12

238 15 10
                                    

Szłam do gabinetu Rose nie dokońca panując nad emocjami. Wparowałam do pokoju bez pukania. Kobieta jak gdyby nigdy nic siedziała sobie przy fotelu podpisując jakieś papiery.

-Czy mogłabyś mi wyjaśnić co domek na drzewie z zdjęciami twoimi i mojej mamy robi w lesie?!

Czarnowłosa jakby wiedziała, że to kiedyś nastąpi powiedziała spokojnym głosem:

-Lilly.. czas ci w końcu powiedzieć prawdę..- zaczęła wskazując krzesło naprzeciwko niej. Usiadłam na nim i wyczekiwałam z niecierpliwością tego co ma do powiedzenia.- Ja I twoja mama byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami od dziecka. Robiłyśmy wszystko razem. Pewnego dnia wyznałam jej, że jestem therianem. Ona powiedziała mi to samo, ale nie powiedziała mi wcześniej, bo bała się mojej reakcji. Po jakimś czasie postanowiłyśmy powiedzieć to naszym rodzicom. Ich reakcja bardzo nas zaskoczyła. Powiedzieli, że wyślą nas do szkoły dla therian. Byłyśmy takie szczęśliwe.. Gdy tam dotarłyśmy budynek był świeżo wybudowany. Bardzo zżyłyśmy się z dyrektorką tego wspaniałego miejsca, Angeliną Miller. Tak bardzo, że pozwoliła nam wybudować w lesie domek. Po wyudowaniu go spędzałyśmy tam mase czasu. Robiłyśmy gear, quadrobics i co najważniejsze: byłyśmy sobą. Niestety, gdy stałyśmy się pelnoletnie, Chloè opuściła internat, dla mężczyzny. Cieszyłam się jej szczęściem. Twoja mama się ożeniła i zaszła w ciążę z tobą. Często nas odwiedzała. Gdy miałaś 11 lat, Chloè odwiedziła mnie. Ja już wtedy byłam dyrektorem ośrodka, ponieważ Angelina zmarła z powodu zawału. Postanowiłyśmy tak jak dawniej pójść uprawiać quadrobics. Chloè weszła na wielki kamień, lecz niestety jej łapa osunęła się i twoja mama zleciała, uderzając głową o kamień, powodując Śmierć na miejscu. Twój ojciec nie mógł tego znieść, i się powiesił. Opiekę nad tobą przejęła siostra twojej mamy. Tak tęskinła za twoją mamą, że zaczęła nienawidzić wszystkich, którzy są therianami.

-To dlatego tak zareagowała, na wieść, że jestem therianem..- powiedziałam, a do oczu zaczęły napływać mi łzy. Nie wiedziałam, że prawdą może być tak straszna..

Rose podeszła do mnie i objęła czule.

-Wiesz.. Razem z Twoją mamą złożyłyśmy przysięgę.. jeśli któraś zajdzie w ciążę, i stanie jej się coś złego, to przyjaciółka, będzie się opiekowała dzieckiem, jak swoim własnym. A ja teraz zamierzam spełnić tę przysięgę...- powiedziała. Spojrzałam na nią i nic nie powiedziałam, tylko przytuliłam ją jeszcze mocniej. Rose była teraz najbliższą mi osobą (nie licząc moich przyjaciółek). - Jeśli kiedykolwiek poczujesz się przytłoczona, pamiętaj, że zawsze możesz przyjść do mnie. Jeśli będziesz miała jakiś problem, pomogę ci go rozwiązać.

-Dziękuję Ci Rose.. jesteś dla mnie taka miła..

-Dziecko... traktuje cię jak swoją córkę.. jesteś dla mnie bardzo ważna jest żałuję, że nie zaopiekowałam się tobą wcześniej..

-Nic nie szkodzi.. dziękuję za wszystko co dla mnie robisz-powiedziałam ocierając wilgotny policzek.

-A teraz zmykaj bo już późno jest.- powiedziała, całując mnie czule w czoło.

-Uśmiechnięta wyszłam z gabinetu, kierując się w stronę mojego pokoju. Czułam, że w końcu znalazłam prawdziwą rodzinę..

___________________________________________

~464 słowa ⛧-⃝⃤

Szkoła Dla TherianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz