Dyskusje skończyły się późno w nocy. Władcy doszli do tej pory tylko do tego, że to nie jest koniec obrad. Nic nie uzgodnili. Każdy miał inne pomysły, ale nikt też nie mógł określić, co dokładnie ma stać się z Todorokim i jego dziedzicem.
Wszyscy zostali odesłani do swoich komnat tuż nad ranem. Uzgodniono, że władcy muszą się wyspać po tej wymagającej nocy, żeby być na siłach na dalsze dyskusje.
Izuku, Shoto oraz reszta Lavinii wrócili do swojego skrzydła wyczerpani. Wręcz padali na twarze. Todoroki obawiał się jednak, że Dabi i Shigaraki nie zakończą tylko na kłótniach w sali, więc postawił część straży, która była wypoczęta, na baczność. Mieli parę godzin na odrobinę odespania, najedzenia się, a następnie musieli wracać na obrady.
Królewicz oprócz zmęczenia przez te parę godzin był cholernie zestresowany. Tuż po przekroczeniu ich salonu zaczął krzyczeć na swojego ojczyma, ale ten odesłał go do sypialni. Zielonowłosy przysiągł sobie, że tylko jak się obudzi wróci do tej rozmowy. Nad ranem nie miał tyle siły na kolejną dyskusję.
Młodzieniec odłożył wszystkie bronie, mając dosyć ich ciężaru. Nawet się nie przebierał, tylko po prostu rzucił na łóżko, wtulając w mięciutką pościel i masę ogromnych poduch. Był wykończony. Jedyne, o czym marzył, to chociaż parę krótkich godzin błogiego snu. Zasypianie w tym stanie nie było trudne. Udało mu się to szybko.
Całe miasto spało.
Jednak razem ze wschodem słońca coś obudziło zielonowłosego.
Leniwie mróżył oczy, nie rozumiejąc, co wyciągnęło go z cudownego snu. Nadal był bardzo zmęczony. Spał niespełna godzinę. A jednak się obudził.
Starał się wrócić do poprzedniego stanu. Przewracał się z boku na bok, próbował niemal każdej leżącej pozycji. Jednak nic mu nie pomogło. Po parunastu minutach wiercenia się w łożu mlasnął niezadowolony i podirytowany, wstając na nogi. Pierwsze co zrobił, to wypił dużą szklankę wody stojącą tuż obok łóżka. Drugie, to nalał z dzbana kolejną taką ilość a trzecim było powtórzenie pierwszej czynności.
To nieco zaspokoiło palące pragnienie w gardle.
Chciał wrócić do łóżka, żeby skorzystać z tych ostatnich chwil na wyspanie się, przed kolejnym bardzo intensywnym dniem.
Jednak jego uwagę przykuło coś jeszcze poza jego tymczasowym leżem.
Izuku w jednej sekundzie skupił się na słuchu. Mogło mu się wydawać, ale coś za jego oknem się przemieszczało. W sypialni były pozasuwane grube firany, więc było bardzo ciemno. Nie było widać prawie nic. Ale za to zielonowłosy słyszał.
Z początku wydawało mu się, że się, że po prostu coś sobie wymyślił lub że to wiatr. Jednak to nie sprawiło, że wrócił do łóżka. Został w bezruchu nasłuchując. Odgłos się powtórzył. Potem drugi raz, trzeci i jeszcze czwarty.
Młodzieniec zrozumiał, jakie to dźwięki.
Ktoś przemieszczał się na dworze.
I to nie mogła być zmiana straży. Kroki były za ciche i nie należały do dużej grupy ludzi. Ta osoba się skradała.
Izuku rozszerzył oczy, zdając sobie sprawę, co to może oznaczać.
Ciszej, niż osoba na zewnątrz, przeszedł do salonu, a potem do sypialni swojego ojczyma.
Todoroki spał jak zabity, co jakiś czas pochrapując. Jego włosy były roztrzepane na wszystkie strony, ciało powyginane, a twarz wyglądała jeszcze spokojniej niż zazwyczaj.
Zielonowłosy podszedł do niego bezgłośnie, zaczynając leciutko go szturchać, jednocześnie przykładając dłoń do ust, na wypadek, gdyby Shoto zaczął coś mówić.
CZYTASZ
♤𝐓𝐡𝐞 𝐋𝐚𝐬𝐭 𝐨𝐟 𝐓𝐡𝐞𝐦♤bakudeku
Teen FictionMały, bezbronny chłopiec. Wygłodzony praktycznie na śmierć. Już w tak młodym wieku ma tyle obrażeń na ciele i jeszcze więcej blizn. Jest słaby, kruchy, kompletnie bezbronny. Jego niewinna duszyczka wycierpiała dużo. Za dużo. Prawie dochodzi do śmier...