Po obejrzanym filmie Ashley i jej chłopak Andy poszli do niego do domu, a Adam i Amveline wracali razem.
- o.. odprowadzisz mnie do domu? - stanowczo bała się wracać samą. Wydawało jej się, że Andy wybrał najstraszniejszy film jaki kiedykolwiek istniał. Było w nim pełno okrucieństwa i krwi, a on sam zachowywał się jakby go to w ogóle nie ruszalo. Tak samo robiła Ashley dlatego Amveline walczyła ze sobą i też udawała nie wzruszona, chociaż tak naprawdę bała się jak nigdy przedtem.
- jasne..
- ten film był taki przerażający. Myślałam ze się tam posikam.
- oh.. ja się nie bałem.
- w ogóle?
- ani trochę. To było dla mnie jak zwykły film.Następnego dnia w szkole Amlevilne zbliżając się do szafki Josha.
- hej chłopaki.
- no hej. Co tam?
- kocham ją jeszcze bardziej.
- Oo. Patrz. Stoi przy swojej szafce. Idź.
Amveline przełamała się i po chwili stała już przy Ashley.
-hej.. Ashley.
- o cześć.
- jak ci się podobał wczoraj film?
- nudny.
- oh, ok. A co robisz dzisiaj po szkole?
- jestem zajęta.
- ok.. A jutro?
- też jestem zajęta.
To wystarczyło Amveline żeby zrozumieć. Ashley nie chciała z nią nigdzie wychodzić. Nie lubiła jej. Amveline nie mogła tego znieść i szybko pobiegł do toalety nie wyjaśniając nic dziewczynie.
Weszła do wolnej kabiny i wyciągnęła z torebki nóż. Była pewna że chcę to zrobić. Nie chciało jej się żyć.
Do oczu zaczęły napływać jej łzy.