|Chapter II|

71 6 0
                                    

--
Did I miss something?
--

- Nie mamy czasu, Anakinie. - Coś się zagotowało w chłopaku na słowa Kanclerza. - Musimy uciekać zanim będzie za późno.

Przemilczał je. Nie mógłby zostawić Obi-wana na pewną śmierć. Nie był aż tak podatny na sugestie mężczyzny.

Prawda?

Odetchnął z ulgą kiedy zobaczył, że jego były nauczyciel żyje.

- Chyba nic mu nie jest. - Powiedział.

- Zostaw go, inaczej nam się nie uda. - Przez twarz Palpatina przebiegł cień.

Za bardzo nalegał. Zbyt mu zależało. Może to tylko złudzenie... Starał sobie wmówić Anakin, ale jego myśli wciąż były ze sobą sprzeczne.

- Podzieli nasz los. - Prawie warknął mając dość upominania.

Do uszu Obi-wana najpierw dotarły dźwięki. Ciche stękania z wysiłku. Coś wbijało się w jego brzuch, w głowie mu się kręciło.

Potem otworzył oczy.

Ogromna dziura szybu, na początku przypomniała mu wał generatora, do którego wpadł ponad dziesięć lat temu. Zdawała się nie mieć końca, światła stały się jedną smugą.

Potem ujrzał zaczerwienioną twarz Kanclerza, który trzymał się nogi Anakina.

Zaraz moment.

Dopiero teraz wyczuł mocny uścisk wokół jego talii. Nie wiedział gdzie są jego nogi, jedynie czuł okropny ból.

Otworzył szeroko oczy i przytulił się do Anakina starając się nie myśleć o tym, że chłopak utrzymuje ciężar swój i dwóch osób.

- Spokojnie. - Powiedział kiedy Obi-wan zaczął się ruszać. Czuł jak jego palce lekko się ześlizgują. - Mamy problem.

- Problem? Przegapiłem coś? Chyba nie chcę wiedzieć. - Nie potrafił zrozumieć jak ich kończyny są ze sobą splątane, ale z chęcią znalazłby się już na stałym podłożu.

Zgrzyt.

Wszyscy, w miarę możliwości, unieśli głowy do góry, w tym samym momencie.

- Co się dzieje? - Zapytał Kanclerz, który miał najbardziej ograniczony widok na zjeżdżającą windę.

- Musimy skoczyć. Teraz. - Więc skoczyli, właściwie to Anakin puścił kawałek metalu i teraz spadali.

A potem w mgnieniu oka wylądowali na tak upragnionej podłodze.

Z ust Obi-wana dobył się jęk. Wszystko go bolało, a zwłaszcza od pasa w dół. Kiedy Anakin i Palpatine stanęli na równych nogach, on dopiero się zbierał. Nawet za pomocą Mocy nie mógł zniwelować uderzenia. Coś okropnego musiało się stać kiedy był nieprzytomny.

Anakin podciągnął go, pomagając wstać. Nogi się zatrzęsły. Wsparł się na chłopaku.

- Musimy znaleźć coś, czym wciąż da się latać. - Przybrał spokojną twarz, maskował ból. Nie mógł się z tym zdradzić. Zwłaszcza przed Kanclerzem.

We'll meet again | Obi-wan KenobiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz