Three Six...
Podeszła do nas moja sekretarka i powiedziała:
- Przepraszam Roso, ale muszę pani coś powiedzieć. Mogę przy twoim bracie? - spojrzałam na Tonego
- Tony zaraz do ciebie wrócę. Zaraz ktoś do ciebie podejdzie i Ci powie co możesz zrobić- zwróciłam się do mojego brata. On tylko powiedział cicho “spoko”. Odeszłyśmy z Oliwią (sekretarką) na bok.
- Co się stał Oliwio? - zapytałam
- Adrien Santan dzwonił, mówił, że jutro o dziewiątej masz próbę. Prosił, żebyś oddzwoniła do niego, kiedy będziesz mogła. I w twoim gabinecie masz dokumenty do podpisania i różne propozycję o współpracę od różnych firm od kosmetyków, chcą abyś wystąpiła w ich reklamach. Ooo... jeszcze w pokoju 3 masz gościa.
- Jakiego gościa? - przerwałam jej
- Rodrick Retter przyjechał wczoraj do studia, aby się z tobą spotkać. Uśpiliśmy go i aktualnie się znajduję w tym pokoju. Wie, że nie pozwalasz mi nikogo przyjmować, ale ci groził. Mówił, że jeśli nie porozmawiasz z nim wyjawi twoją tożsamość braciom Monet.
- Dziękuję Ci Oliwio, że mnie poinformowałaś. Jutro wyjeżdżam i prosiłabym cię, żebyś nasłała naszych ludzi, aby porwali Dylana Moneta. Wiem, że to trudne, ale jest mi potrzebny. Przyprowadź go do pokoju 7.
- Dobrze, pani Park
- Bez pani- poprawiłam ją, a ona na to lekko się uśmiechnęła.
Odeszłam od niej i udałam się w stronę Tonego. Kiwnęłam mu głową, aby szedł za mną. Poszliśmy do mojego gabinetu.
- Tony, zaraz przyjdzie tu mój kolega, Matteo. Znasz go. Zaprowadzi cię do garażu i tam będziesz na mnie czekał i jeśli będziesz zmęczony nie musimy nigdzie jechał. Możemy tu rozmawiać, jeśli chcesz. Dla mnie nie ma problemu. Teraz będę musiała spotkać się z pewną osobą. Mam kilka sypialni tutaj, więc jeśli chcesz powiedz to Matteo’wi, że jesteś zmęczony i cię tam zaprowadzi - mówiłam spokojnie. Nie zamierzałam mówić mu o Retterze.
- Nie, spoko. Nie jestem zmęczony. Jaki Matteo? Skąd go znam? - zapytał
- Przystojny, dobrze zbudowany, czarne włosy. Chodzi do klasy Dylana i jest bardzo wysportowany. Nie wiem jak go jeszcze opisać, ale na prawdę się śpieszę. Zaraz się zobaczymy.
- Dobra wiem już który. Spoko możesz iść- powiedział
- Za dosłownie dwie minuty przyjdzie do Claire, moja przyjaciółka i przyniesie Ci herbaty -mówiłam na szybko
- Dobra biegnij na to spotkanie
Rzuciłam tylko, że biorę telefon i, żeby dzwonił jak coś. Nie wiem po co i dlaczego, ale teraz biegłam do Rettera. Wiem, jak to brzmi nie musicie mówić. Proszę bez podtekstów. Gdy byłam już blisko pokoju zwolniłam tempo i zachowałam zimną krew.
Aktualnie stoję przed drzwiami pokoju 3. Boję się tam wejść, bo nie wiem czego można się spodziewać po Rodricku. Mimo, że wszędzie są kamery to i tak się boję. Nie wiem, czy wspominałam, ale jestem szefową organizacji i dlatego Retter mnie nienawidzi. Moja prababcia założyła organizację, później przejęła ją moja babcia, następnie mama, a teraz ja.
Weszłam do pokoju, jak gdyby nic. Siedział przy metalowym stole na metalowym krześle, mając na sobie kajdanki.
- Kogo to moje oczy widzą? - zapytał ten idiota (czyt. Rodrick)
- Wiesz, że członkowie organizacji nie mogą grozić innym członkom-powiedziałam z ironią- nie wspominając już nawet o szefowej.
- Mam do ciebie interes. Musisz się zgodzić na to albo twój mały sekrecik pójdzie do kosza- mówił z rozbawionym głosem.
- Nie wiem, czy wiesz, ale cała ta rozmowa jest nagrywana. Twoje groźby i prześladowanie też. A mój, jak to nazwałeś, sekrecik będzie niedługo powiedziany moim braciom- rzekłam stanowczym głosem. - przejdź do rzeczy
- No dobrze, to... musisz porwać dziewczynę Dylana Moneta. Martina Avonlea. Da za nią całkiem niezłą kasę- powiedział z swoim idiotycznym uśmieszkiem
- Jestem bogata, a ciebie organizacja może zamknąć albo co najwyżej skazać na śmierć. Chcesz tyle ryzykować, co zrobi twój syn albo twoja narzeczona? Myślę, że żadne z nich nie jest przygotowane na zajęcie twojego stanowiska w organizacji, więc lepiej przestań mi grozić. Bo, jeśli ja tego nie zgłoszę to Vincent Monet już tak. Chcesz wszystko stracić? - zapytałam
- Źle skończysz z takim myś...- nie dokończył. Zanim do zrobił kiwnęłam głową do ochroniarzy przez lustro weneckie i dałam im sygnał, aby go uśpili. Wstrzyknęli mu jakiś płyn usypiający.
- Ja idę. Macie go wywieźć stąd. Ma obudzić się u siebie- powiedziałam krótko do moich ludzi.
Wyszłam z pokoju i udałam się do sekretarki, aby zapytać się, gdzie są chłopcy.
Dowiedziałam się, że są w garażu. Udałam się tam. Zastałam tam Tonego przy swoim motorze, ja podeszłam do swojego motoru. Czarnego, z fioletowym, ledowym paskiem.
Był dziś chyba trzeci dzień, kiedy tu jestem, ale jest tu tak nudno, że nie liczę. Pogadałam sobie jeszcze chwilę z bratem i pojechaliśmy nad staw. Było grubo(dużo) po północy, a my się włóczyłyśmy po okolicy. Znaczy po okolicy tylko chwilę, bo później wyjechaliśmy poza miasto. (Jak coś to Pensylwania do kraj). Do Harrisburg.
Gdy dojechaliśmy do granicy zrobiliśmy sobie postój nad wodospadem Niagara Falls. Był piękny. Miał przejrzystą wodę jak na insta. Kiedyś myślała, że to Photoshop, ale teraz wiem, że to nie prawda. Widziałam prawie wszystko na tym świecie, ale na razie nic piękniejszego od tego nie widziałam. Liczymy rzeczy materialne, a nie np. Muzykę.
- Jak tu pięknie w nocy. Ten szum wody- zachwycałam się- szkoda, że nie możemy tu zostać, bo musimy ruszać dalej
- Możemy zostać. Do ciebie pojedziemy, kiedy indziej. Nasze telefony są w rezydencji Vince się nie dowie. Kiedyś kupiłem niedaleko wodospadu domek. Drewniany. Trochę podobny do twojego, ale nieco mniejszy. Możemy tam przenocować. Wziąłem klucze- powiedział zsiadając z motoru i opinając kask
- Myślimy tak samo- powiedzieliśmy to samo jednocześnie. Wskazaliśmy na siebie palcami wskazującymi i zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili je opuściliśmy. Po krótkiej “naradzie” zdecydowaliśmy się przenocować w domku Tonego. Zanim do zrobiliśmy posiedzieliśmy trochę nad wodą i poszliśmy spać do łóżek (w tym domku). Jak coś łóżka były oddzielne. Widok z był piękny. Zanim zasnęłam przejrzałam dom. Chodziłam po nim z zainteresowaniem. Nagle zobaczyłam jakieś drzwi pokolorowane na moje ulubione kolory. Zdziwiłam się, bo były bardzo kontrastyczne z resztą domu, ale zdecydowałam się do nich wejść. Kontem oka widziałam jak Tony na mnie patrzy i zaczyna biegnąc w moją stronę.
Nie zatrzymałam się jednak na ten widok, tylko szłam dalej. Gdy byłam już bardzo blisko drzwi, ktoś przede mnie wbiegł. Czyli mój brat.
-Co tam jest? - zapytałam zaintrygowana
- mój sekretny pokój- powiedział
Nie za bardzo go posłuchałam, tylko prześlizgnęłam się obok niego, ale kiedy próbował mnie zatrzymać zamachnęłam się i upadł na podłogę. Zwycięsko na niego spojrzałam na drzwi. Nie wiedziałam co może tam być, szybko pociągnęłam za klamkę i to co tam zobaczyłam zaparło dech w piersiach.
Tak szczerze spodziewałam się wszystkiego tylko nie tego. Patrzyłam właśnie na fioletowy pokój z... Nawet tego nie skomentuję.
Ściany były koloru fioletowego. Na nich plakaty, na których śpiewam i obrazy które namalowałam i były to licytacji. Na półce po prawej stronie były dwa bukiety moich ulubionych kwiatów: róże i tulipany. Banał. Ja jestem bardziej klasyczną dziewczyną, a to był pokój w totalnie moim stylu. Myślę, że tu zamieszkam. To był żart. Dywan na podłodze był puchowy, koloru czerwonego. Nie był to mój ulubiony kolor, ale dużo osób mówi, że czerwony mi pasuje.
Była też kierownica. Tak, dokładnie, kierownica taka od samochodu. Miała na sobie różowy puch, który miałam w własnym samochodzie. Jak coś to mam prawo jazdy, niektórzy jak ja mają takie przywileje (tak nie można jak coś. Tylko w tej książce można). Ta kierownica była przyczepiona do ściany.
Na białym biurku z kolorowymi podkładkami było sporo rzeczy. Były tam moje zdjęcia z koncertów, jak śpiewałam, no i z insta. Obok nich były perfumy. Moje. Wszystkie kolory i zapachy były ustawione w kolejności takiej w jakiej mam JA je ustawione w mojej rezydencji. Pokazałam je na live ’a i pewnie stąd wiedział. Na biurku była jeszcze lampka z logiem firmy, z którą miałam kiedyś współpracę.
Niedaleko tego mebla była jeszcze szafka i szafa, wyglądająca jakby był na ubrania. Otworzyłam na początku szafkę i zobaczyłam w niej jedzenie. Niby nic dziwnego, ale to było moje jedzenie. Tak jak, np. Team X stworzyło płatki to ja stworzyłam inne rzeczy. Znaczy ja ich nie stworzyłam, tylko pozwoliłam firmom, żeby podpisali te rzeczy moim imieniem i nazwiskiem. Tak jest z każdą żywnością od influencerów(to prawda). Były tam płatki, donaty, napoje, jakieś chipsy i najważniejsze to co kocham najbardziej to wata cukrowa. Mimo, że przez cukrzycę nie mogę jej jeść (nie wiem czy to prawda) to i tak ją jem. Na każdej rzeczy była karteczka z datą zakupu. Skąd wiem, że to data zakupu? Przykład jednej z karteczek:
Data zakupu:
20.02.2024r
(jeśli pomyliłam daty to przepraszam nie pamiętam, czy pisałam)
Czyli około tydzień temu. Spojrzała na resztę karteczek i zauważyłam, że termin nigdy nie przedłużył dwóch tygodni.
Teraz postanowiłam zobaczyć szafę, więc zamknęła szafkę na jedzeniem. Po otworzeniu drzwiczek zobaczyłam czarne, białe i fioletowe koszulki. Żeby się im przyjrzeć wzięłam jedną do ręki i odwróciłam przodem do mnie. Zobaczyłam na niej logo mojej grupy. Odwiesiłam ją na wieszak i sprawnie ręką zobaczyłam też inne. Okazały się podobne, tylko inne kolory. Zamknęłam szafę i się obróciłam.
Wszystko po kolei w tym pokoju przejrzałam, oprócz jednego. Czarnego sejfu w rogu pokoju.
- Otworzysz ten sejf? - skierowałam pytanie do Tonego wskazując ręką na przedmiot
- Widziałaś ten pokój, więc to też możesz- westchnął, jednak po chwili zaczął szukać czegoś w kieszeniach.
Gdy znalazł tam kluczyk przybliżył się do sejfu i go otworzył. To był sejf na kłódkę, a nie kod, jak coś.
Podeszłam do niego i kucnęłam. Sejf był na podłodze, więc musiałam się zniżyć. Zobaczyłam tam tylko pistolety i trochę hajsu. Mówiąc trochę było tam z pół miliona dolarów. Na żywo widziałam więcej, więc nie rusza mnie to co właśnie zobaczyłam.
Później trochę gadaliśmy na kanapie w salonie, bo wyszliśmy z “mojej świątyni”. Aktualnie była godzina 4:30. Will za pół godziny ma bieg i możliwe, że co zobaczy, że było naruszone, ale wątpię.
Pomiędzy mną, a Tony nastąpiła cisza, postanowiłam ją przerwać mówiąc o moim planie.
- Mam plan- powiedziałam, a brat się na mnie spojrzał- on nie podlega dyskusji. Znaczy ja go wykonam, a ty możesz się przyłączyć. Jutro wyjeżdżamy. Jest dziś 3 marca, a wyjeżdżamy czwartego. Mieliśmy to zrobić dzisiaj, ale sprawy się pokomplikowały. Później ci powiem, gdzie wylatujemy. Mój tak zwany personel dzisiaj po południu ześlę Dylana do mojej bazy. Jedzie z nami. Albo ze mną, jak wolisz. Potrzebny mi w interesach. Dylan nie pójdzie z własnej woli, więc go porwą. Rozumiesz? Resztę wytłumaczę ci w samolocie- mówiłam, a on chwilami kiwał głową.
- Okej. Tylko mam pytanie- powiedział zmęczony, a ja pokiwałam głową- możemy iść już spać, to była męcząca noc.
Po tym uznaliśmy, że pójdziemy spać.-----------------------------------------------------------
Sorki, że dopiero teraz, ale nie zdążyłam wcześniej.
Na wattpadzie jest problem, nie można pisać do innych prywatnie, więc chcę coś powiedzieć Moneta12.-Moneta12 nie wiem kiedy dodam twój pomysł prawdopodobnie będzie w 15 lub 16 rozdziałem, bo muszę rozwinąć akcję
1777 słów
CZYTASZ
Rodzina Monet- zmyślona historia
Novela JuvenilA co gdyby Hailie byłaby sławna, a Lindsay i Camned żyli by w ukryciu.