Rozdział 7

629 30 4
                                    

Ada

Minął już trzeci dzień od mojego porwania.
Musiałam coś szybko wymyślić,
żeby się stąd wydostać.
Wiedziałam,
że dużo ryzykowałam sprzeciwiając się temu.....
,,królowi'',
ale nie miałam wyjścia.
Postanowiłam poczekać na dobry moment i wtedy uciec.
Moje rozmyślania,
przerwał dźwięk otwierającej się celi.
Cała zesztywniałam,
do środka wszedł znowu ten psychol.

-Jak tam ślicznotko wyspałaś się?-zapytał.

Dotknął mojego policzka.
Wzdrygnęłam się na ten odruch.

-Vincent miał rację,
wyrosłaś na piękną kobietę-zagryzł wargę.

Zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu.
Z każdą sekundą byłam coraz bardziej przerażona.
Nagle zbliżył się do mojego ucha i wyszeptał:

-Powinien podzielić się swoją zdobyczą.

Nie waż się mnie nawet tknąć skurwielu!

Przeszły mnie dreszcze.
Nie mogłam uwierzyć,
że ten idiota był bratem Vincenta.
Kompletnie się od siebie różnili.
Poczułam jego oddech na szyi.
Zaczęłam się szarpać i krzyczeć głośno,
mając nadzieję,
że ktoś mi pomoże.
Chciałam go odepchnąć,
ale byłam znowu przykuta kajdanami.
Nagle przyłożył ostrze do mojej krtani,
łzy zaczęły lecieć mi po policzkach.
Patrzyłam na niego z przerażeniem,
a on tylko uśmiechał się z satysfakcji.
W jego oczach widziałam czyste szaleństwo.

-Pamiętasz o czym mówiłem?

-Chyba chcesz nadal mieć tą ładną buźkę prawda?

Przestałam krzyczeć i zamknęłam oczy,
starając się nie myśleć o tym.
Jego łapska błądziły po mojej talii i stopniowo podwijały materiał mojej bluzki.
Czułam obrzydzenie i chciałam,
żeby jak najszybciej się to skończyło.
Nagle
usłyszałam wkurzony głos wilczycy:

-Valtor ile mam do cholery jeszcze na ciebie czekać!

-Wybacz obowiązki wzywają, ale jeszcze tu wrócę.

Po tych słowach,
ponownie wyciągnął sztylet zamarłam.
Moje ciało zaczęło się trząść.

-Gdyby ci przyszło do głowy uciekać,
to wyczuje cię po zapachu krwi.

Podwinął mi rękaw i przejechał nim narzędziem po skórze rozcinając ją.
Poczułam mocne szczypanie i pieczenie na ręce,
jakby ktoś wylał na mnie wrzątek,
w oczach miałam łzy.

-Dobrej nocy-wyszczerzył się i wyszedł.

Odetchnęłam z ulgą,
miałam czas na ucieczkę.
Użyłam swojej mocy,
by się uwolnić.
Wyobraziłam sobie,
że kajdany są zrobione z kwiatów.
Nie od razu mi się to udało,
musiałam się skupić.
Spojrzałam na ranę,
którą mi zrobił była dość głęboka.
Krew się lała strumieniami.
Oderwałam kawałek rękawu i ją owinęłam, częściowo tamując krwawienie.
Drzwi zamieniłam w latające motyle.
Wyszłam od tylnej części Zamku,
co chwilę się rozglądając,
czy nie ma żadnego wilkusa.
Gdy myślałam,
że ucieczka z tego miejsca będzie taka prosta.
Kilka wilkusów i ten Valtor zauważyli mnie.
Serce zaczęło mi bić w przerażająco szybkim tempie.
Cofnęłam się o kilka kroków.
Po chwili ruszyli za mną w pogoń.

-Wracaj tu!

Biegłam nie oglądając się za siebie.
Z każdą sekundą czułam,
że są coraz bliżej mnie.
Zatrzymałam się w ostatniej chwili nad urwiskiem.
Odetchnęłam z ulgą,
że mi się to udało.
Gdybym tego nie zrobiła już dawno było by po mnie.
Ich zamek znajdował się wysoko w górach.
Na moje nieszczęście pojawili się też i oni,
śmiejąc się ze mnie szyderczo.
Przełknęłam narastającą gule w gardle.
Valtor uważnie mi się przyglądał.

-Stąd nie ma ucieczki-uśmiechnął się.

-Złapcie ją i zamknijcie z powrotem w celi.

Jego słudzy zaczęli się do mnie powoli zbliżać.
Przyszedł mi do głowy pomysł,
ale był bardzo ryzykowny i niebezpieczny.

-Mylisz się idioto!-krzyknęłam.

Podeszłam bardziej do krawędzi skały,
patrząc na zdeziorientowanych wilkusów.
Puściłam oczko Valtorowi,
odchyliłam się całkowicie do tyłu i poleciałam w przepaść.
Szybko sobie wyobraziłam,
że ląduje bezpiecznie na trawie.
Po chwili moje plecy dotknęły delikatnie ziemi.
Usłyszałam głośne wycie wilków,
a także krzyki,
ale to zignorowałam.
Podniosłam się i zaczęłam biec przed siebie,
czując wolność.
Po jakimś czasie,
przede mną pojawiły się wrota do bajki.

,,Alicja w krainie czarów".

Przeszłam przez nie dalej uciekając.
Musiałam szybko wrócić z powrotem do Akademii i ostrzec wszystkich zanim będzie za późno.

,,Ty jesteś moja'' ~𝔸𝕕𝕒 𝕚 𝕍𝕚𝕟𝕔𝕖𝕟𝕥~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz