Max
Zabiję kogoś zaraz. Komu jest aż tak życie nie miłe by dobijać się do moich drzwi o 8 rano.
- Maxie!!! - Gdy tylko otworzyłem drzwi, radosny Australijczyk wbiegł do mieszkania i w butach wskoczył na kanape.
To tylko Daniel Max, uspokój się, Wdech i wydech.
- Na jaki pomysł wpadłeś tym razem, że postanowiłeś mnie nawiedzić o 8 rano? - Gdyby nie to, że Daniel jest jedną z najbliższych mi osób, już dawno zadzwoniłbym na policje i zgłosił, że jakiś idiota mnie nachodzi trzy razy dziennie, pięć razy w tygodniu (w weekend terroryzuje kogoś innego).
- Żaden pomysł przyjacielu, czy nie mogę cię już bezinteresownie odwiedzić?
- Ostatnio jak mnie odwiedziłeś bezinteresownie, cały alkohol z barku wyparował, moja bielizna była powywieszana na ścianach, a na lustrze w łazience napisałeś markerem, cytuje "Na górze róże, na dole as pik, wyglądasz mój Maxiu jak sid" A przypominam, że wyszedłem na godzine pozałatwiać sprawy.
- No widzisz, dlatego mnie się samego nie zostawia. - wyciągnął się na kanapie i ziewnął.
- Wiem bo po tym jak zobaczyłem cię pijanego w kuchni, tańczącego walca z chlebem tostowym, zastanawiam się czy nie wysłać cię do specjalisty.
- Obawiam się, że mnie nie przyjmie.
- Też tak sądzę
Po niezręcznej ciszy w końcu się odezwał
- Słuchaj. Mógłbym u ciebie przenocować tak z tydzień?
- Niech zgadnę, "wybranka twojego serca" znowu wyrzuciła cię z mieszkania? - To nie pierwszy raz gdy Daniel przychodzi z prośbą by go przenocować. Nie wiem o co się kłócą i nie obchodzi mnie to tak szczerze ale jeśli tak dalej pójdzie to będę musiał kupic drugie mieszkanie, jedno dla mnie, drugie dla Australijczyka.
- Nie wyrzuciła... Ona tylko spakowała mi walizke i wyniosła za drzwi... - No debil no. Inaczej tego nie ujmę. trzydziesto-czteroletni typ, a tak szybko się poddaje.
- Nie będę pytał o co się pokłóciliście ale ostrzegam, że to ostatni raz. Mój dom to nie hotel. - Odwróciłem się i poszedłem w stronę sypialni, na odchodne rzuciłem tylko. - Od barku trzymaj się z daleka bo przysięgam, że cię twoja własna matka nie pozna! - Zamykając drzwi, usłyszałem śmiech przyjaciela.
Chłopaki będą po mnie o 15 więc mogę sobie jeszcze trochę pospać. Czy zostawianie Daniela samego to dobry pomysł? Nie będę go niańczył, ma 34 lata i da sobie radę (jeśli zniszczy coś to przysiegam, że udusze)
(...)
Obudziłem się o 14:30. Kurwa. Jakim cudem przespałem 6 godzin? I czemu mnie budzik nie obudził do cholery?!
Wstałem z łóżka i poszedłem szybko pod prysznic. Gdy byłem gotowy była równo 15:00. Już miałem wychodzić gdy zobaczyłem wielką bazę z krzeseł i pusty barek.
Kiedy wszedłem do salonu zobaczyłem psa. Ja nie mam psa. Skąd ten idiota wytrzasnął psa?! Cały salon był brudny od błota (oby tylko od błota) kanapa poszarpana, a telewizor leżał zepsuty na ziemi. Zabiję go kurwa kiedyś przysięgam. Zacząłem go szukać, gdy ktoś zapukał.
- Miałeś być na dole chwilę temu wszystko w porządku? - Charlie. I co ja mu powiem "Sorry nie mogę nigdzie iść bo muszę niańczyć trzydziesto-czterolatka" albo "Charles wiesz może czyj to pies?"- Max jesteś tam? - Musiałem mu otworzyć bo jeszcze chwila, a zaczął by policję wzywać, znaczy stary Charlie by tak zrobił.
- Lando wysłał mnie, żebym zobaczył co... Co tu się stało?
CZYTASZ
Our future / Lestappen
FanfictionLestappen (F1 życiem) Nasz ukochany Monakijczyk (biada powiesz, że Francuz) z problemami i aspołeczny Holender z anger issues. Dziś rywale, a kiedyś najlepsi przyjaciele. Po tym jak ich przyjaźń się rozpadła oboje się pogubili, Max wpadl w nałóg, ma...