Rozdział 9

101 14 0
                                    

Emily

Miałam mętlik w głowie. Powoli przypominałam sobie różne wydarzenia, ale nie byłam w stanie ocenić, czy były prawdziwe, czy tylko mi się to przyśniło. Dodatkowo nie pojawiały się po kolei, a przynajmniej tak mi się wydawało. Pamiętałam Nelę i Leone, pamiętałam ten dom, że pracowałam jako opiekunka. Pamiętam, że wyjechaliśmy gdzieś na wakacje i stan Neli się pogorszył. A teraz pamiętałam też jej pogrzeb. Od tego wspomnienia mam lukę w pamięci, pamiętam jakiś biały pokój i lekarzy, ale oni chyba byli od dziewczynki.

Jedyne co pojawia się w mojej głowie, gdy staram się coś przypomnieć to krzyk. Bardzo głośny krzyk.

-Chodźmy już do pokoju, nie powinnaś jeszcze tyle chodzić, jesteś jeszcze słaba. - rozkazał Leone zamykając za mną drzwi.

Byłam zmęczona, nawet bardzo, więc nie stawiałam oporu. Leone ruszył przodem, a ja podążałam za nim. Nie wiem, dlaczego poczułam zawód, gdy skręcił do sypialni, w której spałam, odkąd tu pracuję. Czułam się przy nim bezpiecznie, pamiętałam, że przed śmiercią jego córki byliśmy dosyć blisko, ale teraz on się oddalał. Dlaczego? Co się wydarzyło, że zaczął się dystansować, czy to ja go jakoś zraniłam? Zrobiłam coś przed tym jak straciłam pamięć? Jak to przeze mnie stracił córkę? Ale jeżeli tak to, dlaczego tu byłam i jeszcze żyłam. Głowa zaczęła mnie nieznośnie pulsować od natłoku tych wszystkich myśli, a wnętrzności cofały mi się do gardła.

Naprawdę coś podchodziło mi do gardła. Wyminęłam mężczyznę i biegiem ruszyłam do łazienki, ale gdy tylko przekroczyłam próg pokoju to coś postanowiło, że nie będzie czekać. Zwymiotowałam na środku pokoju prosto na dywan, a jakby tego było mała na oczach swojego szefa. Było mi słabo, poczułam, jak Leone łapie mnie w tali i delikatnie podtrzymuje.

-Wszystko okej?

Nie miałam siły, aby mu odpowiedzieć. Bałam się, że jak tylko otworzę usta znowu zwymiotuję. Leone zaprowadził mnie do łazienki i powoli posadził obok toalety. Łzy zaczęły mi lecieć z zażenowania, zmęczenia i smutku, gdy tylko mężczyzna na chwilę wyszedł z łazienki. Niestety nie na długo i już po kilkudziesięciu sekundach wrócił zastając mnie całą zaryczaną.

-Nic się nie stało. Zaraz to wszystko posprzątają. - pogłaskał mnie po ramieniu, a następnie wstał, aby zmoczyć ręcznik i przetrzeć mi nim usta. - Co prawda przez kilka godzin będzie tu nieprzyjemnie, ale nie martw się. Położysz się u mnie i prześpisz, wtedy na pewno poczujesz się lepiej.

Był troskliwy, taki jakiego zapamiętałam. Pomógł mi wstać z zimnych płytek i zaprowadził do swojego pokoju. Prawie nie zmienił się, odkąd ostatni raz tu była, jedyna różnica jaką zauważyłam to nowa pościel, ale jak zawsze utrzymana w mrocznych kolorach.

Leone już wcześniej nie przepadał za kolorami, nosił głównie biel, czerń i granat, dlatego na pierwszy rzut oka nie zauważało się u niego żałoby. Można ją było zobaczyć tylko po oczach. Te były smutne i ciemne, a ja może przez przypadek przywołałam jeszcze więcej złych wspomnień.

Mężczyzna złapał za róg kołdry i pociągnął go do siebie zrzucając na podłogę kilka eleganckich, równo ułożonych, poduszek. Doskonale pamiętałam jak wygodne jest jego łóżko i gdy tylko położyłam się na nim poczułam to po raz kolejny. To w pokoju, w którym leżałam wcześniej, też było bardzo wygodne, ale z tym nie równało się nic. Zapadłam się w miękką poduszkę i poczułam jak całe moje ciało waży nagle kilka ton. Byłam zmęczona i w tym momencie marzyłam tylko o tym, aby się przespać, więc nie musiałam długo czekać, aby zasnąć.

Poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę, ale nie za dłoń, a za przedramię. Trzyma je nieruchomo delikatnie dociskając je do łóżka. Otworzyłam oczy przerażona tym, co poczuła, ale gdy to zrobiłam zobaczyłam starszą kobietę w białym fartuchu, wyglądała jak pielęgniarka. Zaczęła podpinać mi kroplówkę, już kolejną. Nie wiedziałam, gdzie jestem, wszystko było białe. Pokój był mały i bardzo słabo umeblowany, na jednej ze ścian wisiało okno, przez które mogłam zobaczyć tylko kawałek nieba. Chciałam przetrzeć oczy ręką, ale nie mogłam nią ruszyć, mimo że kobieta już dawno mnie puściła. Spojrzałam na swoją dłoń i zobaczyłam pasy. Grube brązowe pasy owijały moje nadgarstki uniemożliwiając mi swobodny ruch.

DoubtfulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz