2

592 15 0
                                    

Dziś miałam pojechać do rezydencji monetów, lecz zanim to zrobiłam musiałam pojechać do radia na wywiad, który wczoraj zaplanowałam. Wstawiłam też na moje story na instagramie, że tam będę.
Gdy już weszłam do studia, przywitałam się jak zwykle i usiadłam na fotelu, przy mikrofonie.
- Dzisiaj mamy cudownego gościa ze sobą mili państwo. Jako prowadzący Jan Kowal, mam dzisiaj zaszczyt porozmawiać na żywo z Rosą Park, czyli Hailie Monet. Dzień dobry, dlaczego chciałaś się dziś spotkać? - przywitał się i zadał pytanie. Zapomniałam wam powiedzieć, że moja ksywka to Rosa Park.
- Chciałabym przekazać pewną wiadomość moim fanom. Sytuacja wygląda tak, że krąży plotka, że moja ciotka i gosposia zginęły. Niestety to prawda. Przeprowadzam się do Pensylwanii, do braci, gdzie będę obecnie mieszkać. Spokojnie kochani moja grupa się nie rozpadnie. Niedługo jest sylwester, więc w związku z tym koncert, odbędzie się w Pensylwanii. Mój bunkier, moje rzeczy i tym podobne będą przewiezione do USA. - mówiłam i mówiłam, każdy kto mnie zna słuchał uważnie, bo wiedział, że ja nie lubię, wręcz nienawidze się powtarzać.
Pogadaliśmy trochę z fanami, gdy do nas dzwonili i ze sobą. Każdemu było przykro, że wyjeżdzam, ale każdy to uszanował.

Pov. Dylan
Właśnie wszedłem do kuchni, aby wyłączyć radio, bo była trzecia w nocy (u nich jest inna strefa czasowa, u niej jest 15, a u niego 3). Ale nagle się zatrzymałem się przed nim. Słyszałem w nim głos kobiety, który skądś kojarzyłem. Wydawało się, że ją znam, ale nie przypominam sobie skąd. Trudno rozpoznać, skąd, ale w tej chwili to co powiedziała przykuło moją uwagę:
-... Przeprowadzam się do Pensylwanii, do braci, gdzie będę obecnie mieszkać...- gdy wszedłem do kuchni mówiono nazwisko “monet”, a teraz co. Przecież to niemożliwe, że mamy siostrę. Nagle usłyszałem za sobą znajomy głos:
-wyłącz już to, bo się spać nie da- to był Tony.
Wyłączyłem radio szybko, ale zanim ktokolwiek zdążył się poruszyć, zapytałem Vinca:
-Vince, czy my mamy siostrę? - wszyscy popatrzyli na Vincenta, gdy tylko to usłyszał zbladł, a na jego twarzy można było dostrzec powagę
-Miałem wam to powiedzieć rano, ale muszę teraz. Tak mamy siostrę. Hailie Monet ma 15 lat. I zamieszka z nami, jej mama i babcia zmarły i oprócz nas nie ma nikogo. Jest tylko dwa lata młodsza od bliźniaków. Jutro Will odbierze ją z lotniska i będzie około piętnastej. Pamiętajcie, że nie możecie nic jej powiedzieć o organizacji i biznesie, ani o ojcu. Ojciec mówił, że ma się o nim dowiedzieć, gdy będzie taka potrzeba. Na razie na takie okoliczności, nie przystaje – nie powiem, nie byłem zadowolony z tego powodu, ale jakaś dziewczyna w domu pełnych mężczyzn. Ciocia Maya się nie liczy, bo ona jeszcze z nami nie mieszka i nie miała jeszcze ślubu z Montym. Więc liczymy, że nie mamy żadnej dziewczyny w rodzinie. Moja dziewczyna się nie liczy, bo ja jej nie kocham.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, ja nakrzyczałem na Vinca, bo byłem zdenerwowany, dlaczego nam nie powiedział. Zaprosił mnie do biblioteki, po śniadaniu. Tak w sumie to ja, Tony i Shane będziemy w bibliotece, bo wszyscy na niego nakrzyczeliśmy. Gdy wszyscy się rozeszli do swoich pokoi, nie mogłem zasnąć całą noc przez wysoki poziom adrenaliny, który przed chwilą doznałem. Gdy rano wstałem i poszedłem do toalety. Spojrzałem się w lustro i wyglądałem jak żywy trup. Ogarnąłem się trochę, ale dalej wyglądałem jak wcześniej. Zszedłem tak wyglądający na dół i na szczęście nie spotkałem tam na szczęście nikogo. Poszedłem na siłownię zrobiłem szybki trening. Gdy wracałem zrobiłem sobie proteinowy shake i poszedłem z nim do pokoju. Około dziewiątej zszedłem na dół              na śniadanie, które gosposia przygotowała. Każdy, gdy mnie zobaczył zapytał co się stało, ale ja powiedziałem, że się nie wyspałem. Vince jak Vince, musiał mi przypomnieć o bibliotece. Gdy zjedliśmy, niechętnie z chłopakami tam się udaliśmy. Oczywiście na każdym takim spotkaniu, musiał nam wygłosić godzinne kazanie na temat szacunku do niego, ale jak zawsze mieliśmy to gdzieś. Vincent popierdoli, popierdoli i przestanie. Jak zawsze. Gdy już wyszliśmy z biblioteki udaliśmy się do salonu, aby pograć w strzelanki. Willa nie było na obiedzie, ponieważ pojechał po naszą nową siostrę.
Pov. Hailie
Chciałam polecieć swoim prywatnym samolotem, ale żeby nie wzbudzać podejrzeń musiałam polecieć publicznym. Bardzo nie lubię takiego rodzaju samolotu, ale muszę.
Właśnie jestem w drodze do Pensylwanii. Ląduję za dwie godziny, Leci się 24h 06min, a pokonywana odległość to 11284 km, ale ja przespałam resztę. Wogóle nie spałam wczoraj, więc dziś mi się trochę pospało. Wyleciałam o szóstej, a ląduje o 12. (przypominam o zmianie czasowej). Przez resztę lotu ogarniałam pracę na laptopie, ale tylko przez godzinę, bo obok mnie była jakaś baba z dzieckiem, które płakało, więc skupić się nie mogłam. Może i leciałam w pierwszej klasie, ale zapomniałam kupić lot na osobna loże, więc są też tu inne osoby. Nie mogę zmienić w trakcie lotu, nawet jakbym dała pilotowi dwa miliony. To po prostu w trakcie lotu nie można zmieniać. Samolot jest połączony na dwie części. Na pierwszą klasę i na publiczna część samolotu. Ja byłam w tej pierwszej, więc nie mam, jak zmienić. Znaczy jakbym była debilem to bym wzięła spadochron i wyleciała przez drzwi samolotowe na ocean atlantycki. I wezwałabym, wtedy straż morską, czy coś takiego, ale ja debilem nie jestem, więc tak nie zrobię.
Gdy została mi już ostatnia godzina lotu Sky do mnie zadzwoniła
- Hailie jest problem- powiedziała trochę zaniepokojona, więc się lekko przestraszyłam
- Sky... wdech, wydech, wdech, wydech. Uspokój się i na spokojnie mi to powiedz
- Hailie twoi bracia wiedzą, że istniejesz
- No tak, Vince miał im wczoraj powiedzieć- trochę jej nie rozumiałam, bo oni mieli się dowiedzieć i ona o tym dobrze wiedziała
- No Vincent im wcześniej mówił...

Pov. Dylan.
Miałem zamiar poszukać Sky, bo miałem jej się coś zapytać. Wiedziałem, że jest na tarasie, lecz po chwili spowolniłem kroku, bo usłyszałem imię naszego najstarszego brata, które było wymawiane przez osobę w słuchawcę
- ...Vince miał im wczoraj powiedzieć- kojarzyłem ten głos, był taki sam jak ten z radia. I też, oprócz tego radia skądś mi się kojarzy, ale dalej nie wiem skąd
- No Vincent im wcześniej mówił, bo Dylan cię wczoraj usłyszał w radiu w nocy. I się wszyscy zeszli i po prostu Dylan zapytał się Vincenta, czy mamy siostrę. I im o tobie powiedział- mówiła Sky, ale ja dalej nie rozumiałem. Czyli Sky znała moja siostrę wcześniej?
- Sky będę za niecałą godzinę, znam Willa i dobrze o tym wiesz, więc zrobię tak, żebym jak najszybciej przyjechała do rezydencji. Coś tam z nim pogadam. Problem jest w tym, że za tydzień musimy wyjść, bo będzie sylwester, a ja muszę być na tym festiwalu, bo gram rozumiesz? Więc teraz musimy grać jakieś dobre aktorki i się wymknąć z domu, jeszcze na próbę. Jesteś w strefie VIP, bo ci to załatwiłam. A jeśli dalej będziesz się martwić braćmi, to nie masz czym, ja zadzwonię do mamy i jej to powiem, ok? Ona raczej nie będzie mogła przyjść, ale ja jej ogarnę jakąś przepustkę i się zobaczymy. Może wkońcu ją poznasz- nic juz teraz nie rozumiałem. Czyli Will znał naszą siostrę wcześniej? Jej mama żyję? Jak to będzie grać na festiwalu? Miałem masę pytań. Ale zanim zaczęła mówić osoba w słuchawce włączyłem nagrywanie, żeby mieć jakiś dowód na to co zobaczyłem.
Nie słyszałem co dalej mówiły, bo pobiegłem do Willa. Bez pytania do niego wszedłem i trzasnąłem za sobą drzwi. Leżał z zamkniętymi oczami na łóżku, ale gdy tylko usłyszał ten dźwięk, zmienił pozycję. I teraz siedział.
- Co cię do mnie sprowadza? - zapytał
- Czy ty do cholery znałeś naszą siostrę?!- powinienem mówić teraz spokojnie, ale nie mogłem przez nadmiar adrenaliny
- Nie, nie znałem- od razu zaprzeczył
Wyjąłem telefon ze spodni, włączyłem nagranie i rzuciłem mu na łóżko. On zdziwiony wziął urządzenie do ręki i uważnie słuchał co było na nim grane. Po skończonym filmiku odebrałem od niego telefon i słuchałem, jak mówił:
- Nie wiem o co w tym chodzi, ja na prawdę jej nie znam
- Jeśli ty jej nie znasz to jak to jest możliwe, że ona cię zna? - byłem ciekawy, jak to możliwe, że ona go znała, a on jej nie - to co z tym robimy?
- Nic. Zapytaj się albo sky, albo poczekajmy i zapytamy się Hailie
Wyszłem z jego pokoju, bez odpowiedzi i skierowałem się do mojego. Za pół godziny Will jedzie po siostrę. I jutro się jej zapytam skąd zna Will, a teraz oddałem się w krainę morfeusza (czy coś takiego).

Rodzina Monet- zmyślona historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz