List

19 4 0
                                    


Przekraczając próg domu rodzinnego nie doświadczyłam znajomego uczucia ulgi. Coś się zmieniło. To miejsce przestało być moim domem. Dlaczego to stało się tak szybko? Wyjechałam zaledwie kilka tygodni temu. Co dwa trzy dni zmieniałam miejsce pobytu, łóżko i toaletę. Stałe były tylko toi-toie, garderoby, ludzie i muzyka. Dlaczego więc czułam się tak wyobcowana w miejscu, które w ostatnich latach stanowiło moją ostoję?

A może wcale tak nie było? Czyżby całe moje dotychczasowe życie było jednym wielkim kłamstwem? Oszukiwałam samą siebie, by uchronić związek z Leonem. Poświęciłam swoje plany, wyparłam ze świadomości marzenia dla człowieka, który wpadł w ramiona mojej najlepszej przyjaciółki zaraz po naszym rozstaniu. Czy moja rodzina, dom, w którym stałam były czymś równie toksycznym?

– Jestem! – zawołałam.

Spodziewałam się powitania - nie liczyłam na girlandy, balony i serpentyny, zależało mi tylko na serdecznym uścisku. Mama obiecała, że weźmie wolne na ten dzień. Najwyraźniej praca była ważniejsza niż ja. Jak zwykle. Lily również nie było w domu. Napisałam do niej wiadomość, by poinformować ją o swoich planach. Zajęła mój pokój i miałam nadzieję, że choć odrobinę go odgruzuje. Zgodziłam się na to, ale sądziłam, że wrócę do domu dopiero na początku października. Los sprawił, że stało się inaczej.

Zaniosłam walizkę do salonu i usiadłam w kuchni. Wyciągnęłam telefon, by zadzwonić do mamy. Chciałam się dowiedzieć, gdzie jest, ale zadawanie pytań retorycznych nie leżało w mojej naturze. Doskonale wiedziałam, gdzie jej szukać - w szpitalu, przy ciężko chorych pacjentach. Dla nich zawsze miała czas. Dla nich poświęciła naszą rodzinę. Usiadłam przy kuchennym stole, patrząc na otaczające mnie przedmioty – niegdyś przyjemnie znajome, dziś niebezpiecznie obce. W zlewie piętrzyły się stos brudnych naczyń. Kwaśny zapach psujących się resztek jedzenia szczypał nozdrza. Wcześniej to ja ogarniałam zmywanie. Nikt nie podjął się tego zadania – mama zmywała prawdopodobnie dopiero, kiedy zabrakło czystej zastawy. Lily miała to gdzieś. Stała się na tyle leniwa i zobojętniała, że wolała siedzieć głodna, niż zajmować się porządkowaniem kuchni. Jak widać na załączonym obrazku.

– Rozpuściłaś ją – powiedziałam do mamy, choć wiedziałam, że mnie nie usłyszy. – I zostawiłaś na pastwę losu. Lily i mnie. Jedyną rodzinę, jaką ci pozostała.

Sięgnęłam po kartkę papieru i długopis. Nie chciałam z nimi rozmawiać, choć wiedziałam, że kiedyś przyjdzie mi się z tym zmierzyć. Zaczęłam pisać, krzywe litery nie wyrażały całego żalu, z jakim przyszło mi się zmagać, ale nie widziałam innego sposobu na pozbycie się tego potwornie ciężkiego bagażu.

Mamo,

obiecałaś mi, że będziesz, kiedy wrócę.

Dlaczego nie dotrzymałaś słowa? Dlaczego znowu nie jestem wystarczająco ważna?

Nie mogę zostać w tym domu. Jest pusty niezależnie od tego, czy ktoś w nim jest. Nawet kiedy wracasz z pracy, jesteś gdzieś daleko – nie tylko ode mnie i Lily, ale i od siebie samej. Nie pamiętam już, jaka jesteś, jaka byłaś przed odejściem taty. To było w innym życiu, tak dawno temu, że przestałam tęsknić.

Myślałam, że coś się zmieni. Naprawdę tak sądziłam – tuż przed wyjazdem, kiedy byłaś ze mną przypomniałam sobie starą Ciebie. Ale tamtej mamy już nie ma. Tamta mama byłaby teraz ze mną, trzymałaby mnie w ramionach. Wyobrażam sobie, że kiedy to piszę, trzymasz kogoś za rękę. Wiem, że jesteś wspaniałym lekarzem i dobrym człowiekiem, ale z jakiegoś powodu zapomniałaś o swoich córkach.

Wyjeżdżam do Londynu. Wciąż nie mam pomysłu na to, co zrobić ze swoim życiem, ale nic już mnie tu nie trzyma. Może tam znajdę to, czego szukam?

Your WhisperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz