13

179 13 8
                                    

-Hej, a kto to?- zapytałam spoglądając na stołówce na blondyna, mniej więcej w moim wieku z maską kojota. Siedział sam nawet nie jedząc. Spoglądał pusto w przestrzeń.

-To Mike. Nie martw się, zawsze jest taki depresyjny.- odpowiedziała Natalie, z ustami pełnymi płatków.

-Ale tak nie może przecież być! Nikt nie ma prawa być depresyjny w tej szkole! Idę do niego.

-Jak chcesz. Tylko się nie zakochaj.

Spojrzałam na Natalie morderczym wzrokiem. Byłam lesbijką i w tej szkole  zakochałam się tylko raz. Chyba.
Podeszłam do stolika, przy którym siedział chłopak i dosunęłam sobie krzesło.
Blondyn nadal patrzył się w przestrzeń.

-Halo! Tu ziemia!- pomachałam mu ręką przed twarzą, a on nagle oprzytomniał i wyciągnął airpodsy z uszu. To wiele wyjaśnia.

-Ou.. Hej. Nie zauważyłem cię, sorry.-  wyjąkał chłopak, poprawiając maskę.

-Jestem Lilly- podałam mu rękę.

-Mike- odwzajemnił uścisk.

Zdjęłam maskę I zahaczyłam ją o mały wieszaczek na pasku. Dopiero niedawno to odkryłam.
Mike uważnie mi się przyjrzał i również ściągnął maskę. Jego kącik ust zdobiła blizna.

Mike opuścił wzrok.

-Chcesz się zaprzyjaźnić? Bo póki co to widzę, że dzielisz losy sam.

-Nie sam, tylko z Amonem. I spoko, możemy się zaprzyjaźnić- powiedział blondyn, już z większą pewnością w głosie. Zrozumiałam, że chodzi o jego kojota.

-Przyjaźnię się też z Mią i Natalie. Mia gdzieś uciekła, ale Natalie siedzi tam- powiedziałam wskazując palcem na brunetkę. Chłopak spojrzał w tamtym kierunku i się zarumienił.- Ooooooo- zaczęłam, a chłopak dał mi kuksańca.

-To nic takiego.. - wyjąkał, starając się ukryć rumieńce.

-Taaa, bo ci jeszcze uwierzę.- zaśmiałam się i ściszyłam głos- A tak między nami. Jest wolna.

Chłopaka oblał jeszcze większy rumieniec, a mnie kolejna fala śmiechu.

-O Szatanie! Zapomniałam nakarmić Krejzola!- krzyknęłam i pociągnęłam za sobą Mike'a.

╺⃝⃤╺⃝⃤╺⃝⃤

-Ładnie Tu.- powiedział Mike rozglądając się po wnętrzu mojego pokoju.

-No a jak. Tylko szkoda, że tylko ja tutaj dbam o czystość- zaśmiałam się, trzymając w ręku mięso, do którego Krejzol próbował się dobrać.

-Mogę Tu zawołać swojego kojota? Jest bardzo towarzyski, a rzadko kiedy może się z kimś pobawić.

-Jasne, czemu nie. Krejzol też się ucieszy.

Chłopak splótł ręce i przyłożyła je do twarzy. Gdy w nie dmuchnął wydobył się dźwięk podobny do sowy.
W mgnieniu oka do pokoju wbiegł uradowany około 3 letni kojot.

Od razu, gdy zobaczył swojego właściciela, zaczął na niego skakać. Łącz gdy zobaczył Krejzola, jego szczęście było nie do opisania. Tak samo jak Krejzola.
Patrzyłam z Mikiem na nasze zwierzaki wesoło bawiące się i biegające po pokoju.

-Chodźmy na polane, tam się wyszaleją- zaproponował chłopak, na co ja chętnie przystałam.

╺⃝⃤╺⃝⃤╺⃝⃤

Z Mikiem świetnie nam się rozmawiało. Mieliśmy wiele wspólnych tematów.
Powiedział mi nawet skąd się wzięła jego blizna. 3 lata temu, gdy rodzice zapisali go do tej szkoły, spotkał chłopaków starszych od niego. Dręczyli go pół roku. W końcu postawnoil im się sprzeciwić. Jednak, gdy to zrobił jaguar jednego z nich zaatakował go, drapiąc w twarz.

-To straszne...- powiedziałam. Ja również pokazałam mu bliznę na nodze, spowodowaną wywróceniem się na rowerze. Chłopak się zaśmiał. Miło było patrzeć na szczęście innych.

-Hej patrz. Michell z Tarą idą- powiedział po jakimś czasie. Gdy je zauważyłam, Michell na mnie spojrzała.

-Potem ci wyjaśnię..- powiedziałam oszołomionemu chłopakowi, całując go w usta.

___________________________________________

Cześć, przepraszam, że nie było rozdziałów, ale odwaliłam pewien incydydent. Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją nieobecność i dziękuję za wszystkie gwiazdki, komentarze i obserwacje.
Kocham Was!♡

570 słów⛧

Szkoła Dla TherianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz