❝Plan Zakończony Sukcesem❞

135 23 18
                                    

Grupa z Palvy nie była zbudowana z nadludzi. Toteż w końcu musieli się zatrzymać, żeby odpocząć. Było bliżej nocy niż wieczora, gdy król Neito zarządził, aby zrobić postój. Wojownicy zatrzymali się na niewielkiej polanie, ze środka której było nawet widać niebo oświetlone masą gwiazd, które dawały im dosyć mało światła, ponieważ ich blask w większości zasłaniały ogromne liście. 

Wszyscy byli wykończeni podróżą, lecz najgorzej czuł się Izuku. Inni jedli i pili podczas wyprawy, gdy tylko naszła ich na to ochota. On jednak nie miał tak dobrze. W dodatku nie wiedział ile dni minęło od czasu jego uprowadzenia, oraz ile jeszcze zostało mu drogi do Palvy.

Strażnicy tuż po zatrzymaniu się zaczęli przygotowywać obozowisko na noc, wpierw przywiązując głodującego Todorokiego do drzewa. Wszyscy zajęli się pracą, oprócz dowódcy straży, który stał przy Izuku, pilnując go. Tak na wszelki wypadek. Podczas gdy wojownicy rozstawiali namioty, przyrządzali ognisko oraz rozpakowywali prowiant razem z innymi potrzebnymi im rzeczami, zielonowłosy czekał na odpowiedni moment, by zacząć działać.

W końcu jeden z wojowników, który obok niego przechodził, niósł parę suszonych ryb oraz chleb. 

— O panie, błagam, niech pan rzuci mi choć jedną kromkę chleba, oh, błagam! — Izuku zaczął krzyczeć, zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych.

— Milcz, psie! — Krzyknął ktoś z drugiego końca polany, na co niektórzy zaśmiali się pod nosem, lecz Todoroki nie zwrócił na nich uwagi. 

Zamiast tego, na tyle ile pozwalały mu sznury przywiązujące go do drzewa, rzucił się na twarz w pokłon przed strażnikiem.

— Błagam! Czuję, jak umieram z głodu i pragnienia! Błagam, królu Neito, panie, pozwól mu mnie nakarmić choć okruszkiem chleba lub płetwą ryby! — Krzyczał młodzieniec, zwracając się tym razem do monarchy, który obserwował całą tą scenę z kłody przy rozpalonym już ognisku.

Blondyn uniósł kącik ust, wstając, i zmierzając do zielonowłosego powolnym chodem. W końcu, gdy do niego dotarł, kucnął przy nim, po czym z całej siły spoliczkował Todorokiego. 

Izuku wydał z siebie cichy okrzyk, tak, jakby wcale nie przygotowywał się do tego bólu oraz jakby wcale się tego nie spodziewał. 

Monarcha szarpnął twarzą zielonookiego, zwracając ją ponownie ku sobie, by ten na niego patrzył. Młodzieniec grał bezbłędnie. Oddychał szybciej, oczy otworzył szerzej, tak samo jak uchylił wargi, by pokazać wszystkim to, że się przestraszył. 

— Teraz jesteś taki pokorny, co? — Neito się zaśmiał, na co wszyscy obecni mu zawtórowali. — Co się zmieniło od poranka?

— Wiem, że nie mam z wami szans. Błagam, dajcie mi coś do jedzenia i picia, nie mogę już znieść głodu i pragnienia...

Niebieskooki patrzył się chwilę na chłopaka, po czym uśmiechnął się szerzej i spoliczkował go w drugi policzek. Izuku ponownie krzyknął.

— No niestety, jeszcze przez jakiś czas będziesz na to skazany, suko. Chyba, że mi obciągniesz? — warknął król, spluwając tuż obok głowy zielonowłosego. 

Blondyn podniósł się, kopnął Todorokiego w brzuch z szerokim uśmiechem błądzącym mu po ustach, po czym odwrócił się tyłem do Izuku.

— Chłopcy, dzisiaj będziemy mieć ucztę! Za nasze zwycięstwo w wyścigu o to, kto zdobędzie ostatnią omegę! — Krzyknął wesoło, na co wojownicy zawtórowali mu okrzykami dumy. 

Odchodząc od zielonookiego, rzucił mu spojrzenie przez ramię, puszczając oczko. 

Powiedział to specjalnie by jeszcze bardziej upokorzyć młodzieńca. On ze swoimi ludźmi będzie miał ucztę tuż przed oczami chłopaka, a on będzie wił się w tym czasie z głodu.

♤𝐓𝐡𝐞 𝐋𝐚𝐬𝐭 𝐨𝐟 𝐓𝐡𝐞𝐦♤bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz