Pov: Marcel
5 lat później
Przez ostatnie lata zmieniło się... dużo. Bardzo dużo. Wyszedłem z zaburzeń odżywiania, ale zacząłem brać. Nie duże dawki, ale coś tam brałem. Sporo imprezowałem, jeździłem na wyścigi, biłem się co tydzień. A najważniejsze, że więcej ingerowałem w życie mafii. Cały czas miałem jakieś zadania, nikt się nawet nie dziwił że znikałem na całe noce a w dzień prawie cały czas spałem. Każdy myślał że to tylko zjazdy, a bynajmniej ci co wiedzieli że znowu biorę. Na przykład - moja trzynastoletnia siostra, Olivia i Trabley, od którego kupowałem towar.
Od kiedy włosy mi odrosły nic z nimi nie robiłem. Nie miałem ochoty się już bawić w ich rozjaśnianie zbytnio. Pasowały mi moje czarne kudły, które od czasu do czasu tylko czesałem bo nie chciało mi się tego zbyt często robić. Jednakże w moim wyglądzie oprócz nabyciu kilku blizn na twarzy i na klatce piersiowej nic się nie zmieniło. No dobra poza tym że zacząłem nosić łańcuszki na szyi oraz przyczepiane do spodni dżinsowych. Dalej ubierałem się w czarne kolory, co mi odpowiadało, ale moi znajomi cały czas mi pierdolili, że wyglądam jakbym miał iść na pogrzeb. Nie obchodziło mnie ich zdanie. Serio, co do tego mnie to nie obchodziło w żadnym stopniu. Czułem się w tym wszystkim dobrze więc tak chodziłem. W sumie to usunąłem jeden tatuaż, a mianowicie ten z różą, zbyt bardzo mi się kojarzyła z Lilianą, o której już z nikim nie mówiliśmy, ale to jest na inny moment do opowiedzenia. Natomiast w to samo miejsce zrobiłem małe tatuaże, między innymi - swój rok urodzenia, kobrę, liczbę trzynaście, serce oraz napis „You won't be able to destroy me because I am already destroyed" I jeszcze kilka innych.
Aktualnie szedłem do pewnej willi jakiegoś szefa mafii, który miał kosę z moim szefem. Miałem odstrzelić mu tylko łeb oraz ukraść kilka rzeczy. W sumie to była standardowa robota, jaką wykonywałem. Włamałem się do środka, po czym skierowałem się przeszukać parter willi. Nie znalazłem nic tam ciekawego, oprócz cholernie drogiej whiskey. Idąc na kolejne piętra już ich nie przeszukałem aż tak dokładnie. Na czwartym piętrze zobaczyłem, że są same sypialnie. Wszedłem do jednej z nich i zobaczyłem tam chłopca, który spał. Ja pierdole... Nagle poczułem jak mój telefon wibruje. Wyciągnąłem go i zobaczyłem wiadomość:
Eliot Lopez
Masz zabić każdego z tego domu. Zabierz jak najwięcej pieniędzy i drogocennych rzeczy. Jak już wszyscy dostaną kulkę w głowę dzwoń do Kosiarza by przysłał innych. Ty będziesz dowodził, nie na zrób mi wstydu.Nigdy nie zabiłem dziecka. Miałem to zrobić, ale nie chciałem. Może i byłem mordercą, ale nigdy dzieci.
Wyszedłem z tego pokoju po cichu i zacząłem chodzić po innych. W sypialni po prawej nie było nikogo, więc ją przeszukałem. Jednakże coś mi pokrzyżowało plany. Usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi. Od razu wyciągnąłem pistolet odbezpieczając go. Spojrzałem na tego kogoś. Było to tamto dziecko z pokoju w jakim niedawno byłem.
- Co pan robi? - Zapytał chłopiec.
- Nic takiego. Nie bój się, nic ci nie zrobię. - Takie piękne kłamstwa, które brzmiały tak bardzo prawdziwie. - Podejdź na chwilę. - Podszedł. - Pokażesz mi gdzie twój ojciec ma sypialnie? Zrobił pewną rzecz, za którą musi zapłacić srogą karę.
- A co zrobił?
- Nie ważne, jesteś za mały aby to wiedzieć. - Nie chciałem zabijać dzieciaka.
- Rozumiem, chodź za mną, zaprowadzę cię. - Odpowiedział z uśmiechem.
Szedłem za nim cały czas trzymając pistolet w ręku. Doszliśmy do pokoju, który był na samym końcu korytarza. Powiedziałem młodemu że ma za mną nie wchodzić, ponieważ są to sprawy dorosłych. Zrozumiał to i poszedł do swojego pokoju mówiąc że idzie dalej spać. Wszedłem do środka i zobaczyłem śpiącego mafioza. Chodziłem najciszej jak się tylko da. Przeszukując szafki znalazłem Glocka 17, Kaliber 9x19. Nie brałem ich. Podszedłem do faceta i patrzyłem się przez kilka sekund na niego. Będąc w mafii nauczyłem się rozpoznawać wiek danej osoby po rysach twarzy oraz malutkich szczegółach znajdujących się na niej. Ten mężczyzna wyglądał na jakieś trzydzieści dziewięć lat. Odszedłem od niego i oparłem się o ścianę. Założyłem ręce na tors i odchrzaknąłem. Tacy ludzie jak on mają bardzo wyczulony słuch, więc od razu się zbudził. Rozejrzał się a ja stałem tylko patrząc na niego. Poprawiłem sobie kominiarkę bardziej, aby widać mi było tylko oczy. Byłem wyprany z emocji tak jak w sumie zawsze gdy byłem na jakiekolwiek akcji przestępczej.