--
Sucks when you want to be heartless but you know that's not who you are.--
CORUSCANT
Stolica GalaktykiKomitet powitalny ustawił się przy ich lądowisku. Na widok takiego nagromadzenia polityków na metr kwadratowy Obi-wana przeszły ciarki.
Nie zatrzymywał Anakina gdy tamten z uśmiechem zanużył się w objęciach, a za nim pojechał R2. Sam jednak, musiał utrzymywać sztuczny uśmiech a zbyt długie stanie mu w tym nie pomagało.
Wsparł się o framugę, przyjmując luźną postawę. Nie chciał by Anakin wiedział o jego dolegliwościach a co dopiero rzesza polityków.
- Idziesz, Mistrzu? - Zapytał Anakin. Jego oczy błyszczały bardziej niż zwykle.
- Nie. Boję się polityki. - Przyznał szczerze, ale mimo wszystko nie powiedział całej prawdy. - Poza tym muszę zdać raport Radzie.
Anakinowi nie umknęło to, że między innymi Mace Windu przyszedł by ich przywitać, a twarzy Tarji nigdzie nie widział. Przemilczał to. Niech Obi-wan się z tym kryje. W końcu Anakin też to robił. Właściwie to wymigiwanie się Mistrza szło mu na rękę.
- Czekaj, cała ta akcja to był twój pomysł i nie chcesz-
- Nie zapominaj, Anakinie, że ocaliłeś mnie przed brzęczącymi droidami. - Przerwał mu Obi-wan. - Uratowałeś Kanclerza, wyniosłeś mnie nieprzytomnego na plecach i wylądowałeś palącym się złomem.
Z każdym słowem Mistrza na jego twarzy, jak i, przede wszystkim Anakina, zjawiały się coraz większe uśmiechy.
- Wszystko to dzięki twoim naukom. - Nie pozostał mu dłużny. Doceniał każde miłe słowo, a kiedy Mistrz go komplementował, on też przecież mógł się odwdzięczyć miłym słowem.
- Anakinie, bądźmy uczciwi. Dzisiaj to ty byłeś bohaterem. - Bądźmy uczciwi, chcesz się mnie pozbyć by móc zdać raport. I to nie Radzie. Pomyślał Skywalker. - Zasługujesz na to huczne przywitanie.
- Dobrze. - Przecież nie ma sensu spierać się o takie rzeczy. - Ale wisisz mi za ocalenie ci skóry poraz dziesiąty.
- Dziewiąty. - Obi-wan poczuł jak jego nogi pragną się ugiąć pod nim.
- Ta historia z Cato Neimoidia się nie liczy. - W końcu sam się ratował, a Anakin go tylko uprzedził. - Zobaczymy się na odprawie.Odetchnął kiedy drzwi się zasunęły a on mógł usiąść.
☆
Cień kolumny spowijał jej sylwetkę kiedy na niego czekała. Zauważyła go od razu tak jak i on ją.
Bolące nogi same go do niej poniosły, tak jakby dały mu krótką przerwę.
Jej włosy były rozpuszczone, nie spięte w warkocz jak zazwyczaj.
Przyjemnie było wpaść w jej ramiona po rozłące. Niby tak krótkiej, a zdawającej się trwać lata świetlne. Jego palce zaplątały się w ciemne fale opadające na ramiona.
Zarost połaskotał ją w policzek. Zacisnęła oczy cisząc się tą chwilą, ale musiała mu spojrzeć w oczy. Przypatrzeć się jego twarzy, więc odsunęła się kawałek.
CZYTASZ
We'll meet again | Obi-wan Kenobi
FanficStar Wars || A long time ago in galaxy far, far away... Nie wszystko dzieje się z przypadku, Moc wybiera jak mają potoczyć się pewne wydarzenia jednakże dwójka padawanów, która została zaangażowana w te same wydarzenia, to musiał być przypadek. Albo...