ty chłop czy baba

83 5 2
                                    

Gdy pojawiliśmy się już w salonie z Victorem. Gabi i Arion rozmawiali o czymś spokojnie. Nie rozumiałem co do siebie mówili no prawie szeptali. A moja moc kończyła się na czytaniu w myślach. Nie mogłem usłyszeć. Spojrzałem na Victora który jak by poganiał mnie z powiedzeniem gabiemu o swoich uczuciach. Jednak ja nie byłem gotowy.

Okazało się że Arion i Gabi rozmawiali o wyborze filmu jaki będzie oglądać. Stanęło na jakieś bajce Disneya. Podajeże kraina lodu. Znaczy napewno krain lodu ale no. Ja się nie znam na tych bajkach więc.

Arion i Victor oglądali zaciekawieni bajkę. To że Arion był w nią tak wchłonięty to mnie nie dzieło. Zdziwiło mnie zachowanie Victora i jego chcec do oglądania

Byli dla siebie idealni. Tak pięknie się dopasowywali że aż słodko się na to patrzyło. Podobało mi się to że chłopcy się aż tak dobrze dogadywali. Ja z Gabim mieliśmy podobna relacje. Ale my nie byliśmy w związku. Ale chciał bym by ta relacja była taka jak ta która mają moi przyjaciele. Nie obejrzałem bajki bo najzwyczajniej zasnęłem na kolanach Gabiego gdy ten się bawił moimi włosami.

To chyba nie moja wina że to uczucie było tak przyjemne. Prawda?

Na szczęście obudziłem się z samego rana. Wszyscy spaliśmy w salonie. To nie miało tak wyglądać ale okej.. niech będzie. Na telewizorze dalej leciały reklamy z zakończenia oglądania bajki. Widocznie każdy z nas zasnął podczas oglądania. Spojrzałem na Gabriela który smacznie spał.

Usiadłem na swoich nogach przy chłopaku i złapałem jego policzki w swoje dłonie i przyblizylem swoje wargi delikatnie do jego. Delikatnie je pocałowałem z nadzieją że chłopak tego nie poczuje. Jednak po chwili poczułem jego dłoń w moich włosach. Na co otworzyłem szerzej oczy. Aby zobaczyć że gabiriel na mnie patrzy tymi swoimi maślanymi oczami.

JA....KURWA.....PIERDOLE.....

Odrazu wstałem poprawiając swoją bluzkę. Spojrzałem na Gabiego przepraszającym wzrokiem. Czułem że Spale się z wstydu. W sumie to moje policzki się pewnie spaliły na ciemno czerwony kolor.

- pójdę zrobić no ten...- zatrzymałem się na chwilę no w sumie nie wiedząc co mam powiedzieć w tej sytuacji- no śniadanie.. obudź za chwilę Ariona i Victora. - spojrzałem w podłogę ściskając rękawki bluzki którą miałem na sobie. (Na całe szczęście miałem)

Wszedłem do kuchni dalej będąc spalonym na twarzy w cholerę. Spojrzałem na swoją twarz w lustrze od mikrofali. Westchnołem ciężko poprawiając włosy które były rozczochrane w każdą stronę świata. Poprawiłem je i zaczełem robić jakoś jajecznicę z parówkami... Czy coś. Nie umiałem robić jakiś dobrych śniadań. Wystarczała mi wiedza z zakresu obiadów i kolacji.. i tyle.

Po tym gdy nałożyłem wszystko na talerze do kuchni wszedł Victor który do mnie podszedł i złapał mnie za ramiona. Spojrzałem się na niego bardziej szokowany niż podczas tego gdy rozwalił cały 2 skład raimona.

- Riccardo ty pacanie nie dojrzaly! Co ty zrobiłeś- poczułem jak jego dłonie zaciskają się na moich ramionach.

- nie wyzywaj mnie! Po pierwsze. Po drugie nie dotykaj mnie. Po trzecie. O co ci cholero chodzi!? - wiedziałem o co chodzi ale udawanie debila było na miejscu co nie?

- no kurwa Gabi powiedział Arionowi a Arion mi a ja idę do ciebie po to by co powiedzieć że jesteś debilem bo uciekłeś a miałeś szansę- powiedział na jednym dechu Victor którego nigdy nie wiedziałem aż tak przejętego niczym ani nikim.

- Ale skąd mam pewność że wiesz. Jezu to było tak stresujące. Chciałem go pocałować ale okazało się że ten nie śpi i... Jezu Victor ty wiesz jak ja się poczułem. Spaliłem się z wstydu- usiadłem na blacie i spojrzałem na Victora.

- ale Gabi mówił że żałował że go nie pocałowałeś. Riccardo wez się w garść i mu to powiedz!- zatrzymał się i podszedł do mnie- mieszkacie razem. A on wie że chciałeś go pocałować? Wiesz jak teraz może być niezręcznie. Lepiej będzie jak mu to powiesz - założył ręce na piersi.

- czemu ja mam mu powiedzieć?- obrażoną minę.

- bo jesteś chłop czy baba?- victor pacnał po głowie.

♪♪≈≈Taniec w Deszczu≈≈♪♪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz