Rozdział 3

138 12 0
                                    

Leone

Siedziałem przy okrągłym stole bawiąc się szklanką z wodą. Próbowałem jak najbardziej skupić się na słuchaniu, ale trafiały do mnie tylko wybiórcze słowa. Biznes od zawsze był w moim życiu i przez znaczną większość był dla mnie najważniejszy.

Pamiętam, jak ojciec zabierał mnie czasami na spotkania, a ja siedziałem na nich dumnie przysłuchując się jak rozmawiali dorośli. Na początku nie rozumiałem absolutnie nic, dopiero z czasem zrozumiałem o co w tym wszystkim chodzi i jak postępować, aby dostać to co się chcę. Niektórzy z mężczyzn wciąż siedzą przy tym stole, inni zmarli i zastąpili ich potomkowie, a jeszcze inni przepadli. Zostali złapani, zamordowani bez następcy lub po prostu zbankrutowali.

- Syn Nikitty dalej mieszka w Stanach, ale nie sądzę, aby sprawiał problemy. – zainteresowałem się słysząc dobrze mi znane nazwisko.

Całkowicie zapomniałem, że to ścierwo miało jeszcze syna. O ile się nie mylę to chłopak ma jakoś 19 lat.

- I tak trzeba mieć go na oku. Może chcieć się zemścić za śmierć ojca. – odezwałem się po raz pierwszy dzisiaj.

- Wątpię, żeby był z nim jakoś bliżej związany. Wychowywał się z matką, a ojciec odwiedzał go od czasu do czasu.

- To nie oznacza, że nie przekazał mu swojej wiedzy.

Ojciec nauczył mnie, żeby nigdy nikogo nie bagatelizować. Może nie wychowywał się z nim, nie widział, jak pracuje i nie poznał jego wszystkich sztuczek, ale wciąż był Nikittą. Morderstwa miał we krwi, tak jak połowę jego genów.

- Powiedziałeś, że nie sądzisz, aby był zagrożeniem. Ja wolę mieć pewność, że nim nie będzie, więc puki jej nie mamy musi być pod obserwacją.

Starsze grono pokiwało delikatnie głowami przyznając mi rację. Znali mnie dobrze i wiedzieli, że się nie mylę. Byłem młody, ale dzięki ojcu miałem już bardzo duże doświadczenie w radzeniu sobie z konkurencją. Miałem gorszy okres, ale z powrotem wracałem na szczyt i nie zamierzałem stamtąd spaść. Musiałem tylko zakończyć wszystko co blokowało mnie w jego zdobyciu.

Wybrałem numer Rica wychodząc z budynku i czekałem, aż po dwóch sygnałach usłyszałem mężczyznę.

- Znajdź dla mnie wszystko na temat jednego przelew. Teczka leży na moim biurku. – rozkazałem krótko.

- Na co mam zwrócić większą uwagę?

- Na wszystko. Kto, co, z kim, po prostu wszystko, byle szybko.

Rozłączyłem się i spojrzałem na Adriano, którego mina mówiła wszystko. Wziął głęboki oddech i pokiwał głową godząc się z tym, że nie będę go słuchać. Musiałem wiedzieć co się stało. To zżerało mnie od środka.

- Idziemy na drinka? – zaproponował zmieniając temat. – Muszę się napić, bo na trzeźwo się z tobą nie da wytrzymać. Już Nela wiedziała lepiej, kiedy odpuścić. – zażartował, ale ja nie byłem jeszcze gotowy na takie żarty.

- Nie mów o niej, gdy chcesz iść się nachlać. – warknąłem i ruszyłem do samochodu.

Miałem dość, nie będę udawał, że nic się nie stało, nie będę żył jakby nic się nie stało. Straciłem córkę, zmarła na moich oczach, w moich objęciach. Do końca jebanego życia będę się zastanawiał, czy mogłem zrobić coś inaczej, czy mogłem ją uratować, czy to przeze mnie umarła. Co gdybym zrobił coś inaczej, może gdybym nie poleciał do Norwegii, albo nie pozwolił, aby Bruna wyszła wtedy na zakupy to nic z tego nie miałoby miejsca. Byłbym, kurwa, szczęśliwy i ten pierdolony biznes byłby moim jedynym zmartwieniem, ale nie jest i nigdy nie będzie. Nie mogłem nic zrobić z tym, że Nela nie żyła, że postrzelono moją żonę, ale miałem jeszcze coś do powiedzenia w przypadku Emily.

DoubtfulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz