Pov: Marcel
Postanowiliśmy że po zwiedzamy sobie miejsce do którego przyjechaliśmy. Głównie to siedzieliśmy w rezydencji i paliliśmy papierosy testując to czy mój pomysł z zaklejeniem taśmą czujników dymu się sprawdzi. Jak się okazało udało się i nie piszczało nic. Jaki ja jestem mądry... Uznaliśmy że pójdziemy do klubu który był w pobliżu. Zanim jednak tam poszliśmy to się jakoś ogarneliśmy. Założyłem czarną koszulkę, która była na mnie za duża o jakieś trzy rozmiary z napisem ,,catch me if you can". Wziąłem też czarne szerokie spodnie dżinsowe które miały dwie kieszenie po bokach. Na nogi założyłem swoje glany. W pasie zawiązałem sobie bluzę którą miała też taki sam kolor. Pomyślałem sobie że zawiąże sobie na czole chustę czarną. Gdy już to zrobiłem to uznałem że wyglądam w miarę git. Podszedłem do Olivii a ta powiedziała abym usiadł to mi pomaluje oczy. Nie zgodziłem się co przyjęła z niezadowoleniem ale zrozumiała to że nie chce. Jednak obiecałem jej że innym razem będzie mogła mnie pomalować, jeśli będzie jej się chciało. Na to bardzo się ucieszyła. Kiedy zobaczyłem jak się ubrała to się uśmiechnąłem. Miała na sobie szarą bluzkę z cekinami które układały się w skrzydła anioła, było jej widać brzuch ale na niej miała jedną z moich rozpinanych bluz. Na jej nogach widniały czarne dżinsy szerokie, które miały kilka dużych dziur a spod nich widać było jakieś czarne rajstopy co wyglądało bardzo ładnie. Ona też sobie zawiązała potem czarną chustę. Czułem jak się rumienie na jej wygląd, ale mi to nie przeszkadzało. Kiedy wyszliśmy z pokoju zobaczyłem że Dan sobie siedzi na kanapie i pali fajkę. Dołączyłem się do niego. Kiedy dziewczyny już się wyszukiwały to poszliśmy do tego klubu, który miał nazwę Club Caribbean New Orleans Reggae Club. Było fajnie, muzyka była typowo klubowa, bo były tam różne remixy piosenek.
Siedzieliśmy przy barze, ale ja prawie nic nie mówiłem bo moje myśli cały czas krążyły wokół tego co będę teraz robił. Można było powiedzieć że należałem do typa którego nigdy nie chciałem widzieć na oczy. To było nadal dziwne że on się tak po prostu do mnie odezwał. Może dowiedział się o tym co robię w Nowym Jorku i chciał mnie też u siebie nielegalnego kierowcę w wyścigach? Sam nie wiem z to mogło być możliwe ale nie mogłem być tego powodem mimo wszytko. Piliśmy bez umiaru przez co barman był zdziwiony a pod koniec już uznałem że to ja zapłacę. Miałem jeszcze kilka stów na koncie bankowym więc chciałem je już wykorzystać aby pójść na wyścigi i pościgać się z osobami które nie umią tego robić. W sumie to był dobry pomysł. Kiedy już wyszliśmy z klubu to wróciliśmy do rezydencji.
Dostałem wiadomość której treść była taka: Za dwie godziny idziesz na wyścigi. Wiem że byłeś w klubie, ale nie piłeś dlatego chcę abyś już dzisiaj pojechał. Byłem tym zdziwiony, ale powiedziałem dla moich współlokatorów że wychodzę w wrócę rano. Powiedzieli że okej a oni idą spać. Wziąłem kluczyki do samochodu i wyszedłem. Kiedy recepcjonistka mnie zobaczyła to podeszła do mnie i powiedziała ulice gdzie mam pojechać. Najlepsze było to że ona wiedziała wszystko co się dzieje a ja dosłownie nic nie wiedziałem. Kiedy już wyszedłem z rezydencji to pobiegłem do samochodu i odpaliłem go. Było ciepło więc nie przebierałem się nawet z tych ubrań w których byłem wcześniej. Kiedy już jechałem nie szczędziłem mojego samochodu na temat prędkości bo tutaj nikt nas nie znał a nasze blachy były zmienione na różne napisy. Ja miałem "catch me" a Dan miał "f×ck off". Nasze prawdziwe były schowane w bagażniku w razie gdyby policja się przypieprzyła do nas i musielibyśmy je zmienić na nasze prawicowe.
Kiedy dojechałem nie czułem się tak jak na wyścigach w Nowym Jorku, to nie była ta sama ekscytacja. Ta była silniejsza i była też powiązana ze strachem że mógłbym nie wygrać. Gdy mnie ludzie zobaczyli to dziwnie się patrzyli na moje auto ale mnie to nie obchodziło. Pojechałem na pierwszy lepsze miejsce wolne i wysiadłem z samochodu i odpaliłem jednego papierosa marki Marlboro Red. Zapalniczka którą odpalałem fajkę miała kolor czarny a na niej była zrobiona Hello Kitty z małych, błyszczących różowych koralików. Ktoś do mnie przyszedł a ja zaciągnąłem się dymem nikotynowym. Widziałem że to była dziewczyna, spytała się czy może otworzyć maskę samochodu, zgodziłem się a do niej przyszedł jakiś facet który był umięśniony i pił energetyka. Spojrzałem na niego ale nic nie powiedziałem. Kiedy mężczyzna spojrzał pod klapę to zachłysnął się i splunął piciem na ulicę. Nie wiedziałem co go tak zdziwiło. U nas w Nowym Jorku było to normalne że mieliśmy turbo jedno duże u dwa po bokach małe. Popatrzył na mnie a ja na niego. Przyszedł bliżej i zapytał się czy to moje. Powiedziałem że tak a co się stało. Od razu wypalił z tym że załatwi nam to abyśmy się mogli ścigać, nawet w sumie mnie nie zapytał czy tego chcę. Od razu wziął z założenia że będę się ścigał, w sumie mi to nie przeszkadzało bo byłem do tego przyzwyczajony. Zawsze tak było że ludzie mnie nie pytali czy chce iść na jakieś wyścigi. Zawsze było tak że po prostu mówili iż mnie biorą i mamy się ścigać czy chce czy nie.