Dzień był cholernie długi jak widać moje urodziny dawały mi życiowe kłody pod nogi. Starałam się bardzo a nawet zbyt bardzo.
Nadal byłam obok Ethana. Jechaliśmy gdzieś a ja nie miałam pojęcia gdzie. Jak widać łobuz. Spojrzałam na niego gdy on się uśmiechał. Gdzie jechaliśmy ? Co chciał zrobić? Może zapytam ? Życie było dość ciężkie było tyle rzeczy o które marzyłam zapytać ale nie było takiej opcji ani żadnej i w tym problem..
- Gdzie jedziemy? - Zapytałam nie spuszczając wzroku.
Przewrócił oczami. Ja ci zaraz przewrócę oczami , gnoju.
- Niespodzianka ,mała
- Mam powtarzać ? Czy sam zrozumiałeś sens moich dawnych słów ? - Zaśmiałam się chyba jednak szybko nie zrozumiał. Boże , z kim ja się zadaje?
Chłopak stukał palcami o kierownicę i spojrzał na radio a później na mnie. Co on kombinował ? Chwiała nie uwagi a radio grało tak głośno , że moje bębenki uszne ucierpiały jadnak jego głos.. w radiu leciała piosenka ,, Meddle about '' szeroko się uśmiechnęłam gdy z jego ust zaczęły wydobywać się słowa..Well, come and get it now
Come and get it now
Baby, show me what you're doing
Come and turn around
'Cause it's not just a figure of speech
You got me down on my knees
It's getting harder to breathe outŚpiewał i jechał jednocześnie plus pukał palcami o kierownicę co nadałaś sensu tej muzyce. Kocham tą muzykę mama zawsze nuciła mi ją gdy byłam zła , zawsze ta piosenka miała vibe mamy która chciała mnie rozweselić lecz.. on mój ojciec to psuł.. psuł mnie. Psuł mamę psuł nas obie. Mamę nie ustanie bił a ja tylko mogłam patrzeć i szkodzić odgłosy głośnych uderzeń na skórze mojej mamy. Gdy o tym pomyślę.. jak moja mama cierpiała. Zamknęłam oczy nie chce się rozpłakać lecz to pogorszyło sytuacje. Pojedyncza łza spłynęła dość wolno po moim policzku. Za nim zorientowałam się , że samochód się zatrzymał. Chciałam uciec. Chciałam biec jak najdalej. Wiedziałam , że Ethan na mnie patrzy. Czułam jego wzrok na mojej szyi terasz szedł niżej na moje biodra a teraz parzył mi się w oczy. W końcu uległam bo co miałam zrobić ? Popatrzyłam na jego oczy były czarne bałam się ich albo i nie ?
- Co się stało ? - Zapytał nie pewnie.
Urwałam kontakt gdy on dotknął mojej brody i przychylił ją tak żebym mogła patrzeć wprost na niego. Moje policzki były czerwone od wstydu. Płakać przy chłopaku ? Nie.
Nie odpowiedziałam chociaż wiedziałam , że popłakałam się i nie będzie chciał dać mi spokoju.
- Mów! - Wykrzyczał a ja niemal spadłam z siedzenia.
Przymknęłam oczy jeszcze w bardziej płacząc. Jego krzyk przypominał mi jedno. Krzyki taty gdy wracał pijany. Odpięłam pas a nastonienszybkim ruchem wyszłam na zewnątrz. Wysiadł. Czułam ulgę. Interesował się. Oparłam się o samochód żeby po chwili wsiąść wdech i wydech. Odchyliłam głowę do tyłu patrząc w gwiazdy. Mama kiedyś mi pokazywała gwiazdy. Gdy płakałam w nocy zawsze na nie patrzyłam. Było uspokajające. Gdy moja głowa zleciała w dół ujrzałam postać. Chłopak miał usta centralnie obok moich co mnie zdenerwowało. Chyba mu nikt jeszcze nie przywalił. Odważyłam się spojrzeć na jego oczy. Dawaj dasz radę.
- Jak miałam 10 lat ojciec miał ciężko w pracy. Często zdarzało mu się wypić do tego stanu , że jak przychodził to bił mamę. Chodzi o tą piosenkę. Bardzo ją lubiłam ponieważ mama zawsze mi ją śpiewała gdy tata ją bił. Raz mama puściła tą piosenkę ma fula bo kochała ją a gdy ojciec wrócił do domu zaczął ją bić ale nie skończyło się na jednym jak zwykle skończyło się do nieprzytomności. Mnie też uderzył pięć razy. - Powiedziałam a moje łzy zaczęłam spływać po mnie jak by zjeżdżały. Przewróciłam oczami gdy ten patrzył się na mnie z skupieniem. Ciężko było tak powiedzieć coś ?
- J-ja nie widziałam przepraszam.. - Powiedział podchodząc bliżej mnie. Obią mnie. Ethana przyciągnął mnie do siebie. Czułam jak oddycha.
- Jak na ciebie na krzyczałem.. nie chciałem.
- Nic się nie stało. - Powiedziałam nadal wtulając się w jego bluzę. Złapał mnie za rękę aby chwilę później otworzyć mi drzwi i sapać mi pasy. Motyle witają.
Ruszyliśmy a ja nadal nie wiedziałam gdzie.
- Idziemy do Joe , Susi , Lindy , Cindy i innych.. na obiad.
- Okej. Dziękuję. - powiedziałam zaskoczona.
To było trochę dziwne ale też zajebiste morzyłam żeby spędzić z moimi przyjaciółmi urodziny których tak bardzo nienawidziłam. W końcu dojechaliśmy na miejsce gdy czekała na nas już Julia. Zaskoczyła mnie bo nie miałyśmy najlepszego kontaktu.
- Hej moja kochana hot 18- latko.
A no tak ma 18 lat.. jestem dorosła a 100%
- Siemanko. - Odpowiedziałam.
Poszliśmy razem do domu gdzie czyli na mnie inni przyjaciele.
- Moja psiapsi, STO LAT STO LAT NIECH ŻYJE ŻYJE NAM A KTO ? SOPHII !! - Wykrzyczał Joe. - idę ugotować tort bo jeszcze nie zaczęliśmy , choć zrobisz ze mną.
Zgodziłam się nie mal od razu. Jednak po tym co ten idiota zrobił nie byłam przekonana czy to dobry pomysł.. ten kretyn położył jajka na patelnię a między czasie ustawił gaz na 10. Boże co za kretyn. Za nim szybko zgasiłam gaz patelnia strasznie śmierdziała. Spalił ja. Ten kretyn spalił patelnię..
- Joe kretynie spaliłeś patelnię ty dzbanie. - Powiedziałam z uśmiechem. Każdy w moment wybuchł śmiechem. To cudowne uczucie gdy cała grupka przyjaciół śmieje się z kogoś bo coś odwalił ale nikt nic nie mówił tutaj mogłam robić wszystko i nikt mnie nie oceniał.
- To może bez tortu się uda jakoś.. weźmiemy papier toaletowy i narysujemy tort. - W moment wybucham tak naocznym śmiechem , że aż mój brzuch wołała ,, głupia kretynko przestań się śmiać bo wysadzisz wątrobę ''
Gdy skończyłam się śmiać mój telefon zaczął wibrować. Szybko go wyjęłam aby następnie przyłożyć do ucha. Numer był nieznany.
- Halo ? - Powiedziałam do słuchawki.
- Nie ufaj mu. - Powiedział a ja przez chwilę się zastanawiałam kto to. Jednak nie udało mi się zapytać bo po prostu się rozłączył. Jakieś debilne żarty.
- Kto to ? - Powiedział obok mnie stojący Ethan. Naet nie zauważyłam jego obecności. KIEDY ?!
Wzruszyłam ramionami pochodząc do Joe żeby się przytulić chociaż miałam w głowie głos tego faceta ,, nie ufaj mu '' może to o Joe chodzi ? Albo o Ethana ? To wszystko było trudne bardzo trudne. Nikt nic nie widział nikt nic nie słyszał. Powinnam się go byłaś posłuchać żeby mu nie ufać lecz nie mogłam..
CZYTASZ
The worst lies
Romance17- letnia Sophia Walker idzie z swoją najlepszą przyjaciółką do sławnego klubu żeby odreagować problemy w szkole jednak w klubie znajduje znienawidzonego chłopaka który ma jej pomóc w nauce ale zawsze coś w zamian ona ma w zamian za to pomoc mu si...