7

450 11 4
                                    

-A ...Ale skąd ty wiesz? - zapytałam zdziwiona
- Ty wiesz, że ja znam Blaise’a - no ja wiem, że Tony znał Blaise’a, ona miał mu nie mówić - no i on mi powiedział. A ja mam teraz na ciebie haka wszechczasów. No i ja będę twoją przykrywką, gdy wyjedziesz do Niemiec. Po prostu pojadę z tobą - tu zrobił chwilową pauzę - wiem jakie to jest ciężkie, gdy twoje rodzeństwo, któremu ufałaś ci nie pomaga psychicznie.
Po tym co powiedział, zamiast mieć łzy w oczach, po prosto go przytuliłam. Miałam ochotę się wypłakać, ale kiedyś stwierdziłam, że nie będę okazywała słabości, bo może ona mnie zniszczyć. Gdy go tak przytulałam, szepnął mi do ucha:
-Spoko, przy mnie możesz płakać. Tu ci nikt nic nie zrobi.
Szepnęłam cicho “dziękuje” i moje łzy teraz leciały, jakby ktoś na full odkręcił kran. Płakałam niesłyszalnie. Miałam do perfekcji to opanowane. Gdy już przestaliśmy się przytulać, odsunęłam się od niego i wytarłam łzy.
- Przepraszam, nie powinnam płakać- uśmiechnęłam się do niego, otwierałam właśnie drzwi by wyjść, ale zanim to zrobiłam, Tony się odezwał
- Nie przepraszaj, u nas możesz płakać i jak mówiłem nic ci już nic nie zrobi. - według mnie nie można płakać przy chłopakach, bo od razu powiedzą “ale beczy” czy coś w tym stylu. - kiedy mam cię zawieść do Pani Anii- teraz to stanęłam jak wryta, wybałuszyłam oczy tak jakby miały mi wypaść.
Nie wiem skąd wie, raczej Blaise by mu nie powiedział. No, ale krótko mówiąc Pani Ania to moja terapeutka poznawczo-behawioralna, czyli to jest terapia po traumie. I mimo, że Blaise umarł dwa lata temu, a ja dalej to przeżywam i nie potrafię się z tym pogodzić.
- Twoja terapeutka mnie zna. Moja mama, kiedy jeszcze żyła zapisała mnie do tej samej Pani. A ja swoim urokiem – tu się uśmiechnął- się z nią zakumplowałem i jesteśmy przyjaciółmi. Jak jest mi ciężko to do niej chodzę- nie wiedzę moja terapeutka, mówi wszystko o czym rozmawiamy mojemu bratu.
Strasznie chciałam mu powiedzieć, że Lisy żyję, ale nie mogłam. Miałam łzy w oczach, więc się szybko pożegnałam i wyszłam. Rozdzierało mnie od środka, że on nic nie wie i z tego powodu cierpi. Nie mogłam znieść tego psychicznego bólu, więc postanowiłam...
🔅
Była godzina około 23:30, więc zrobiłam tak jak postanowiłam. Chwyciłam telefon w rękę i wybrałam numer mamy. Nie wolno mi dzwonić z prywatnego telefonu, bo mogą ją namierzyć. Ale ja nie miałam wyboru. Gdy upewniłam się, że wszyscy śpią wyszłam na balkon.
- Mamo? - zapytałam, gdy usłyszałam, że odebrała

Pov. Tony
Nie mogłem dziś zasnąć, więc stwierdziłem, że pójdę zapalić. Gdy zbliżyłem się do drzwi balkonowych, usłyszałem cichy głos Hailie, więc się cicho odsunąłem i słuchałem.
- Mamo? - zapytała siostra, mimo, że było cicho nie słyszałem co odpowiada osoba, z którą gadała
- Mamo... wysłuchaj mnie, ja muszę mu powiedzieć- płakała, nie wnikałem, dlaczego powiedziała “mama”, ale bardziej mnie interesowało co powie.
- Ja wiem, że ma nie wiedzieć, ale zrozum, że on się przez to wyniszcza. Już teraz może mieć jakieś przeczucia, że żyjesz, bo gadaliśmy chwile o Blaise’ie, pani Ani i o tobie w jednym zdaniu. Jak widziałam z jakim bólem mówi, że też kazałaś mu iść do Pani Ani to mnie ten widok załamał. Nie chcę, żeby przeżywał żałobę po kimś kto żyję, a on o tym nie wie. Ty żyjesz, a ja też przeżyłam żałobę, której dalej nie potrafię znieść. Pozwól mu powiedzieć, nie mówię, żeby do ciebie leciał, tylko, żeby miał świadomość, że żyjesz
Powiedziała, tyle że nie wytrzymałem. Gdy połączyłem wszystkie kropki wiedziałem, że gadały o mnie. I Hailie mówiła tak jakby rozmawiała z moja mamą. Bez chwili zastanowienia wszedłem na balkon i się odezwałem.
----------------------------_------------------------------
Przepraszam, za opóźnienie




Rodzina Monet- zmyślona historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz