❝Nie Lekceważyć Omegi❞

154 25 18
                                    

Pomimo tego, że Todorokiemu udało się przechytrzyć króla Palvy i jego strażników, wiedział, że musi jak najszybciej uciekać. Oczywiste było to, że gdy wojownicy obudzą się i znajdą jednego z nich związanego w miejscu gdzie poprzednio był uwięziony Izuku, natychmiast ruszą na poszukiwania lub udadzą się po pomoc w schwytaniu zielonowłosego. Młodzieniec mógł tylko wyobrażać sobie, jak jego oprawcy mogą być wściekli. Więc zamiast zatrzymywać się, żeby coś zjeść oraz ugasić pragnienie, najszybciej jak mógł, przemierzał dżunglę, by zdobyć parę godzin przewagi nad przeciwnikami. 

Dopiero, gdy słońce osiągnęło szczyt, Todoroki postanowił w końcu zrobić sobie przerwę. Kiedy zaczął jeść, zdał sobie sprawę, jak bardzo tak naprawdę był głodny. Następnie upatrzył sobie jedno z wyższych drzew i zaczął się na nie wspinać, by rozejrzeć się po okolicy.

Gdy wszedł już na samą górę jednej ze stabilniejszych gałęzi, wychylił się zza liści zaczynając taksować wszystko w zasięgu jego wzroku. Jedną ręką trzymał się konara a drugą zasłaniał słońce, które było tak mocne, że niemal go oślepiało. Gorące powietrze doleciało do jego nozdrzy łaskocząc go w płuca. Ciepłe i zarazem przyjemne promienie gwiazdy tańczyły po jego skórze i na ten jeden moment gasiły cały niepokój oraz strach w jego sercu, sprawiając, że w tamtej chwili był on bardzo odległy, nawet można powiedzieć, nierealny. Jakby to co stało się w przeciągu ostatnich paru dni nigdy tak naprawdę nie miało miejsca. 

Jednak Izuku po paru takich minutach bezczynnego stania i wpatrywania się w horyzont z głową, która stała się równie spokojna jak oddech, musiał wrócić do rzeczywistości i rzeczy, które ma do załatwienia.

Wrócił więc na dół, co szło mu dość opornie, przez to, że nie potrafił poruszać się po tak ogromnych drzewach. W Aurum były duże dęby i wysokie świerki, ale takich wielkich pni i gałęzi nie widział wcześniej przez całe swoje życie. Dżungla w Sterrze była zdecydowanie gęstsza i potężniejsza niż w Fetherze.

Todoroki kontynuował podróż. Z czasem stres związany z Neito powoli zaczął go opuszczać. Miał świadomość tego, że jest inteligentniejszy, nawet jeśli wojowników z Palvy jest więcej. Domyślał się również, że obecnie prawdopodobnie poszukuje go cały kontynent.

Jednak nie mógł wrócić do Aurum. To oznaczałoby wojnę. Wybuchłyby o niego wielkie bitwy. Oczywiście, że jego ojczym broniłby zielonowłosego do ostatniego tchu. Ale nie o to w tym chodziło. Zielonooki uważał, że to bezsensu.

W jego głowie cały czas brzmiał głos jego taty.

❝Musisz poznać swoją przeszłość❞ — mówił monarcha.

Młody Todoroki zrozumiał już, że królowi chodzi o to, że musi dowiedzieć się również, kim jest omega. Kim on jest, będąc omegą.

Tylko, że Izuku nie pamiętał niczego przed tym, jak znalazła go Lavinia. Niczego. Żadnego zapachu, żadnej twarzy, żadnego miejsca. Po jego pierwszych dwunastu latach życia pozostało jedynie przerażenie i chaos. Nie wiedział, jak wyglądało wtedy jego życie. Za każdym razem, gdy próbował sobie o tym przypomnieć, jego serce napełniała panika.

Kim jest omega? Kim ja jestem? — Zastanawiał się godzinami.

Cały dzień minął mu spokojnie. Gdy zapadł zmrok, Todoroki ponownie wspiął się na jedno z najwyższych drzew w okolicy, żeby zorientować się po gwiazdach, gdzie są które kierunki świata. Dopiero wtedy zaczął się zastanawiać, gdzie właściwie ma się udać.

Gdyby wrócił do jego państwa, jego ojczym na pewno nie puściłby go dalej w świat, nawet, gdyby oznaczało to wojnę z całym kontynentem. Tutaj, w Sterrze, również nie mógł zostać. Podczas rady zielonowłosy zorientował się, że Neito, Aizawa i Shinso są ze sobą w pewniej sposób zaprzyjaźnieni. Skoro znajdował się w kraju jednego z nich, na pewno nie był bezpieczny. Do Katry lub Larii również na pewno nie mógł się udać.

♤𝐓𝐡𝐞 𝐋𝐚𝐬𝐭 𝐨𝐟 𝐓𝐡𝐞𝐦♤bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz