obserwował, ale wciąż nie powstrzymywał.

Odpiełam zamek i zaczełam przeszukiwać boczne kieszenie w poszukiwaniu jego rzeczy. Kiedy znalazłam nieduży futeralik wziełam go i otworzyłam. Ku moim oczom okazały się pięknie, nowiutkie i drogie okulary przeciwsłoneczne Versace.

Prowokacyjnie założyłam je na nos, i z chamskim uśmieszkiem wróciłam do baru. Zamówiłam sobie jeszcze jedno Mohito bo poprzednie nawet mi zasmakowało. Z swoim napojem wróciłam do reszty ku mojemu zdziwieniu nie siedzieli tak jak się spodziewałam.

Hyunjin leżał rozwalony na moim leżaku, Jina i Changbin siedzieli po dwóch stronach leżaka że skrzyżowanymi rękoma i wpatrywali się tylko w gładki piasek, a Tisoo i Jeongin niemal się przytulali.

- Przesuniesz się czy wolisz żeby kostki lodu wylądowały na twoim brzuchu ? - zapytałam formując usta w linię.

- Jezu dobra - lekko się przesunął do końca leżaka i przewrócił się na prawy bok oglądając moje poczynania.

Wziełam kilka łyków napoju i odłożyłam go na stolik obok leżaka. Usiadłam na jego krawędzi ale momentalnie jedna ręką Hwanga znalazła się na mojej talii jednym ruchem sprawił że się położyłam a po chwili przyciągnął mnie do siebie.

- To... - zaczął szeptać mi do ucha uznałam to za uwodzicielskie chociaż on tylko mówił cichszym tonem. - Jakieś plany na potem? -

- Nie wiem - obróciłam się na plecy i spojrzałam na chłopaka.

- Może chcesz się gdzieś ze mną udać? -

- Zapraszasz mnie na randkę? - lekko zachichotałam.

- Dokładnie - odrzekł szybko za częsując pasemko włosów z mojej twarzy za ucho.

- Dobrze o której? -

- Może być 19? -

- Pewnie -

Posiedzielismy jeszcze na plaży i potem zwinelismy się do domu. Zjedliśmy jeszcze drugi obiadek i rzucilismy sie na sofę w celu obejrzenia czegoś. Miałam jeszcze w trochę czasu przed randką z Hwang Hyunjinem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie wiem do czego to zmierza i nie wiem czy mówiłam ale już przewiduje zakończenie tej książki (czego zwykle nie robię) rozdziały teraz będę wstawiać co dwa może trzy dni tak będzie dla mnie łatwiej.

Crazy Thought  || Hwang HyunjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz