*Standardowo błędy możecie poprawiać w komentarzu.
Miłego czytania!
______________________________________
Ashton pov.
- Myślę... za niedługo.... wybudzić. - usłyszałem ale dałem radę wyłapać tylko te słowa. Czyli jednak żyłem. Ktoś musiał zadzwonić na pogotowie. Tylko kto? Czy to mogła być Winter? Miałem nadzieję, że nie. Usłyszałem jeszcze kilka słów. Rozpoznałem do kogo należał ten głos. To była moja mama. W końcu dałem radę otworzyć oczy. Byłem w szpitalu. Lekarz dostrzegł, że się wybudziłem, więc wygonił moich rodziców i podszedł do mnie. Zaczął coś sprawdzać. W końcu zapytał. - Jak się czujesz?
- Źle - głos miałem zachrypnięty. Lekarz pokiwał głową i zaczął coś zapisywać.
Winter pov.
Rano obudził mnie dźwięk powiadomienia. Przez to wszystko wczoraj zapomniałam wyciszyć dzwonki. Zobaczyłam kto do mnie napisał. Była to siostra Ashtona.
Ashton się wybudził.
To dobrze
Napisałam tylko tyle chociaż w duchu zaczęłam skakać z radości. Niby znamy się krótko ale bardzo zależało mi na tej relacji i nie chciałam go stracić. Sprawdziłam godzinę. 7.30. Odpuściłam sobie dzisiaj wczesne wstawanie, bo poszłam spać bardzo późno. Wstałam z łóżka, ubrałam się w niebieskie szerokie jeansy, czarną luźną koszulkę i bluzę tego samego koloru. Zrobiłam szybko makijaż, wzięłam plecak i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli przy stole. Nikt nie mówił żebym dosiadła się do stołu, więc wyszłam z domu. Ruszyłam w stronę bramy, przyłożyłam palec do czytnika i opuściłam posesję. Skierowałam się w stronę szkoły. Zapomniałam wczoraj odpisać przyjaciołom. Zajęłam się tym teraz. Do każdego napisałam taką samą wiadomość "Nic mi nie jest. Spotkamy się w szkole". Gdy skończyłam schowałam telefon i pogrążyłam się w rozmyślaniach.
Szłam tak aż doszłam do szkoły. Weszłam do budynku i mimo, że nie miałam kurtki ani nic co mogłabym zostawić w szatni i tak tam poszłam. Zobaczyłam tam Madison i Williama. Podeszłam do nich.
- Cześć - odezwałam się. Oboje spojrzeli na mnie i odpowiedzieli. Zwróciłam się do chłopaka. - Czemu nie było cię wczoraj?
- Nie chciało mi się. - odpowiedział. Will był w miarę wysokim brunetem o zielonych oczach. Ubrany był w czarne szerokie jeansy i białą bluzę. Mieszkał z samym bratem, który pozwalał mu zostać w domu kiedy chciał. Z tego co wiem ich rodzice zmarli gdy William miał 12 lat, a jego brat 18. Brunet dalej to przeżywał.
- Ej to prawda, że twoja siostra zdradziła tego jej chłopaka. - wtrąciła się Madison. Spojrzałam na nią zaskoczona. Czy to przez tą szmatę Ashton leży w szpitalu? Zabije ją.
- Serio? - zapytałam.
- Widziałam jej zdjęcia na Instagramie z jakimś typem. - po tych słowach dziewczyna wyciągnęła telefon i pokazała mi to zdjęcie. Widniała tam Amber i jakiś brunet, którego kojażyłam. Pewnie się z nią przyjaźnił i przychodził do nas do domu.
- Dziwka - syknęłam. Czerwonowłosa pokiwała w odpowiedzi pokiwała głową.
- Teraz masz szansę u Ashtona. - powiedziała. Spojrzałam na nią z chęcią mordu w oczach, a ona tylko wzruszyła ramionami i dodała. - Widziałam jak na niego patrzysz.
CZYTASZ
Will you help me?
Roman pour AdolescentsOna przychodzi do lasu, żeby pomyśleć On, żeby wszystko skończyć UWAGA! TO BYŁA MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA, WIĘC MOŻE MOMENTAMI BYĆ STRASZNIE ŹLE NAPISANA. Z góry przepraszam za wszystkie błędy, oraz możliwe, że jeszcze kiedyś spotkacie się z tą historią...