Rozdział 13

107 11 0
                                    

Emily

W całym swoim życiu tylko dwa razy leciałam samolotem i za każdym razem było to z nim. W sumie to się z tego cieszyłam, dzięki temu mogłam lecieć prywatnym samolotem, gdzie mogłam się rozłożyć na gigantycznym fotelu i odespać nieprzespaną nockę, Do ostatniej chwili nie byłam pewna jaką decyzję mam podjąć. Strzelnica pokazała mi, że to nie dla mnie, ten cały stres i odpowiedzialność jaką trzymasz w dłoni. I gdyby po tym Leo zachował się jak cham to decyzja byłaby prosta. Ale nie mogło być prosto, nie w tym życiu.

Leżałam w skórzanym fotelu po szyję przykryta pluszowym kocem. Co jakiś czas zerkałam przez okno, gdzie widziałam tylko czarną pustkę. Leone zniknął gdzieś w drugiej części samolotu razem z Lorenzo, pewnie porozmawiać o jakiś biznesach.

Podjęłam decyzję, że zaryzykuję i z każdą godziną stresowałam się coraz bardziej. Nie znałam języka ani kultury, nie miałam pojęcia czym się dokładnie zajmuje, miałam słabe relacje z jego rodziną, a mój ostatni pobyt tam skończył się raczej kiepsko. Dopiero teraz dochodziło do mnie tak wiele rzeczy.

-Nie śpisz? - usłyszałam w kabinie.

-Nie, jakoś nie mogę zasnąć. - odpowiedziałam Leo, który usiadł obok mnie.

Nie miał na sobie koszuli, którą nosił prawie zawsze. Założył zwykłą czarną bluzę z kapturem, taką jak noszą normalni ludzie, a i tak wyglądał zniewalająco.

-Jeżeli ci nie wygodnie, to na końcu samolotu jest sypialnia z dużym łóżkiem.

-Pamiętam. - przerwałam mu, bo niestety dobrze znałam tamto miejsce.

-Stresujesz się? - zapytał po chwili.

-A ty byś się nie stresował?

- Cieszę się, że jednak zdecydowałaś się polecieć ze mną. - przyznał układając się wygodniej w fotelu.

-Nagle zacząłeś wierzyć, że nam wyjdzie? - zdziwiłam się na jego wyznanie. Nigdy nie pokazywał, że mu na mnie zależy.

-Dogadujemy się i dobrze czujemy w swoim towarzystwie, a przynajmniej ja czuję w twoim. Dalej nie wierzę w to, że uda mi się w komukolwiek zakochać, ale myślę, że możesz być jedną z nielicznych, z którą uda mi się nawiązać głębszą relację. Jeżeli będzie ci to pasować, to kto wie. - wzruszył ramionami.

-Czy ty mi właśnie proponujesz przyjaźń z korzyściami? - zapytałam, a Leo wybuchł śmiechem.

-Jeżeli masz ochotę, to nie mam nic przeciwko. - oznajmił przyciągając mnie do siebie.

Do końca lotu Leone siedział ze mną na fotelach. Bardzo starałam się zasnąć i mimo że oczy same mi się kleiły, nie potrafiłam. W przeciwieństwie do Leone, który spokojnie przespał z 3 godziny. Przez różnicę czasową, która była między Stanami, a Włochami, wylądowaliśmy na lotnisku około 4 nad ranem czasu lokalnego. Zaś dotarcie do rezydencji zajęło nam prawie kolejną godzinę. Marzyłam już tylko o tym, by przebrać się w wygodną piżamę i położyć w miękkim łóżku. Podeszłam do samochodu, do którego widziałam, że ochroniarze wkładali wszystkie walizki i poczekałam, aż ktoś wyciągnie moją i będę mogła już ją zabrać. Gdy chciałam już złapać za rączkę, ktoś mnie wyprzedził. Leone zabrał mi spod ręki walizkę i przesunął do siebie.

-Jeszcze nie wróciłaś do pełni sił. Musisz się oszczędzać. - odezwał się, gdy chciałam znowu po nią sięgnąć.

-To tylko walizka, przecież będę ją ciągła.

-Po tych schodach? Masz odpoczywać, chłopcy ci ją zaraz przyniosą.

-Dobrze, że chociaż chodzić mogę. - odpyskowałam, ale nie spodziewałam się tego co może się stać.

DoubtfulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz