W domu Adama była o godzinie 16, otworzyła jej drzwi jego mama z szerokim uśmiechem. Amveline była pewna że jej honojaciel poinformował o wszystkim mamę, a ona nie miała nic przeciwko.
Samantha Stevenson była wysoka, szczupła szatynka z zielonymi oczami.
Amveline weszła do pokoju Adama i szybko tego pozalowala. Zobaczyła tam swojego przyjaciela calujacego się z jakimś chłopakiem. Nigdy wczesnieej co nie widziała i brunet też jej nie powiedział że się z kimś spotyka. Drugi chłopak miał czarne, krótkie włosy i ubrany był w szarą bluzę i niebieskie dzinsy. Amveline nie była w stanie zobaczyć nic więcej, bo chłopak siedział do niej tyłem.
Po chwili Adam zorientował się, że ktoś wszedł do pokoju i szybko oderwal się od bruneta.
- to tylko ty, Amv. Bałem się że to moja matka.
- powinieneś jej w końcu powiedzieć o swojej orientacji. Powinieneś być z tego dumny!
Nie skomentował tego, a ona nie mogła zrozumieć dlaczego on dalej ukrywał to przed rodzicami.
- kto to jest? - zapytała zaciekawiona.
- oh. Nie przedstawiłem się, jestem z Jason.
- Amveline. Miło cię poznać.
Kiedy już siedział do niej przodem, Amveline zauważyła że był nieziemsko przystojny.
- więc... co się stało? - Spytał Adam.
- nie chciałam zostać na noc z ojcem. On.. on mnie nie rozumie. Powiedziałam mu o swoich problemach z Ashley a on powiedział że powinnam zalesc kogoś innego.
- cóż.. kiedyś będziesz musiała wrócić do domu.
- jasne że tak. Chcę tu zostać na tylko jedną noc.
Przez resztę dnia oglądali we Trójkę różne seriale, grali w gry aż o 22 Jason poszedł do domu.
- Amv.
- tak?
- nie mów o twojej miłości do Ashley przy Jasonie.
- dlaczego?
- on się przyjaźni z Andyim i lepiej żeby o tym nie wiedział.