Czemu znikasz?

280 18 13
                                    

Daniel



- A co jeśli Max dalej jest na mnie wkurwiony? - Spojrzałem w stronę Hornera. - Przecież ja nie wyjdę stamtąd żywy, a jak wyjdę to na pewno nie w jednym kawałku.

- Zawsze jest "a co jeśli, co jeśli" Gdyby moja mama miała jaja to byłaby moim tatą. Nie zamartwiaj się na zapas Daniel, a poza tym Charles nie pozwoli Maxowi cię rozszarpać. - Niby miał rację, ale co jeśli go tam nie będzie? JA TAM UMRĘ!

Zacząłem panikować.

- Uspokój się Daniel. Zadzwonię do Charlesa dobrze? - Nie czekał na moją odpowiedź i zadzwonił.





Charles




- Yhmm.. Dobrze. Do widzenia. - Czy Christian Horner zadzwonił do mnie tylko po to by mi powiedzieć, że człowiek przez którego dostawałem paranoi i bałem się wychodzić z domu, jedzie na wyścig by pogadać z Maxem? Przecież on go zabije, ale z drugiej strony może jak sobie wszystko wytłumaczą to Max w końcu będzie szczęśliwy? Poza tym Daniel nie robił tego... nie wiem jak to określić, specjalnie? Robił to by utrzymać się w otoczeniu, które kocha. Całą winę ponosi kto inny. 

- Max? - Wydawało mi się, że przed chwilą jeszcze był w mieszkaniu. Ostatnio co chwilę gdzieś znika. Przestał już mnie nawet informować, że gdzieś wychodzi. Ja go nie kontroluję ale zwykłe krzyknięcie "wychodzę" chyba nie jest problemem? Co ja znowu zrobiłem? Staram się nie być wkurzający, nie pokazuję mu swoich problemów tak jak wcześniej, bo wiem, że to męczące. Staram się być najlepszą wersją siebie, a i tak mi to nie wychodzi. Jak zwykle z resztą.

Poszedłem się przebrać i pojechałem na tor.






Max







- Jesteś pewny? - Spytała mnie moja siostra.

- Na 1000%. Victoria ja nic z tamtego dnia nie pamiętam, a okazuję się, że przytakiwałem mojemu ojcu na wszystko, o mało co nie wypadłem z 10 piętra i skrzywdziłem Charlesa. Jakbyś tylko słyszała jego pełen odrazy głos. - Chwyciłem się za głowę i wziąłem parę głębokich oddechów. Wiem co się wydarzyło, tylko z opowieści Carlosa. Charles był zdruzgotany jak mnie zobaczył wtedy z Kelly, a ja nic nie pamiętam. - Muszę się dowiedzieć co mi wtedy ojciec dosypał i dlaczego to zrobił. Charles pewnie przestał mi ufać po tym i dlatego się ode mnie odsuwa. - Spojrzałem błagalnie na siostrę. - Pomóż mi proszę.

- Poszukam w domu, a jak tam tego nie znajdę to zostanie nam przeszukanie rzeczy, które zawsze nosi przy sobie, a tego niestety już zrobić nie mogę. Muszę już lecieć Max. - Wstała i mnie przytuliła. - Widzimy się później!

Siedziałem tam jeszcze chwilę. Spojrzałem która godzina (okazało się, że jestem spóźniony ale to ostatnio nic nowego) i pobiegłem do samochodu.






Charles





- Gdzie jest Max? - Spytał Christian i się ze mną przywitał.

- Myślałem, że już w garażu. - Rozejrzałem się aż mój wzrok padł na Australijczyka. 

- Cześć Charles. - Podał mi rękę.

- Jak się czujesz?

- Chyba ciebie powinienem o to zapytać. - Daniel uśmiechnął się i zaczął opowiadać co u niego. Dalej miałem mu za złe ale muszę przyznać, że brakowało mi go tu. Nie umiem go nienawidzić bo wiem, że Daniel to Daniel, który nigdy nie zrobiłby nikomu krzywdy.

- Wybacz, że ci przerwę ale muszę cię o coś spytać.

- Dawaj. Odpowiem na wszystko. Jestem ci to winny.

- Jak to się w ogóle zaczęło z tymi pogróżkami? - Milczał chwilę.

- Żeby była jasność. Ja ich nie wymyślałem. Dostawałem gotowce i adres. Na początku nawet nie wiedziałem, że o ciebie chodzi przysięgam. Sam wiesz, że Max nie miał ze mną wtedy kontaktu i nie wiedziałem, że to akurat wy tam jesteście, a samych listów jak i paczek nie sprawdzałem. Robiłem to co mi kazali i miałem nadzieję, że kiedyś wrócę na tor F1. Dowiedziałem się, że to do ciebie te pogróżki kiedy Max po raz pierwszy do mnie przyszedł i o tym powiedział.

- I kontynuowałeś niszczenie mi życia? - Chciałbym go jakoś usprawiedliwić, na prawdę i nawet po części mi się udało ale są rzeczy, które są niewybaczalne.

- Nie mogłem się z tego wycofać. Miałem jeszcze 4 listy i musiałem je tobie "dostarczyć" później miałem wybrać. Inaczej poszedłbym siedzieć. Przepraszam cię Charles. Nie oczekuję, że kiedyś mi wybaczysz ale chcę żebyś wiedział, że żałuję. - Skinąłem głową, zamieniłem z nim jeszcze parę zdań i poszedłem do swojego bolidu. Gdzie jest Max? Kwalifikację za 20 minut, a go jeszcze nie ma.





Max





- Nie chcę cię tu widzieć słyszysz?! - Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na siedzenie pasażera. Za 10 minut są kwalifikację, a ja jestem 20 km od toru. zaje-kurwa-biście. Rozmawiałem jeszcze chwilę ze znajomym z narkotykowego i po 15 minutach wbiegałem do garażu i chwilę później wyjeżdżałem na tor.




Lando




POLEEEEE POSITIOOOOOON. Świetne uczucie, ale nie wiem czy jestem bardziej zadowolony czy zdziwiony, że Charles odpadł Q2, a Max startuje jutro 8. Pokłócili się ostatnio czy co? Masakra z nimi, szkoda, że nie radzą sobie tak jak ja z Carlosem... O wilku mowa.

- Brawo Lando! - Przytulił mnie i pocałował.





Charles





- Max? Max! - Biegłem za nim i przy wyjściu w końcu się odwrócił.

- Wybacz Charlie ale musze lecieć. - Przytulił mnie i pobiegł do samochodu.

- Ale... - Świetnie i znowu zniknął.

- Charles! - Podbiegł do mnie Pierre. - Problemy w raju?

- Nie wszystko w porządku. Do jutra! - Pobiegłem szybko do samochodu. Jeszcze chwila i bym się poryczał.

(...)

Wróciłem do domu, owinąłem się kocem i włączyłem Harrego Pottera. Chciałem poczekać na Maxa ale po północy zasnąłem. Czemu go tu nie ma? Znowu coś zepsułem, nie ma innego wyjścia. Od dwóch tygodni jedliśmy razem kolację może raz, ale to też na szybko bo "gdzieś się śpieszył". O oglądaniu filmów nie wspomnę. W ogóle nie spędzamy razem czasu. Co ja mam zrobić?





Max






- Mówiłem, że nie chcę cię tu widzieć. - Podszedłem do ojca.

- Ojca się nigdy nie wyrzekniesz. - Podał mi jakieś tabletki.

- Co to jest? - Spojrzałem na niego zdezorientowany.

- Wiem, że prosiłeś Victorię żeby to znalazła. - Podszedł bliżej i chwycił mnie z gardło. - Jednak nie jesteś aż tak głupi jak myślałem. - Przytrzymał jeszcze chwilę, aż moja twarz zrobiła się fioletowa. - Powodzenia w wyścigu. - Wsiadł do auta i odjechał.





__________________________________

Kocham pisać o takiej godzinie. 

Pewnie jak wstanę rano i to przeczytam to stwierdzę, że mi się nie podoba ale i tak tego nie usunę.

Czy wy też jak to czytacie, macie takie "co brałaś?, Ja też chcę" 



Our future  / LestappenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz