❝Bezbronny Chłopiec❞

255 31 4
                                    

Blade światło porannych promieni słonecznych wpadło do wielkiej komnaty królewskiej, powoli, jakby bojąc się, że któryś z nich obudzi zielonowłosego chłopca. Poduszki rozrzucone, kołdra rozkopana, firany zasłonięte, ogień w kominku nadal lekko błyskający, ale też powoli wygaszający. I ciche pomrukiwanie ze środka ogromnego łoża.

Drobna, lecz umięśniona sylwetka od czasu do czasu przewracała się spokojnie pośród pościeli, mrucząc cichutko pod nosem, i tonąc w swoich własnych feromonach, które były dla niej ogromnym ukojeniem. Czuł się z nimi komfortowo, ponieważ należały do nikogo innego niż on sam, a królewicz miał wobec siebie ogromne zaufanie.

Więc spał nadal niewzruszony, w niewiedzy, co przyniesie mu rozpoczynający się dzień.

— Todoroki... — Warknęła ostro brunetka, strosząc swoje gęste, lecz piękne brwi. Przymróżyła swoje czekoladowe oczy, i położyła ręce na biodrach, stając przed wysokim, zdecydowanie wyższym od niej mężczyzną. — Rozmawialiśmy o tym. Musisz wybrać następcę tronu. To twój obowiązek. Powinieneś już dawno zorganizować pobór najsilniejszych z królestwa, i... — Mówiła rozemocjonowana kobieta, na nowo zaczynając krążyć po pokoju.

Natomiast biało-czerwonowłosy heterochromik cały czas stał spokojnie w miejscu, i przyglądał się becie i ledwo widocznym uśmiechem na twarzy. Ręce splótł za plecami, wpatrując się w brunetkę z wyczekiwaniem końca jej krzyków.

— Nie jesteś aż tak bardzo stary, w sumie jesteś młody, ale musisz przecież jeszcze przekazać swojemu następcu tyle doświadczenia ile się da, całą wiedzę, nauczyć go wszystkiego... — Kontynuowała kobieta, zatracając się w swoich myślach i tym, ile jeszcze trzeba zrobić, żeby owy następca tronu był gotowy przejąć pod swoje panowanie królestwo, lud, i całą odpowiedzialność z tym związaną. — I ty dobrze o tym wiesz, idioto! — Warknęła ponownie zerkając na alfę, który stał spokojnie w kącie pomieszczenia, co jeszcze bardziej doprowadzało ją do szału. — Jak ty możesz być tak spokojny?! — Wrzasnęła, niemal do niego podbiegając. Zadarła głowę, żeby nawiązać kontak wzrokowy z monarchą, a ten jedynie poszerzył swój uśmiech. — Shoto Todoroki!

— Cóż mam ci powiedzieć, Uraraka? — Westchnął, pierwszy raz od parunastu minut ruszając się z miejsca. Heterochromik podszedł powoli do biurka, oparł się o nie, i spojrzał w dal, przez okno, na idealną stolicę jego królestwa. Jego mięśnie się przy tym napięły, reprezentując dumnie przez koszulę. Prawdą było, że Todoroki powoli się starzał, a lata świetności zostawiał za sobą, ale siły i inteligencji nie tracił.

— Co masz mi powiedzieć?! — Warknęła kobieta, machając przy tym groźnie rękoma. Miecze przy jej pasie poruszyły się niespokojnie, gotowe, żeby w razie czego odciąć dwukolorowemu głowę. Ten jednak zaśmiał się cicho, będąc szczerze rozbawionym przez zaistniałą sytuację. — Todoroki! Naprawdę za chwilę pozbawię dłoni! — Krzyknęła dziewczyna.

— Oh, Uraraka, Uraraka... To naprawdę zabawne, że ani ty, ani nikt z Lavini jeszcze na to nie wpadł — odparł beztrosko monarcha, nie odrywając wzroku od miasta budzącego się do życia. — Przecież ja już mam następcę tronu, a szkolić go zacząłem wiele lat temu — dodał, ponieważ wiedział, że beta nigdy nie domyśliłaby się, co tym razem chodzi mu po głowie.

Na jego słowa brunetka przestała machać rękoma. Cała zesztywniała, i zamarła w miejscu. Nawet przestała oddychać. Dopiero po paru sekundach dotarł do niej sens słów mężczyzny, ale i tak potrzebowała paru chwil, by wpuścić do jej mózgu otrzymaną informację.

♤𝐓𝐡𝐞 𝐋𝐚𝐬𝐭 𝐨𝐟 𝐓𝐡𝐞𝐦♤bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz