X

271 10 58
                                    

Winter pov.

Obudziłam się wtulona w Ashtona. Chłopak spał obejmując mnie w tali. Rozejrzałam się po pokoju. W pewnym momencie dostrzegłam Evelyn. Stała z telefonem w ręku skierowanym w naszą stronę i robiła nam zdjęcia. Wystawiłam jej środkowy palec. Dziewczyna schowała telefon i odpowiedziała mi tym samym po czym odeszła w stronę kuchni. Spróbowałam wyplątać się z uścisku chłopaka. Na szczęscie mi się to udało. Weszłam do kuchni, żeby zobaczyć co robi Evelyn. Czarnowłosa stała przy kuchence mieszając łyżką na patelni. Podeszłam do niej i wtedy dostrzegłam ci gotowała. Jajecznicę. Opuściłam pomieszczenie i poszłam do pokoju Ashtona po moje rzeczy. Wyjęłam z plecaka ubrania i ruszyłam do łazienki, w której się przebrałam.

Wróciłam do kuchni i dostrzegłam tam Ashtona rozmawiającego z Evelyn. Dziewczyna nakładała na talerze danie. Usiadłam do stołu i przywitałam się z Ashtonem i Evelyn, ponieważ wcześniej tego nie zrobiłam. Wzięłam widelec i zaczęłam powoli jeść. Spojrzałam na moich towarzyszy. Zauważyłam, że chłopak nie ruszył swojej porcji. Zmarszczyłam brwi.

- Czemu nie jesz? - zapytałam. Chłopak spojrzał na mnie.

- Nie jestem głodny. - odpowiedział. Wiedziałam o co chodzi. Przechodziłam przez coś takiego dwa lata temu. Spojrzałam na niego, a później przeniosłam wzrok na Evelyn.  Dziewczyna od razu zrozumiała przekaz i opuściła pomieszczenie. - Gdzie ona poszła?

- Nie ważne. - powiedziałam. - Co się stało? I nie mów mi, że nic, bo widzę, że coś się dzieje.

- Nie chce o tym gadać.

- Okej. Rozumiem ale chcę, żebyś wiedział, że jeżeli coś się będzie działo to możesz do mnie przyjść, napisać, zadzwonić...albo cokolwiek. Ja cię wysłucham i postaram się pomóc. - wstałam z krzesła, podeszłam do chłopak i delikatnie go przytuliłam. Gdy się odsunęłam poczochrałam mu włosy i miałam już siadać kiedy usłyszałam głos Ashtona.

Ashton pov.

- Winter. - powiedziałem. Teraz albo nigdy. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę. - Kocham cię. Mimo, że nie wierzę miłość od pierwszego wejrzenia to inaczej tego nie nazwę. Kocham cię od momentu kiedy zobaczyłem cię w tym lesie ale zrozumiałem to dopiero po moim zerwaniu z Amber...

- Ashton. - przerwała mi.

- Daj mi dokończyć. - powiedziałem. - Kocham twój głos, twój charakter, twój wygląd. Wszystko. Bez wyjątków i mimo, że czasami jesteś upierdliwa i zachowujesz się jak wrzód na dupie to i tak kocham cię jak nikogo więcej. I wiem, że ty pewnie tego nie odwzajemniać ale... - brunetka przerwała mi pocałunkiem. Na początku byłem zaskoczony tym co zrobiła, a później zacząłem oddawać pocałunek i go pogłębiać. Po chwili dziewczyna odsunęła się ode mnie i spojrzała mi prosto w oczy.

- Czy to była wystarczającą odpowiedź? - zapytała na co ja pokiwałem głową. - A teraz wyjaśnijmy sobie jeszcze jedna kwestię. Jestem upierdliwa? Zachowuje się jak wrzód na dupie?

- czasami... - wzruszyłem ramionami.

- Nienawidzę cię.

- Myślałem, że mnie kochasz. - zaśmiałem się.

- Cofam to. - powiedziała.

- Jesteś moja upierdliwą śnieżynką. - odniosłem się do jej imienia. Winter na to przezwisko zarumieniła się. - Nie sądziłem, że powiem ci to wszystko w kuchni.

- Ależ romantycznie. - odpowiedziała.

- Romantyczne miało być to, że dziś masz urodziny, a ja mam dla ciebie prezent. - odpowiedziałem. - zaczekaj tu chwilę.

Will you help me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz